Reklama

Nie do końca niezniszczalni!

Autor:

29 lutego 2020, 21:22 • 3 min czytania 0 komentarzy

To miał być chyba najłatwiejszy moment w sezonie dla piłkarzy Liverpoolu. Dwa tygodnie ferii zimowych, podczas których urlopów nie zakłócił nawet powtórzony mecz ze Shrewsbury, rozegrany ostatecznie przez zespół U-23. Terminarz niemal wymarzony – dwa mecze ze słabiutkim West Hamem, wizyta u outsiderów w Norwich, wreszcie starcie z przedostatnim, rozbitym w ostatnich tygodniach zespołem Watford. 

Nie do końca niezniszczalni!

Tak, po drodze przydarzyło się Atletico, ale w lidze sytuacja wyglądała jak spacer, i to taki niedzielny, bez celu i wielkiego tempa. Co zamiast komfortowego przejścia po kolejnych rywalach zaoferował kibicom Liverpool?

– najpierw wymęczone 1:0 z Norwich, a przecież chwilę przed zwycięskim golem to skazany na pożarcie rywal obił słupek bramki Alissona
– potem równie ciężki mecz z West Hamem United, gdzie Liverpool zdołał wyszarpać zwycięstwo wyłącznie po błędach Łukasza Fabiańskiego oraz dzięki kunsztowi Alissona, który dwukrotnie uratował komplet punktów w wyjątkowo ciężkich dla The Reds sytuacjach
– gładziuteńkie 0:3 z Watfordem

Liverpool igrał z ogniem. Można było – ba, sami to robiliśmy – zachwycać się konsekwencją. The Reds nawet w tych słabszych meczach grał swoje, uparcie, bez wytchnienia, z olbrzymią cierpliwością, co przynosiło konkretne wyniki. Nieważne ile bramek stracił, ile razy wykazywać się refleksem musiał Alisson – ostatecznie następował happy end w postaci zwycięskich bramek. Tak, bywało, że musiał gonić wynik. Tak, bywało, że kibice rwali sobie włosy z głowy. Ale przecież jak mawiał Czerczesow – liczy się tylko tabela rozgrywek. Liczy się to, by na koniec meczu mieć jednego gola więcej.

Po pierwszej połowie dzisiejszego meczu wydawało się, że to będzie kolejne spotkanie z tej serii bojów z potencjalnymi kandydatami do spadku. Podopieczni Jurgena Kloppa dają się wyszaleć temu Norwich/West Hamowi/Watfordowi, a w końcówce kasują rywala i dopisują kolejne zwycięstwa do tej długiej listy z obecnego sezonu. 45 minut trudno nawet określić jako pozostawienie inicjatywy słabszemu przeciwnikowi. Tak naprawdę przed przerwą w ogóle nic się nie działo – poza sytuacją z końcówki, gdy dwukrotnie próbował Troy Deeney, piłkarskich emocji nie było wcale. Jedyny moment, gdy kibicom mocniej zabiły serca, to tak naprawdę fatalny uraz Deulofeu, który prawdopodobnie zerwał więzadło krzyżowe.

Reklama

W drugiej połowie przede wszystkim przypomnieliśmy sobie, dlaczego Klopp zainwestował rekordowe środki w zakup stopera. Dejan Lovren. Byłoby wielką niesprawiedliwością obwiniać wyłącznie sympatycznego Chorwata, ale nie da się ukryć – to od niego zaczęła się litania błędów. To on został wyblokowany, po chwili spóźnili się zaskoczeni van Dijk i Robertson – i w ten sposób Sarr dał prowadzenie gospodarzom. Na nieskazitelnym wizerunku liverpoolskiej defensywy pojawiła się rysa, niedługo później pęknięcie, a na koniec sami się zastanawialiśmy, czy to czasem nie jest Hertha Berlin. Drugi gol Sarra to znów błąd Robertsona, ale też van Dijka. Trzecie trafienie to już fatalne podanie Alexandra-Arnolda. A przecież Sarr mógł jeszcze skompletować hat-tricka!

Rzadko, bardzo rzadko myli się w tym sezonie Virgil van Dijk. To samo można napisać o bocznych obrońcach, ścisłym światowym topie. Ale żeby cała ta trójka strzeliła aż takie gafy na przestrzeni 45 minut? Przez moment zastanawialiśmy się nawet, czy to nie efekt tej kontuzji Deulofeu – van Dijk pośrednio się do niej przyczynił, był najbliżej, przepychał się z przeciwnikiem. To naturalnie bardzo chwiejna teoria, ale może właśnie przez zdarzenia z 37. minuty tym do tej pory niezawodnym defensorom przytrafiła się cała seria błędów?

Tak czy owak – Liverpool właśnie stracił szansę na powtórzenie słynnego wyczynu Arsenalu i zdobycie przydomka „The Invincibiles”. Mistrzostwo to nadal formalność, ale jednak – ten sezon stracił sporo ze swojej magii. 26 zwycięstw, 1 remis. Wystarczy. Dzisiaj pierwsza porażka, z przedostatnim w tabeli Watfordem. Zasłużona, wyraźna, trzema bramkami.

Najważniejsza informacja: Leicester po sensacyjnym 0:1 z Norwich utrzymało szansę na tytuł! Na dziesięć kolejek przed końcem traci do Liverpoolu tylko 29 punktów.

Watford – Liverpool 3:0 (0:0)

Sarr 54′, 60′, Deeney 72′

Reklama

Fot.Newspix

Najnowsze

Anglia

Anglia

Van Nistelrooy o Ten Hagu: Zawsze będę mu wdzięczny za otrzymaną szansę

Mikołaj Wawrzyniak
1
Van Nistelrooy o Ten Hagu: Zawsze będę mu wdzięczny za otrzymaną szansę
Anglia

Benzema: Nikt nie zasłużył na Złotą Piłkę bardziej niż Vinicius

Bartosz Lodko
10
Benzema: Nikt nie zasłużył na Złotą Piłkę bardziej niż Vinicius

Komentarze

0 komentarzy

Loading...