Reklama

Widłak: Co z amp futbolowym EURO? Czas na decyzje do końca maja

Wojciech Piela

Autor:Wojciech Piela

31 marca 2020, 12:44 • 7 min czytania 0 komentarzy

Gdy w październiku 2011 roku w Polsce szykowano się do pierwszych treningów w amp futbolu, nikt nie wiedział nawet, czy powstanie reprezentacja, a co dopiero uda się z nią wyjechać na EURO czy mistrzostwa świata. Dzisiaj zawodników wspierają Robert Lewandowski, Zbigniew Boniek czy nawet prezydent Andrzej Duda, a transmisję przeprowadzoną w TVP Sport z ich meczu z Francją oglądało ponad 200 tysięcy ludzi. Ten rok dla wielu ludzi związanych z tą dyscypliną miał być snem na jawie ze względu na organizowane we wrześniu w Krakowie mistrzostwa Europy. Pandemia koronawirusa sprawiła jednak, że również wokół tej imprezy pojawiło się sporo pytań. Wątpliwości postanowiliśmy rozwiać u źródła w rozmowie z prezesem stowarzyszenia AMP Futbol Polska oraz prezydentem europejskiej federacji Mateuszem Widłakiem. Zapraszamy!

Widłak: Co z amp futbolowym EURO? Czas na decyzje do końca maja

Jak na ten moment wygląda sytuacja w amp futbolu? Czy treningi i rozgrywki też zostały zawieszone?

To taki czas, że wszystko schodzi na dalszy plan. Wiadomo, że wszyscy sportowcy chcą grać i trenować, ale teraz nie mogą tego robić. Oczywiście wstrzymaliśmy wszystkie zgrupowania zarówno juniorów, jak i dorosłej kadry. Nie polecieliśmy też na planowany turniej do Francji, a szkoda bo zapowiadało się fajnie. Liga też została wstrzymana, nie wiadomo kiedy wróci Amp Futbol Ekstraklasa. Czekamy na to, co przyniesie los, ale czekamy w nadziei, że EURO, które przygotowujemy już od dwóch lat, się odbędzie. Cały czas pracujemy nad tym. Ja sam przyjeżdżam do biura, ale innych odesłałem do domu i liczymy, że uda się to zrobić. Chłopaki też trenują w domach, więc o ich formę się nie martwię. Walczymy.

Na czym opierasz swoją nadzieję?

Od początku istnienia amp futbolu w Polsce miałem w sobie dużą wiarę. Pamiętam, jak organizowałem pierwszy trening, to kompletnie nie wiedziałem, jak to będzie wyglądać. Chciało sobie przyjechać kilku chłopaków bez nóg i pokopać piłkę, dołączył do nich trener Marek Dragosz i tak to się zaczęło. Od początku miałem założenie, że będę rozwijał tę dyscyplinę, na tyle ile mogę. Jeśli chłopaki będą chcieli zagrać raz na pół roku, to zrobimy to raz na pół roku, jeśli częściej, to częściej. Doszliśmy do momentu, gdzie jest ogromna szansa na zrobienie imprezy na stadionie piłkarskim, gdzie na meczu otwarcia może się pojawić nawet 15 tysięcy kibiców. Podejście mam jednak cały czas podobne – zrobimy EURO tylko w przypadku opanowania wirusa, bo zdrowie jest najważniejsze.

Reklama

Paradoksalnie na tym zamieszaniu możecie zyskać…

To miał być rok trzech wielkich imprez: EURO piłkarskiego, Igrzysk Olimpijskich i naszych mistrzostw, ale niestety wiemy, że tak nie będzie. Tamte wydarzenia zostały przełożone nie tylko ze względu na pandemię, ale też dlatego, że posypał się cały system eliminacji, a u nas wszystko jest już rozlosowane, znamy zespoły, więc to jest nasza przewaga. Mamy nadzieję w federacji, że jeśli w lipcu sytuację uda się opanować, to nie będzie przeszkód abyśmy się szykowali do turnieju. Ma się on rozpocząć dopiero 13 września, więc czasu jeszcze trochę jest. Myślimy jednak odpowiedzialnie i bierzemy oczywiście też pod uwagę wariant, że się nie uda i wtedy możemy tę imprezę przenieść – włączamy się we wszystkie akcje typu “Zostań w domu”, a w naszym przypadku “Jedną nogą w domu”. Nie tylko u nas jest nadzieja, że we wrześniu będzie można grać, bo choćby UEFA też ma swoje kalendarze poustawiane i planuje miesiące, kiedy spróbują wrócić do gry.

Na pewno jednak przygotowania są utrudnione…

Oczywiście zaburzone są zgrupowania sportowe, ale to wszystko jest jeszcze do nadgonienia. Trudniej sytuacja wygląda jeśli chodzi o zobowiązania finansowe czy sponsorskie, bo sytuacja w całej gospodarce ulegnie pogorszeniu. Mam tutaj spory ból głowy i już wiemy, że budżet będzie inny niż myśleliśmy. Chciałbym jednak, żeby wszystkie 16 drużyn mogło tutaj przylecieć, a znani jesteśmy z tego, że walczymy nawet jak jest pod górę. Myślę, że fajnie byłoby, gdyby w tym roku jednak była jakaś barwna impreza i moglibyśmy dać trochę frajdy kibicom. Zainteresowanie też zapewne byłoby większe niż zazwyczaj, bo przecież jeśli nie ma EURO z Robertem Lewandowskim, to wtedy pojawimy się my z naszym turniejem i Bartkiem Łastowskim.

