Reklama

Czy Górnik powinien zatrzymywać Angulo za wszelką cenę?

redakcja

Autor:redakcja

08 stycznia 2020, 14:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

Nie ma żadnych wątpliwości, że na dzień dzisiejszy Igor Angulo to bardzo dobry napastnik w skali Ekstraklasy. Mówi się o jego gorszej skuteczności, prawda, ale facet wciąż ma dziewięć trafień po rundzie jesiennej,a to więcej niż Klimala, Buksa czy Sobiech, a więc piłkarze albo chwaleni, albo tacy, od których dużo się wymaga. Poza tym: stawiamy dolary przeciwko orzechom, że gdyby Hiszpan był otoczony poważnymi zawodnikami, a nie Baidoo z Mannehem, to do swojego dorobku coś by jeszcze dorzucił. Na dziś jego klasa jest niepodważalna. Natomiast czy tak samo mogłoby być za dwa lata, a właśnie dwurocznego kontraktu domaga się od Górnika piłkarz?

Czy Górnik powinien zatrzymywać Angulo za wszelką cenę?

Wiadomo, nie ma jednej miary, różnie starzeją się zawodnicy, jedni piękniej, drudzy brzydziej, ale argument ad Tomasz Frankowski nie może być stosowany bez opamiętania. Franek to był ewenement, kończył ekstraklasowe granie w wieku 38 lat i wciąż był groźny dla obrońców rywala. Natomiast i on w pewnym momencie poczuł, że to już nie to, co kiedyś, trzeba kończyć. Dość powiedzieć, że swój ostatni sezon okrasił ledwie sześcioma trafieniami, a przecież dla niego wynik jednocyfrowy, to nie był żaden wynik.

Owszem, w tym sezonie parę razy zaszokował nas Paweł Brożek, bo niby 36 lat na karku, a jego technika i nos snajperski wciąż dawały nieźle popalić przeciwników, ale nawet on sam przyznawał, że tak duża liczba minut była dla niego zaskoczeniem i wręcz nie wyobraża sobie, by wiosną miało się to powtórzyć. Wisła po prostu musi sprowadzić mu odpowiednie wsparcie.

No i jest też Flavio. 35-letni goleador. Pamiętajmy jednak, że on, żeby uzyskać swoją świetną serię sześciu bramek w czterech meczach, wcześniej potrzebował przerwy, posiedzeń na ławce, by odzyskać świeżość po przyzwoitym początku sezonu, kiedy nieźle wyglądał przeciwko Broendby.

Niestety nie ma cudów: wieku nie oszukasz. W ostatnich pięciu sezonach Ekstraklasy było tylko dwóch 35-latków (i starszych), którzy przekroczyli barierę 10 goli: Robak i właśnie Angulo. Blisko tego był jeszcze Wojciech Kędziora, ale jemu w barwach Bruk-Betu zabrakło jednego trafienia. A też dla snajpera dwucyfrówka to chyba powinien być minimalny cel, jaki ten stawia sobie przed sezonem, więc to też ma swój wymiar.

Reklama

Naturalnie można zwrócić uwagę, że Angulo jeszcze w zeszłym sezonie sieknął 24 sztuki (już nawet bez złośliwości dotyczących ładowania w grupie spadkowej). To wszystko nie działo się sto lat temu, Angulo nagle, z roku na rok, nie stał się starym dziadkiem, co zresztą – jak zostało wspomniane – potwierdza w tym sezonie. Natomiast nikogo chyba też nie trzeba przekonywać: jest różnica w starzeniu się organizmu między 24. a 26. rokiem życia i między 35. a 37..

82043551_2684708891643740_7414918624571293696_n

Angulo już w styczniu zdmuchnie 36 świeczek ze swojego tortu. Jeśli więc Górnik zaproponowałby mu dwuletnią umowę, miałby pod jej koniec na utrzymaniu gracza 38-letniego. To jest jednak spore ryzyko dla klubu, który raczej groszem nie śmierdzi.

Rozmowy trwają. Jak można przeczytać w „Przeglądzie Sportowym”, Angulo mówi: – Miałem nadzieję, że podczas urlopu coś ruszy w sprawie mojego kontraktu, niestety tak się nie stało. Odrzuciłem pierwszą ofertę, bo propozycja była daleka od warunków, o jakich była mowa podczas spotkania z działaczami w listopadzie. Czy zostanę w Górniku? Nie potrafię przewidzieć przyszłości. Mam nadzieję, że będą kolejne rozmowy, ale na razie nie otrzymałem informacji na temat następnego spotkania. Mam inne oferty, najpoważniejsza jest z tureckiego klubu Adana Demirspor.

„Przegląd Sportowy” pisze, że Hiszpan dostał propozycję umowy dwunastomiesięcznej z opcją przedłużenia jej po rozegraniu odpowiedniej liczby minut. Nie znamy szczegółów, jak wiele miałoby być to minut, bo jeśli – załóżmy – 2500, Angulo byłby podstawiony pod ścianą. Natomiast jeśli Górnik miałby się ładować w przedłużenie związku z Hiszpanem, odpowiednio skonstruowana umowa w ten sposób byłaby chyba najlepszym wyjściem.

Choć może nie pod kątem liczby minut, a pod kątem liczby goli. Na zasadzie: słuchaj Igor, ufamy ci, doceniamy, co dla nas zrobiłeś, ale też musisz zrozumieć nas, że potrzebujemy zabezpieczenia. I wówczas warunek 10 goli w rozgrywkach 20/21 byłby uczciwą propozycją. W przypadku spełnienia tego limitu Górnik miałby może nie pewność, ale przeświadczenie, że Angulo jest wciąż – mówiąc brzydko – sprawny, a Igor zależałby w dużej mierze sam od siebie. Zakładamy bowiem, że Angulo to facet poważny i nie strzelałby z połowy tylko dla przedłużenia kontraktu.

Reklama

Natomiast pchanie się w dwuletni kontrakt bez żadnych obwarowań jest chyba zbyt dużym ryzykiem.

Oczywiście gest ze strony kibiców, którzy chcieliby się zrzucić na kontrakt Angulo, jest ładny, ale pewnie krótkowzroczny. Fani raczej patrzą na to, co jest teraz, nie myślą o tym, co będzie. A że łaska kibiców na pstrym koniu jeździ, wiemy nie od wczoraj. Dzisiaj mogliby się zrzucać na umowę piłkarza, a za półtora roku gwizdać na niego po kolejnym bezbarwnym meczu i zastanawiać się, jak mogli wydać na to pieniądze.

Powtórzmy: tak jak teraźniejsza piłka coraz bardziej pozbawiona jest sentymentów, tak wyrzucenie Angulo na bruk bez żadnych rozmów byłoby po prostu niegodne. Natomiast obie strony powinny spotkać się w połowie drogi, by na końcu nie mieć do siebie żalów i pretensji.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...