Reklama

O krok od tragedii. Bandyta z trybun prawie ustrzelił Alomerovicia

redakcja

Autor:redakcja

24 września 2019, 19:48 • 3 min czytania 0 komentarzy

Niektóre kluby w naszej świadomości istnieją głównie dzięki temu, że gdzieś przez chwilę błysną nam w Pucharze Polski. Albo że w ogóle się tam regularnie pojawiają. Jednym z takich klubów jest Gryf Wejherowo. Od dzisiaj ten klub będzie nam się też kojarzył z tym, że na trybunach Gryfa można bawić się w „Call of Duty” w prawdziwym życiu. Zlatan Alomerović może mówić o dużym szczęściu – jego koledzy zdołali odwrócić wynik z 0:2 na 3:2, a on sam był o centymetry od tego, by dostać z rakietnicy w głowę.

O krok od tragedii. Bandyta z trybun prawie ustrzelił Alomerovicia

Doskonale zdajemy sobie sprawę, że piłkarze martwią się różnymi rzeczami. Już za dzieciaka pewnie wielu z nich zastanawia się, czy są na tyle dobrzy, że będą mogli z futbolu spokojnie wyżyć? Czy poradzą sobie w nowym klubie? Czy w meczu z podtekstami rozwścieczony rywal nie połamie im nóg? Czy spełnią oczekiwania kibiców?

Teraz do listy zmartwień dochodzi kolejny podpunkt – czy w trakcie meczu nie dostanę od jakiegoś kretyna racą wystrzeloną z RAKIETNICY.

Tak, to nie błąd. Na mecz Gryfa Wejherowo został wpuszczony gość z rakietnicą (chociaż po filmikach wydaje nam się, że tych rakietnic było tam kilka). Mało tego – użył jej w trakcie meczu i był o centymetry od ustrzelenia bramkarza Lechii. Zresztą sami zobaczcie:

Reklama

Przecież to wygląda jak jakiś filmik z krajów trzeciego świata. Taki, na który natykamy się na YouTube, gdy trochę zbyt mocno zabłądzimy. Na trybunach trwa pokaz pirotechniczny, nagle gość wyciąga przedmiot o wielkości pistoletu i strzela w kierunku bramkarza. Równie dobrze mógł wyciągnąć wiatrówkę i próbować pocerować sędziego asystenta.

Lechia mocno się zagrzała i domagała się od sędziego przerwania meczu. Wcale się nie dziwimy – wyszli przecież na boisko, a nie na poligon wojskowy. I mieli grać w piłkę nożną, a nie uskuteczniać „Spróbuj nie dać się upolować jakiemuś zjebowi mieniącemu się kibicem CHALLANGE”. Ostatecznie mecz dokończono, Lechia zdołała w tych kuriozalnych warunkach wyjść z 0:2 na 3:2. Ale wygrać powinna już w momencie wystrzału w kierunku Alomerovicia. Sędzia z delegatem pięć sekund później powinni zaprosić zawodników obu ekip do szatni i zakończyć ten cyrk. A sam Gryf powinien zostać wykluczony z rozgrywek Pucharu Polski na następnych kilka edycji.

Później usłyszymy od obrońców takich idiotów – ej, ej, ale to tworzy atmosferkę, niepowtarzalny klimat, dodaje uroku tej lidze! No pyro, no party! Dawaj, Seba, nabijaj rakietnicę, zobaczymy czy przez Fortinite’a trochę się podszkoliłeś!

Zabrakło centymetrów, by Alomerović stracił oko. Zabrakło centymetrów, by zawodowy piłkarz w trakcie wykonywania swojej pracy doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Chcieliśmy zacząć kolejny akapit od „jesteśmy ciekawi, ile czasu zajmie policji i innym organom ścigania ustalenie tożsamości tego snajpera z Wejherowa”. Ale przecież półtora roku temu na Stadionie Narodowym, najnowocześniejszym stadionie w Polsce, inni idiota też strzelał w kierunku boiska z rakietnicy. Wokół mnóstwo kamer, policji, stewardów, ochroniarzy.

Reklama

I co, słyszeliście przez te kilkanaście miesięcy, że sprawcę wykryto i postawiono mu jakieś zarzuty?

No właśnie. Sprawa została umorzona. I bandyta ze stadionu Gryfa też pewnie będzie mógł spać spokojnie. No bo przecież Alomerović nie został trafiony, a tak w ogóle, to stadion rządzi się swoimi prawami.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...