Lider – Legia, wicelider – Cracovia, mistrz Polski – Piast. Tylko te trzy zespoły w ekstraklasie punktują u siebie lepiej od Górnika Zabrze, powyżej średniej 2 punktów na mecz. Żaden z nich nie jest jednak tak dramatycznie słaby na wyjeździe, jak zabrzanie. Oni jako jedyni jeszcze nie przywieźli trzech punktów z obcego boiska, przez co w tabeli są dopiero na 12. miejscu. Pytanie brzmi więc: czy posiadanie warownej twierdzy to dość, by nie zwalić się z hukiem do I ligi?
Tydzień temu Górnik właściwie w mniej niż kwadrans pogrzebał szanse na to, by wreszcie wywieźć z obcego terenu punkt. Wydawało się, że jest na dobrej drodze – zagrał dobrze w Kielcach na inaugurację rundy, jeszcze lepiej z Arką u siebie. Błyskawicznie podążył nią też dalej – kilka sekund po rozpoczęciu gry Angulo miał stuprocentową sytuację. Idealną pod kątem predyspozycji Hiszpana. Schodził z prawej strony na lewą nogę, miał przed sobą tylko Matusa Putnockiego.
Fatalnie spudłował, sześć minut później Śląsk Wrocław cieszył się z dwubramkowego prowadzenia. Doskonale wykorzystał to, że na prawej obronie wystąpił Mateusz Matras. Najpierw minęło go podanie na lewo do Stigleca, który zszedł na słabszą prawą nogę i pokonał Chudego, potem kompletnie zakręcił się, gdy piłkę na skrzydle dostał Przemysław Płacheta. Skończyło się idealnym dograniem do Filipa Raicevicia.
5 punktów poza domem na 36 możliwych do zdobycia to wynik absolutnie dramatyczny. Gdyby podzielić dorobek wyjazdowy Pogoni przez cztery, nadal byłaby w tym aspekcie lepsza od zabrzan.
To oznacza, że Górnik po prostu musi nadrabiać wszelkie punktowe deficyty na własnym obiekcie. I póki co idzie mu to świetnie – sezon zaczął od trzech domowych wiktorii z rzędu, teraz zanotował właśnie drugą identyczną serię. Przegrał przy Roosevelta 81 tylko raz, co ciekawe w spotkaniu, o którym w Zabrzu zgodnie mówiło się, że było jednym z absolutnie najlepszych w pierwszej połówce rozgrywek.
No dobrze, ale czy punktując znakomicie tylko w Zabrzu można liczyć na to, że nie zleci się z ligi, którą opuszczają w tym roku aż trzy ekipy?
Pogrzebaliśmy nieco w historii, sprawdzając jak punktowały zespoły z miejsc 14.-16. w ostatniej dekadzie.
2018/19:
14. Wisła Płock – 1,11 pkt/mecz
15. Miedź Legnica – 1,32 pkt/mecz
16. Zagłębie Sosnowiec – 1,17 pkt/mecz
2017/18:
14. Piast Gliwice – 1,06 pkt/mecz
15. Bruk-Bet Termalica Nieciecza – 1,06 pkt/mecz
16. Sandecja Nowy Sącz – 1,11 pkt/mecz
2016/17:
14. Cracovia – 1,50 pkt/mecz
15. Górnik Łęczna – 1,17 pkt/mecz
16. Ruch Chorzów – 1,06 pkt/mecz
2015/16:
14. Górnik Łęczna – 1,28 pkt/mecz
15. Górnik Zabrze – 1,17 pkt/mecz
16. Podbeskidzie Bielsko-Biała – 0,89 pkt/mecz
2014/15:
14. Górnik Łęczna – 1,56 pkt/mecz
15. Zawisza Bydgoszcz – 1,22 pkt/mecz
16. GKS Bełchatów – 1,17 pkt/mecz
2013/14:
14. Cracovia – 1,16 pkt/mecz
15. Widzew Łódź – 1,56 pkt/mecz
16. Zagłębie Lubin – 1,22 pkt/mecz
2012/13:
14. Podbeskidzie Bielsko-Biała – 0,80 pkt/mecz
15. Ruch Chorzów – 1,13 pkt/mecz
16. GKS Bełchatów – 1,13 pkt/mecz
2011/12:
14. GKS Bełchatów – 1,53 pkt/mecz
15. ŁKS Łódź – 0,60 pkt/mecz
16. Cracovia – 0,87 pkt/mecz
2010/11:
14. Cracovia – 1,53 pkt/mecz
15. Arka Gdynia – 1,53 pkt/mecz
16. Polonia Bytom – 1,13 pkt/mecz
2009/10:
14. Arka Gdynia – 1,13 pkt/mecz
15. Odra Wodzisław – 1,20 pkt/mecz
16. Piast Gliwice – 1,07 pkt/mecz
Wniosek? Cóż, jeśli zabrzanie utrzymają taką domową dyspozycję, jak do tej pory, raczej nie powinni się obawiać, że widmo pierwszoligowych wojaży zajrzy im prędko w oczy.
Jednocześnie może o to jednak być bardzo trudno, bo Górnikowi w sezonie zasadniczym pozostały do rozegrania na własnym obiekcie spotkania najtrudniejsze z możliwych. Nie podejmował bowiem wciąż nikogo z obecnej pierwszej trójki – ani Legii, ani Cracovii, ani Pogoni. Oprócz tego trio na Śląsk zajrzy też Lechia, a więc zespół niepokonany przy Roosevelta od grudnia 2012 roku. Od tamtej pory zdolny wywieźć komplet punktów z Zabrza w czterech na osiem przypadków.
fot. 400mm.pl