Nie obawiasz się, że życie napisze scenariusz za was i twój optymizm nie będzie miał tutaj zbyt wielkiego znaczenia?

Jeśli zostaną zachowane dotychczasowe postanowienia i będą decyzje rządu, prezydenta Krakowa czy wojewody, że wszystkie imprezy masowe są odwołane to my oczywiście się do tego dostosujemy i nie będziemy na siłę przepychać tej imprezy. Cały czas jesteśmy na łączach z przedstawicielami innych państw i obmyślamy warianty łącznie z przeniesieniem mistrzostw. Na razie, mamy wytyczne z ministerstwa sportu, że do końca maja nic się nie będzie działo i nie możemy planować żadnych zgrupowań. Jeśli w czerwcu czy lipcu pandemia zacznie wygasać, wszystko potoczy się zgodnie z naszym planem.

Reklama

Jakie są nastroje wśród innych federacji?

Wszystko to się zmienia w zależności od nastrojów społecznych i przekazu medialnego. Dwa tygodnie temu choćby w Anglii uważali, że to nie jest żaden problem, więc chcieli normalnie lecieć na turnieje do Francji czy Turcji, tak jak to mieli zaplanowane. Podobnie myśleli Turcy, którzy uważali, że są na to odporni i normalnie chcieli grać ligę. My natomiast już wtedy odwoływaliśmy treningi i wiedzieliśmy, że nic z tego nie będzie. Teraz jednak wszędzie sytuacja jest bardzo poważna, wszyscy mówią jednym głosem i nikt w zasadzie nie trenuje. Każdy ma jednak nadzieję na to, że mistrzostwa się odbędą. Gotowość jest pełna. My mamy się natomiast szykować, bo to już ten czas, gdzie trzeba zintensyfikować wysiłki.

Po rozmowach, które prowadzicie z partnerami czujesz, że oni też mają wiarę w to, że turniej się odbędzie?

Zdecydowanie tak. Właściwie każdy ze sponsorów dzwonił i dopytywał, czy organizujemy EURO, a po potwierdzających odpowiedziach, reagowali z optymizmem. Powiem nawet, że umowy, które mieliśmy wcześniej dogadane, teraz normalnie podpisujemy, więc sytuacja nie wygląda tragicznie. Impreza zapowiada się bardzo fajnie, bo przecież mecz otwarcia Polska – Ukraina, który odbędzie się na stadionie Cracovii, będzie transmitowany na TVP Sport i to też już jest dograne. Forma sportowa też wyglądała jeszcze w marcu nieźle i chcemy nawiązać do mistrzostw świata w Meksyku, kiedy zrobił się największy boom na naszą kadrę. Wierzymy w pomyślny scenariusz, a jak nie to po prostu razem z naszymi sponsorami pójdziemy dalej i zorganizujemy turniej w innym terminie.

Do kiedy zapadnie ostateczna decyzja?

Na pewno nie odwołamy turnieju tydzień przed planowanym rozpoczęciem, bo też jest kwestia biletów lotnicznych, hoteli, rezerwacji i tego typu rzeczy. Niektóre federacje w naszej dyscyplinie są dosyć biedne, więc dla nich strata tych pieniędzy to byłyby duże sprawy. Mam nadzieję, że coś wyklaruje się szybciej, ale czas na decyzję dajemy sobie do końca maja. Do tego czasu pracujemy normalnie.

Co z samymi zawodnikami reprezentacji Polski? Wiemy, że nie utrzymują się oni z gry, więc dla nich życiowo to też musi być trudny okres.

U nas w drużynie mamy przekrój całego społeczeństwa. Są starsi, młodsi, uczniowie i pracujący. Faktycznie niektórzy pracę stracili, ale niektórzy mają jej też więcej, tak jak u wszystkich. Wszystkich podłamała też sytuacja, w której nie możemy spotkać się na zgrupowaniu, więc jest to trudny moment. Informacje, które się pojawiają choćby o przełożonym EURO czy igrzyskach to też są dla nich ciosy, bo rozpatrują to wszystko pod naszym kątem. Dobrą robotę robi na pewno sztab szkoleniowy, który nie tylko podnosi na duchu, ale też w formie opisowej czy wideo podsyła różne ćwiczenia, tak aby chłopaki trzymali formę i mieli co robić. Mamy też monitoring intensywności treningów, więc to pomaga w ich kontroli. Planujemy wideokonferencję wszystkich zawodników, tak żeby choć w ten sposób chwilę ze sobą porozmawiać. Każdy ma jasny sygnał żeby walczyć o formę, tak jak my walczymy o organizację, bo dla nas wszystkich to EURO to impreza życia.

EURO to wydarzenie, które wokół siebie zgromadziło sporo ludzi znanych ze świata piłki. Ambasadorem jest Robert Lewandowski, na losowaniu byli Henryk Kasperczak czy Marek Koźmiński. Od nich macie sygnały wsparcia?

Tak, choćby PZPN w osobie sekretarza Macieja Sawickiego dopytywał się, czy zamierzamy organizować EURO i też bardzo pozytywnie zareagował na nasze chęci. Z całym sztabem Lewego też jesteśmy w kontakcie. Wiem, że teraz siedzi w domu i trochę mu się nudzi, więc trenuje zdalnie podobnie jak nasi zawodnicy. Wszyscy są trochę w zawieszeniu, ale zawsze spotykamy się z pozytywną reakcją. Czuję, że każdy nam kibicuje i liczy na to, że uda nam się zapewnić choć trochę radości w tym trudnym roku.

Rozmawiał WOJCIECH PIELA

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...