Pójście na wojnę z Leo Messim w Barcelonie w klasyfikacji najgłupszych rzeczy, jakie można zrobić, zajmuje bardzo wysokie miejsce. Mniej więcej pierwsze. Nie odstrasza to jednak śmiałków takich, jak Eric Abidal, który wyskoczył przed szereg i zaatakował zawodników Barcelony, oskarżając ich o powstanie przeciwko poprzedniemu trenerowi. Efekt? Messi się wkurzył, a Francuz wyląduje na dywaniku. Czyli, jak mawia klasyk – dymy.
O co konkretnie poszło? Abidal – dyrektor sportowy Barcy, jedna z ważniejszych osób w klubie, udzielił głośnego wywiadu. Francuski obrońca w rozmowie ze „Sportem” trochę się jednak zagalopował, bo zapytany o zwolnienie Ernesto Valverde wypalił: – Nie patrzyłem na wyniki, tylko na grę zespołu, taktykę, czy to, jak pracowali piłkarze, którzy nie grali dużo. Skupiałem się na detalach i widziałem, że wielu zawodników nie pracowało zbyt intensywnie, nie byli zadowoleni. Były też problemy z komunikacją wewnątrz drużyny. Sam grałem w piłkę, więc wyczuwam takie sprawy. Powiedziałem co o tym myślę w klubie, że trzeba podjąć jakieś działania.
Czyli, przekładając na prosty język: Francuz zasugerował, że za zwolnieniem trenera stoją piłkarze, którym nie pasowała dalsza współpraca z ówczesnym szkoleniowcem Barcelony. Tak, Abidal ładnie ubrał to w słowa. Jednak nie, nawet pod taką postacią nie powinien był tego mówić, bo nawet jeśli to prawda, to po prostu nie przystoi. Zwłaszcza, że szatnia może to odebrać, jako wybielanie się i zrzucanie odpowiedzialności na ich barki. Patrzcie, to ich wina, oni wystawili Valverde na ścięcie, my mamy czyste rączki.
A skoro ktoś rzucił oskarżenie, to szatnia zaczęła się bronić. Niestety dla Abidala – w sposób najgorszy z możliwych, przynajmniej dla niego, bo kiedy głos w sprawie zabiera sam Leo Messi, to jest już pozamiatane. Dyrektor dyrektorem, ale do pozycji, jaką w Blaugranie ma Argentyńczyk, Francuzowi daleko. Co powiedział zespół głosem Messiego? W skrócie: ale to nie do nas tak, do nas nie.
Bardziej obszernie? „Nie lubię tego robić w taki sposób, ale uważam, że każdy powinien się zająć swoimi sprawami. Osoby z dyrekcji powinny być odpowiedzialne za swoje zadania i podejmowane decyzje. Skoro mówi się o zawodnikach, trzeba podać nazwiska, bo inaczej wszyscy cierpią na nieprawdziwych oskarżeniach, które tylko niepotrzebnie podsycają dyskusję”.
[etoto league=”spa”]
Mocne? Mocne, ale kto jak kto – żywa legenda klubu mogła sobie na to pozwolić. Oczywiście wpis Messiego, który ukazał się na Instagramie, momentalnie wywołał wojnę. Konflikt eskalował bardzo szybko, tym bardziej że we wspomnianym wywiadzie Abidal zaatakował też Xaviego. Dyrektor mistrzów Hiszpanii stwierdził, że były zawodnik Barcy nie dostał żadnej propozycji kontraktu z ich strony, a tak w ogóle to ma bardzo małe doświadczenie jako trener i jego czas być może kiedyś nadejdzie, ale teraz klub potrzebował kogoś innego. Dwie wielkie postaci w Katalonii trafione za jednym zamachem, to po prostu nie mogło się dobrze skończyć.
Nic więc dziwnego, że Francuz jeszcze dziś ma wylądować na dywaniku. Josep Maria Bartomeu, który jeszcze niedawno bronił Abidala po fali krytyki, która spłynęła na niego m.in. w wyniku nieudanych prób ściągnięcia na Camp Nou napastnika, wezwał go na pilną rozmowę, którą zaplanowano na dziś wieczór. Katalońskie media sugerowały, że były defensor otrzymał pełne wsparcie zarządu i wieszczone gdzieniegdzie zmiany w pionie sportowym ostatecznie nie nastąpią.
A teraz? Abidal strzelił sobie przepięknego samobója i jak był pewny swojej posady, tak może zacząć się bać, bo z Messim i spółką się nie zadziera. To on ma po swojej stronie lud, któremu i tak niezbyt podobała się polityka transferowa klubu, którą dyrektor sportowy firmował swoim nazwiskiem.
Był kiedyś taki film: „Jak stracić przyjaciół i zrazić do siebie ludzi”. Ciężko nie odnieść wrażenia, że Eric Abidal właśnie zyskał nominację do zagrania w jego sequelu. Pytanie tylko, czy skończy się to ładną laurką z przeprosinami i podaniem sobie rąk, czy jednak polecą głowy? Jedno jest pewne: w nowym roku z Barceloną nudzić się nie możemy i z popcornem pod ręką czekamy na kolejny odcinek tej telenoweli.
Fot. Newspix