Trzeba powiedzieć, że w Monachium nie trwonią czasu podczas przerwy w rozgrywkach. Działacze Bayernu zaczęli od przedłużenia kontraktu z trenerem i potwierdzili, że Hansi Flick pozostanie w klubie na dłużej, a teraz bawarski klub poinformował również o nowej umowie dla Thomasa Müllera. Ta druga informacja jest o tyle istotna, że długo się w Niemczech spekulowało o tym, iż niespełna 31-letni Niemiec może lada moment zmienić barwy klubowe. Złożenie podpisu pod kontraktem zdaje się tymczasem wskazywać, że jeśli Müller z Bayernu kiedykolwiek wyruszy w świat, to tylko na jakąś emeryturkę do Stanów Zjednoczonych albo na Daleki Wschód.
Müller jest rzecz jasna wychowankiem Bayernu. W pierwszym zespole zadebiutował jeszcze w sezonie 2008/09, za kadencji Jürgena Klinsmanna. Ale prawdziwą szansę na rozwinięcie skrzydeł w monachijskiej drużynie dał mu kolejny szkoleniowiec – Louis van Gaal.
Pod okiem “Żelaznego Tulipana” talent Müllera pięknie rozkwitł. W sezonie 2009/10 Bayern wywalczył krajowy dublet, awansował do finału Ligi Mistrzów, a reprezentacja Niemiec dotarła do półfinału mistrzostw świata w RPA, szokując i zachwycając pięknym stylem gry. Zarówno w układance van Gaala, jak i w układance Joachima Löwa kluczowym puzzlem był właśnie Müller. Piłkarz niezwykle trudny do zdefiniowania. Kiedyś Thomas został zresztą zapytany, na jakiej on pozycji właściwie gra. Odpowiedział: “Raumdeuter”. Co można nieco topornie przetłumaczyć na “badacz przestrzeni”. – To niekonwencjonalny zawodnik, którego ruchy są trudne do przewidzenia. Ale na boisku zawsze przyświeca mu jedna myśl: “Jak mogę zdobyć bramkę?” – charakteryzował swojego podopiecznego Löw.
Dlaczego jednak o tym wszystkim piszemy, na wspominki nam się zebrało?
Niekoniecznie. Wspominamy początki Müllera, żeby zasygnalizować, jak wiele wody zdążyło upłynąć w Izarze od czasów, gdy Niemiec uchodził za jeden z najgorętszych piłkarskich talentów całej Europy, gdy pojawiał się wysoko w plebiscycie Złotej Piłki. Po mistrzostwach świata w Brazylii panowało dość powszechne przekonanie, że w 2022 roku Müller pojedzie do Kataru, by ustanowić nowy rekord bramek strzelonych na mundialach. Tymczasem w zeszłym miesiącu mieliśmy rocznicę dnia, w którym Löw zakończył reprezentacyjne kariery kilku doświadczonych piłkarzy Bayernu. Müller znalazł się w gronie zawodników skreślonych przez selekcjonera.
Jego kariera klubowa też nie rozwija się aż tak imponująco, jak można się było spodziewać na jej starcie. W latach 2010 – 2016 Niemiec ustabilizował swoją strzelecką formę na poziomie mniej więcej 13 bramek w sezonie Bundesligi. Raz było tych goli mnie (7 sezonie 2011/12), innym razem więcej (20 w sezonie 2015/16), ale generalnie piłkarz Bayernu poniżej pewnego poziomu nie schodził. W ostatnich latach wyczyny strzeleckie Müllera są już jednak znacznie skromniejsze.
Cieszy się z tego oczywiście Robert Lewandowski, który na współpracy z altruistycznym Niemcem nieprawdopodobnie korzysta. Müller dogrywa Polakowi piłki i wypracowuje mu miejsce swoim sposobem poruszania się po murawie. Ale w pierwszych latach swojej seniorskiej kariery Niemiec też wypracowywał partnerom bramki, co nie przeszkadzało mu w regularnym poprawianiu własnego dorobku.
Był jednym z najbardziej produktywnych piłkarzy Europy. Czy dzisiaj też należy do tego grona?
Niekiedy można było mieć co do tego wątpliwości.
Dlatego zdarzało się Niemcowi lądować na ławce rezerwowych Bayernu. Oczywiście nie był nigdy tak, że grał ławę regularnie, ale dla gościa o takiej pozycji w zespole każdy mecz poza wyjściową jedenastką stanowi swego rodzaju upokorzenie.
