Reklama

Kante na fali wznoszącej, Imaz na opadającej

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

24 lutego 2020, 16:23 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie pamiętamy, kiedy na jednej pozycji mieliśmy tak przyjemny kłopot bogactwa. W tej kolejce aż pięciu prawych obrońców rozegrało naprawdę dobre mecze i dostawało od nas noty 7. A przecież wybrać musieliśmy jednego, w porywach dwóch, gdyby zastosować manewr z przesunięciem kogoś do środka obrony.

Kante na fali wznoszącej, Imaz na opadającej

Postawiliśmy na Bartosza Rymaniaka, który wymiatał w drugiej połowie meczu Piasta z Cracovią (wisienką na torcie bardzo ładna asysta), ale jeśli widzicie zamiast niego Davida Niepsuja, Jakub Kamińskiego, Marko Vesovicia lub Alana Czerwińskiego, to w porządku – też znajdziecie argumenty.

Niektórzy mogą zrobić wielkie oczy, bo w jedenastce najlepszych nie znalazł się nikt z Lecha Poznań. “Kolejorz” oddał 40 strzałów na bramkę Lechii, wypadł bardzo dobrze jako zespół, ale indywidualnie poszczególne kandydatury o milimetry przegrywały z innymi. O Kamińskim już było, Moder mimo wszystko nie wygryzł Bashy, a Tiba Błaszczykowskiego, którego z konieczności umieszczamy na dziesiątce. Przykro nam bardzo, może następnym razem. Podobnie niektórym zabraknie Mateusza Młyńskiego, ale Arka jako taka pokrzywdzona nie jest, bo wyróżniamy Nemanję Mihajlovicia. Dał świetną zmianę, napędził zespół i na koniec niesamowitym strzałem zapewnił gdynianom zwycięstwo, które jeszcze długo będą wspominali.

Wiemy, że będzie czepianie się “jakim cudem dwóch z Lechii?”. Kto jednak widział to spotkanie, chyba nie będzie się kłócił. Kuciak mimo dwóch puszczonych goli bronił wyśmienicie, a i tak miałby o wiele więcej roboty, gdyby nie znakomicie ustawiający się Nalepa, który pięć razy (!) blokował lub zbijał bardzo groźne strzały lechitów. Poza Filą obrona gości z Gdańska spisywała się wczoraj dobrze, nawalali pomocnicy i napastnicy, również w kontekście gry defensywnej.

Nie zwalnia tempa Jose Kante, który od końcówki jesieni znajduje się w najwyższej formie odkąd trafił na polskie boiska. Nawet Wojtek Kowalczyk nie może temu zaprzeczyć, fakty mówią same za siebie: ostatnich siedem ligowych meczów to siedem goli i dwie asysty napastnika Legii. Reprezentantowi Gwinei jest teraz wszystko jedno, czy gra w ustawieniu z dwójką napastników czy z jednym i kogo ma za plecami. Praktycznie zawsze daje radę.

Reklama

kozacy 23 kolejka

Coś niedobrego dzieje się natomiast z Jesusem Imazem. Jagiellonia beznadziejnie zaczęła wiosnę, a on ma w tym znaczący udział. Zniżka formy Hiszpana jest widoczna gołym okiem. Tydzień temu z Koroną kaleczył najprostsze rzeczy i był do zmiany w przerwie. Z Legią nie istniał, a gdy już wreszcie w końcówce doszedł do bardzo dobrej sytuacji, koślawo przymierzył. Osiem ostatnich występów w lidze to sama przeciętność lub słabizna, pomijając dwa gole wbite Lechii Gdańsk w 19. kolejce. Jak tak dalej pójdzie, za chwilę w badziewiakach Imaz będzie równie często co w kozakach. Na razie bilans wychodzi jeszcze na plus (5:4).

“Jaga” w Warszawie wypadła beznadziejnie w każdej formacji i w zasadzie moglibyśmy tu wstawić cały wyjściowy skład posłany na rzeź przez Petewa. Ale aż na taką łatwiznę nie pójdziemy. Zwraca uwagę, że pięciu “wyróżnionych” to obcokrajowcy sprowadzeni w tym okienku, z czego Corral z ŁKS-u badziewiakiem jest już po raz drugi.

Tradycyjnie kilku gagatkom się upiekło, że wspomnimy tylko o Wdowiku i Maniasie.

badziewiacy 23 kolejka

Fot. FotoPyK

Reklama

 

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Kozacy i badziewiacy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...