Rano pisaliśmy o decyzji PZPN, by od ekstraklasy do III ligi spadkowicze – wbrew dotychczasowym zasadom – otrzymali nagrody za Pro Junior System. Konkretnie – 50% środków, które należałyby się im, gdyby nie tylko stawiali odważnie na juniorów, ale też utrzymali się w lidze. Jeden z czytelników zwrócił nam przy tym uwagę na sytuację Jaroty Jarocin, która jest zdecydowanie najbardziej w tej kwestii zagmatwana.

Najpierw tło. Wciąż nie ma decyzji, co z III ligą. Baronowie nie mogli dojść do porozumienia, przerzucili jej podjęcie na PZPN, ten odbił piłeczkę i znów władzę nad losami rozgrywek przywrócił do rąk prezesów związków wojewódzkich. Najbardziej prawdopodobny scenariusz na ten moment, to zakończenie rozgrywek z awansami do II ligi, ale bez spadków, gdzie jedyne mecze, jakie miałyby zostać dograne, to baraż o awans Hutnika Kraków z Motorem Lublin, a także zaległe spotkanie Sokoła Ostróda z rezerwami Legii Warszawa.
No i teraz przechodzimy do interesującego nas zespołu z Jarocina. Jarota zajmuje 15. miejsce w tabeli III ligi grupy 2. 15., a więc ostatnie bezpieczne.
Jednocześnie w DNA Jaroty wpisane jest stawianie na młodzież. Wielu chłopaków się stamtąd wypromowało do większej piłki, by wspomnieć skrzydłowego tureckiego Gaziantepu FK Bartłomieja Pawłowskiego, strzelca 10 goli w tym sezonie I ligi Karola Danielaka z Podbeskidzia czy kapitana Warty Poznań Bartosza Kielibę. Stąd Jarota świetnie punktuje rokrocznie w Pro Junior System, w obecnych rozgrywkach będąc w swojej lidze na 2. miejscu.
Przed pandemią koronawirusa warunkiem otrzymania gratyfikacji z PJS było utrzymanie w lidze, by zapobiec sytuacjom patologicznym – graniu dzieciakami, by skosić jak najwięcej siana z PJS, bez szczególnego przywiązywania wagi do wyniku sportowego. W Jarocinie to wiedzieli. Widzieli też, co dzieje się w II lidze. Tam na dnie tabeli ugrzęzły na dobre dwa zespoły – jednym z nich jest Gryf Wejherowo. A że Gryf spadałby właśnie do 2 grupy III ligi, 15. pozycja Jaroty przestałaby być bezpieczna.
Gryf z 14 punktami straty do bezpiecznej pozycji i 12 meczami pozostałymi do rozegrania wydaje się być murowanym kandydatem do spadku. Czyli można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że spadnie. A więc tym samym 15. pozycja Jaroty w tabeli zapali się na czerwono. Spadków ma nie być, więc nie będzie to oznaczać zjazdu do IV ligi. Ale z 300 tysięcy złotych za drugie miejsce w Pro Junior System III ligi grupy 2 zrobi się 150 tysięcy.
W Jarocinie są rozżaleni, no bo nie mają szansy na zmianę takiego stanu rzeczy. Dokonali zimą pięciu konkretnych wzmocnień. Ściągnęli między innymi mającego zaradzić problemowi ze zdobywaniem goli Krzysztofa Bartoszaka, który w trzech ostatnich sezonach regularnie zdobywał dwucyfrową liczbę goli. – Jestem przekonany, że z takim składem w zasięgu była górna połówka tabeli, mogliśmy myśleć, by zakręcić się koło siódmego miejsca – mówi Maciej Maćkowiak, dyrektor skautingu klubu z Jarocina. – Teraz może nam zostać odebrana szansa, żebyśmy powalczyli o podniesienie pieniędzy za Pro Junior System z boiska. Chwała PZPN-owi za to, że zdecydował o przyznaniu choć tych 50% zespołom na miejscach spadkowych.
Jak mówi Maćkowiak, Pro Junior System to bardzo istotne źródło dochodu dla słynącej ze szkolenia młodzieży Jaroty. – 300 tysięcy to jest duża część naszego budżetu rocznego – wylicza. – Możemy stracić to, straciliśmy już dwóch sponsorów, tak naprawdę może się okazać, że nie będzie nas stać na przystąpienie do rozgrywek w przyszłym roku.