U Niko Kovaca Müller rozegrał w sezonie 2019/20 tylko 451 z 900 minut w Bundeslidze. Dziennikarze nie dawali Chorwatowi spokoju i wciąż dopytywali go o przyszłość gwiazdora Bayernu. – Jeśli zajdzie potrzeba, na pewno dostanie swoje minuty – wypalił wreszcie zniecierpliwiony szkoleniowiec, czym wywołał gigantyczną burzę w mediach za naszą zachodnią granicą. Kovac potem za swoje słowa przepraszał. Twierdził, że były nieprzemyślane i nieprecyzyjne. Mleko się jednak rozlało, przekaz poszedł w świat – Müller odzyska miejsce w wyjściowym składzie tylko w przypadku specjalnej potrzeby. Medialne domino ruszyło.
“Müller chce odejść z Bayernu” – zawołał z okładki “BILD”. Prasa zaczęła się prześcigać w spekulacjach na temat przyszłości Niemca. Odejdzie już zimą, czy zostanie do lata? Manchester United znowu się po niego zgłosi, a może padnie jednak na inny klub?
Wszystkie te spekulacje chirurgicznym cięciem zakończył jednak Hans-Dieter Flick. Jednym z pierwszych ruchów następcy Niko Kovaca w roli pierwszego szkoleniowca Bayernu było przywrócenie Müllera do pierwszego składu. U Flicka niemiecki zawodnik rozegrał 1107 na 1350 minut w Bundeslidze. Zdobył sześć bramek i zanotował dwanaście asyst. Wreszcie odżył. – Thomas przewodzi zespołowi w szatni i na boisku. Ma instynkt taktyczny, który jest dla nas kluczowy – chwalił swojego podopiecznego Flick. I trudno się tym pochwałom dziwić. Spójrzmy choćby na styczniowy mecz z Schalke, wygrany przez Bayern 5:0. Kto wykonał najwięcej sprintów na boisku? Müller. Tylko dwóch zawodników przebiegło więcej kilometrów od niego. Do tej harówy Niemiec dołożył sześć dośrodkowań, dziewięć odbiorów i dwa celne strzały, w tym jeden zamieniony na gola. Występ kompletny.
Müller dominował na całej długości i szerokości boiska, jak za starych, dobrych czasów.
– Kiedy żona wysyła cię po zakupy z listą produktów, które musisz kupić, wtedy wiesz co robić. Co innego, gdy zleca ci kupić coś dobrego na obiad. Wtedy stoisz, gapisz się na półki i istnieje spore ryzyko, że z obiadu nic nie będzie – Müller bardzo obrazowo wyjaśnił, dlaczego u Flicka gra mu i się lepiej niż u Kovaca.
Niemiec zawsze podkreślał, że dla jego skutecznej gry najważniejszy jest spokój ducha i siła mentalna. Wydaje się, że pod wodzą Flicka wreszcie udało się piłkarzowi Bayernu odzyskać utracony komfort psychologiczny, co natychmiast przełożyło się na powrót do formy. Efekt? Wygaszenie spekulacji o zmianie barw klubowych i nowy kontrakt, wiążący Müllera z Bayernem do czerwca 2023 roku. – Dla mnie absolutnym priorytetem było podpisać nową umowę z Bayernem – klub traktował to tak samo. Jestem związany z Bayernem już 2/3 swojego życia. Bayern to dla mnie coś więcej niż tylko pracodawca. To moja pasja. Cieszę się i dam z siebie wszystko! – ogłosił podekscytowany Niemiec (cytat – DieRoten.pl).
We wrześniu tego roku Müller skończy 31 lat. W tej chwili ma na swoim koncie 521 występów w pierwszej drużynie Bayernu i w sumie 195 goli zdobytych w barwach bawarskiej drużyny. Sporo klubowych rekordów wydaje się być w zasięgu jego ręki. Legendarny Sepp Maier to zawodnik, do którego należy rekord największej liczby występów dla “Gwiazdy Południa” – 700 meczów. Absolutnie do zrobienia. Müller jest także ośmiokrotnym mistrzem Niemiec. Pod tym względem ściga Francka Ribery’ego, który ma w dorobku dziewięć tytułów.
W sumie – cieszy nas decyzja Niemca.
W europejskim futbolu coraz rzadziej spotyka się zawodników wiernych klubowym barwom przez całą karierę. Müller pod wieloma względami stanowi ucieleśnienie Bayernu i słynnego, klubowego hasła: “Mia san Mia”. Co jednak z naszej perspektywy jest zdecydowanie najważniejsze – Robert Lewandowski nie straci w najbliższym czasie swojego ulubionego asystenta.
fot. FotoPyk / NewsPix.pl