Nie ma w Premier League drugiej tak często obdarowywanej rzutami karnymi drużyny jak Manchester United. Podczas gdy 3/4 ligi póki co dostawało jedenastkę zaledwie po razie, Czerwone Diabły wykonywały ich już sześć. Tylko co z tego, skoro z takich okazji nie potrafią korzystać?
Wczorajsze spotkanie z Norwich było kolejnym, w którym sędzia wskazywał na wapno i tym samym radował fanów zespołu z Old Trafford. Ba, robił to dwukrotnie, najpierw gdy faulowany był Daniel James, później po zagraniu ręką rewelacji początku rozgrywek, ale ostatnio będącego w słabszej formie Todda Cantwella. Do pierwszego karnego podszedł Rashford, do drugiego Martial. Efekt? W obu przypadkach ten sam – skuteczna interwencja Tima Krula, która nakazuje raz jeszcze odpalić najmocniejszą z żarówek i naświetlić problem Manchesteru United.
Ten problem to egzekucja rzutów karnych.
Czerwone Diabły zwyczajnie nie mają w swoich szeregach strzelca, na którym można polegać. W tym sezonie mylili się już i Rashford (dwa razy), i Pogba (raz), i Martial, a więc trzech spośród czterech najlepszych strzelców United w sezonie 18/19:
27.10 Norwich – Man Utd 1:3 (Premier League)
29. minuta – pudło Rashforda (broni Tim Krul)
44. minuta – pudło Martiala (broni Tim Krul)
24.10 Partizan – Man Utd 0:1 (Liga Europy)
43. minuta – gol Martiala
14.09 – Man Utd – Leicester 1:0 (Premier League)
8. minuta – gol Rashforda
24.08 – Man Utd – Crystal Palace 1:2 (Premier League)
70. minuta – pudło Rashforda (słupek)
19.08 – Wolves – Man Utd 1:1 (Premier League)
68. minuta – pudło Pogby (broni Rui Patricio)
11.08 – Man Utd – Chelsea 4:0 (Premier League)
18. minuta – gol Rashforda
Dziewiętnaście pozostałych zespołów Premier League łącznie wykonywało 25 rzutów karnych. 24 znalazło drogę do siatki, jedynym wyłamującym się był napastnik Aston Villi Wesley, któremu przez to nie udało się skompletować w meczu z Norwich hat-tricka. Przyznacie, że twierdzenie: „80% spudłowanych w tym sezonie karnych w Premier League to dzieło Manchesteru United” brzmi po prostu karykaturalnie.
To o tyle ciekawe, że w meczu EFL Cup z Rochdale, zakończonym serią jedenastek, piłkarze United trafili 5/5 i mimo rozczarowania kibiców na przestrzeni 90 minut meczu, w rzutach karnych nie pozostawili rywalom żadnych złudzeń. A jednak gdy przychodzi do wykonania jedenastki w dynamice meczu, umiejętności strzeleckie zostają gdzieś poza szesnastką rywali.
Ole Gunnar Solskjaer nie wypiera problemu, sam dostrzega, że coś tu się popsuło. Tym bardziej, że w poprzednim sezonie, od kiedy przejął klub z Manchesteru, jego zawodnicy egzekwowali karne na naprawdę wysokim procencie skuteczności. Jak zresztą wylicza Opta, Manchester United nie tylko wykonał (15), ale i wykorzystał (11) od momentu zatrudnienia Ole Gunnara Solskjaera większą liczbę karnych niż którykolwiek inny zespół Premier League. Jedyne pudło z poprzednich rozgrywek, po przekazaniu Norwegowi pałeczki, to strzał z wapna Paula Pogby z meczu z Southampton. Ale oprócz nieskutecznego uderzenia Francuza z 95. minuty meczu ze Świętymi, osiem razy udawało się z jedenastu metrów pokonywać bramkarzy przeciwników. Robił to i Lingard (1/1), i Mata (1/1), i Rashford (1/1), no i sam Pogba (6/7).
Rzuty karne – szczególnie że są tak chętnie dyktowane na rzecz drużyny z Old Trafford – mogą więc być jej naprawdę groźną bronią, jeśli tylko zawodnicy przypomną sobie, gdzie naciska się spust i w którą stronę kierować lufę, by nie wypalić sobie w stopę. Wczorajsze pudła nie kosztowały co prawda United punktów, w przeciwieństwie do tych z meczów z Crystal Palace (porażka 1:2) i Wolves (remis 1:1). Ale dodatkowe sesje strzałów z jedenastu metrów w najbliższych tygodniach zaszkodzić – na pewno nie zaszkodzą.
fot. NewsPix.pl