A te mogą być kosztowniejsze niż kiedykolwiek. Skoro bowiem planem jest brak spadków z III ligi przy jednoczesnym utrzymaniu awansów z IV, w grupie Jaroty znajdą się 22 zespoły – cztery awansujące z czterech grup IV ligi i wspomniany Gryf Wejherowo, spadkowicz z II ligi. A to oznacza konieczność organizacji 21 meczów i 21 wyjazdów.
Maćkowiak ma jednak nadzieję, że dzięki dzisiejszym decyzjom rządu o kolejnym etapie odmrażania gospodarki, ale też sportu, podjęta zostanie inna niż przewidywana decyzja dotycząca III ligi. Powrót do grania zamiast ostrego cięcia. – Niech będą spadki, awanse. Ile to by problemów rozwiązało. Hutnik i Motor nie musiałyby się wykłócać o awans, grać barażu, Ostróda i Legia rozstrzygnęłyby właściwie kwestię awansu, tam przecież w grze o promocję liczył się też Świt Nowy Dwór czy Sokół Aleksandrów. Rozmawiałem z wieloma prezesami klubów i spora część chce dalej grać!
fot. 400mm.pl
Komentarz usunięty, błąd dalej został.. śmieszni jesteście 😀
Z tym, że niekoniecznie 🙂 https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/ta-Jarota-ten-Zawisza;13150.html
O, jak jest tutaj ktoś z redakcji, to może wytłumaczy na jakie zasadzie odbywa się usuwanie komentarzy, bo to jest wkurwiające 🙂
czyli podsumujmy. warunkiem jest utrzymanie w lidze zeby ktos nie gral dziećmi dla kasy. a zreszta spadku nie ma? ale zaraz pzpn wymyślił ze da tym ze strefy spadkowej 50% juniorpro bo może by spadli moze by się utrzymali. dotknie to tez Jaroty i dostaną 150k bo gdyby liga sie skończyła z 2 ligi spadłby Gryf ale nie spadnie bo spadku nie ma wiec wtedy Jarota tez by spadł by zrobić mu miejsce ale nie spadnie bo spadku nie ma. mimo tego pzpn zalozyl ze gdyby spadek byl to by spadł i by nie dostał kasy a ze nie spadnie bo spadku nie ma to dostanie polowe. czego nie rozumiecie? 😀 o losie…konsekwencje godne tych na górze
Wykazałeś się sporą ignorancją w powyższym poście… II liga będzie grała prawdopodobnie do końca i Gryf, na ile sport jest przewidywalny, spadnie. I to pociągnie za sobą lawinę, o której mowa w powyższym artykule.
Rozumiem, że dla Jaroty to kłopot, ale budowanie budżetu o Pro Junior System i uzależnianie od tego istnienia klubu, to jak budowanie „hegemonii” Legii w oparciu o założone wpływy z europejskich pucharów… Wszyscy powinniśmy sobie uświadomić, że obecnie „nie ma idealnego rozwiązania” i zawsze będą niezadowoleni. Jarota to od lat solidny ligowiec na tym poziomie, ma też osiągnięcia w szkoleniu, ale czy gdyby z powodów ekonomicznych musiała zagrać w IV lidze zamiast w III, to coś wielkiego by się stało? Nawet dla tego samego klubu? W sytuacji epidemii ktoś zyska, ktoś straci, ale do kogo można mieć o to pretensje? Epidemia wystawia też na próbę sposób zarządzania naszymi klubami, ich podstawy i potencjał organizacyjno-ekonomiczny – być może lepiej dla samej Jaroty byłoby szkolić młodych piłkarzy i ogrywać ich na poziomie IV ligi, niż kombinować rokrocznie i domykać budżet w oparciu o PJS, który ma być nagrodą za stawianie na młodzież, a nie podstawą budżetową istnienia klubu.
Będąc na ich miejscu chciałbyś spaść? No raczej wątpię. Poza tym po takim spadku musieliby wygrać w czwartej lidze, ponieważ awansuje tylko jeden zespół. Jeżeli by się nie udało to by utknęli by w czwartej lidze. Tak, bliższe wyjazdy, ale i mniejsze pieniądze, mniejsza ranga ich szkolenia i do tego ciężej kogoś porządniejszego ściągnąć by przyszedł do Ciebie grać. Im bardziej opłaca się grać z rezerwami Pogoni w trzeciej lidze niż jeździć po wioskach w IV lidze.