Już od trzech sezonów Lech Poznań nie potrafi skończyć ligi wyżej niż Jagiellonia Białystok. Z perspektywy klubu z Podlasia brzmi to całkiem fajnie, wszak mówimy o pobiciu rywala z większym budżetem i potencjałem – czar nieco pryska dopiero w momencie, gdy uświadamiamy sobie, że aby to osiągnąć, wystarczyło zdobyć dwa wicemistrzostwa i zająć w lidze piąte miejsce. Jednak nieporównywalnie gorzej muszą czuć się z tym kibice Kolejorza. Biorąc pod uwagę ostatnie lata i przytoczoną statystykę, trudno mówić o tym klubie nawet jako o numerze dwa na piłkarskiej mapie Polski. Co więcej – początek tego sezonu nie zwiastuje tu rychłej zmiany.
Dziś dojdzie do bezpośredniego starcia Lecha z Jagą na stadionie w Poznaniu. Nawet jeśli gospodarze dadzą wciry ekipie Ireneusza Mamrota, nie wyprzedzą jej w tabeli po dziewięciu kolejkach. W tej chwili Kolejorz ma cztery punkty straty, więc niezależnie od tego, co stanie się wieczorem przy Bułgarskiej, nie powiemy po meczu, że to zespół Dariusza Żurawia lepiej zaczął sezon.
Lech lepszy od Jagi? Zagraj w ETOTO po kursie 2,35 (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus powitalny – 200% od pierwszego depozytu, aż do 200 złotych!)
Jak będzie w dłuższej perspektywie? W obu drużynach przed tym sezonem doszło do kilku istotnych zmian personalnych, więc postanowiliśmy zastanowić się, kto na tę chwilę dysponuje lepszym składem. Kogo wolelibyśmy mieć u siebie? Polecimy z tym pozycja po pozycji, choć musimy wyraźnie zaznaczyć – skupiliśmy się na prawdopodobnie “optymalnym” składzie Lecha, bo przez kontuzje i kartki dzisiejszy powinien wyglądać inaczej (w przypadku Jagi Ireneusz Mamrot też jeszcze może zamieszać).
No to tak…
MICKEY VAN DER HART < DAMIAN WĘGLARZ
Już na dzień dobry dwie nowe twarze. Gdybyście przed sezonem kazali nam wybrać z tej dwójki bramkarza do naszego składu, pewnie wskazalibyśmy na Holendra z ponad setką meczów w Eredivisie. Tym bardziej, że wypożyczony do Wigier Suwałki Węglarz wcale nie był jakimś oczarowaniem na pierwszoligowych boiskach – bez trudu znaleźlibyśmy pięciu solidniejszych bramkarzy na tym poziomie w poprzednim sezonie. Tymczasem 23-latek wzorowo wykorzystał fakt, że Jagiellonia ściągnęła między słupki ogóra Santiniego i grając bez kompleksów sprawił, że w Białymstoku szybko zapomnieli o Kelemenie.
Może ujmijmy to tak – kto wie, czy w Poznaniu z czasem nie będziemy mieli… dość podobnego scenariusza. Jeśli ktoś w końcu przyzna, że van der Hart jest niewypałem (a na to wygląda), to między słupki może wskoczyć 20-letni Mleczko lub 26-letni Szymański. Może któryś wypali tak, jak wypalił Węglarz?
ROBERT GUMNY > JAKUB WÓJCICKI
Jesteśmy naprawdę pozytywnie zaskoczeni początkiem sezonu w wykonaniu Wójcickiego. O ile w poprzednim był już raczej zapchajdziurą i uzupełnieniem składu, o tyle teraz zawłaszczył sobie miejsce na prawej obronie. Z tego, co słyszymy, nie wszystkim w Białymstoku jest to w smak, ponieważ w grzejącego ławę, ale dość perspektywicznego Kadleca zainwestowano prawie milion złotych, jednak były gracz m.in. Cracovii i Zawiszy nie daje trenerowi Mamrotowi pół pretekstu, by odstawić go od składu.
I choć doceniamy postawę, nie zmienia to faktu, że Robert Gumny po prostu przerasta Ekstraklasę. Nie twierdzimy, że widać to w każdym meczu ligowym i w każdym zagraniu defensora, ale generalnie wybór do naszego składu byłby w tym wypadku prosty.
LUBOMIR SATKA < IVAN RUNJE
Nie wykluczamy, że 23-letni reprezentant Słowacji jeszcze będzie grał w piłkę na poziomie, który dla Runje jest już nieosiągalny, ale to melodia przyszłości, w dodatku bardzo niepewnej. Tu i teraz Lech dałby pewnie wiele, żeby mieć choć jednego stopera pokroju 28-letniego Chorwata. Początek tego sezonu Runje stracił przez względy zdrowotne, ale odkąd wskoczył do składu w czwartej kolejce, gra tylko dobrze, momentami kapitalnie. Praktycznie bezbłędny. Jeśli potrwa to dłużej, z przyjemnością ogłosimy, że wrócił stary, dobry Runje – najlepszy stoper Ekstraklasy. W poprzednim sezonie stracił ten tytuł przez zawirowania zdrowotno-transferowe, chyba miał – że tak to delikatnie ujmiemy – rezerwy w podejściu mentalnym, ale wydaje się, że to już daleko za stoperem Jagi.
DJORDJE CRNOMARKOVIĆ < ZORAN ARSENIĆ
Porównujemy pomagierów liderów defensywy i tutaj też zdecydowanie bardziej podoba nam się piłkarz Jagiellonii. Mamy wrażenie nawet, że Chorwat byłby najlepszym stoperem Lecha, ulubieńcem trenerem Żurawia i kibiców z Poznania. Innymi słowy – wokół niego budowano by defensywę w Wielkopolsce. Crnomarković nas nie przekonuje, a w Gdańsku wypadł tak fatalnie, że przed oczami mieliśmy Vujadinovicia z Janickim.
WOŁODYMYR KOSTEWYCZ < GUILHERME
W poprzednim sezonie widzieliśmy to tak…
I początek nowego chyba niewiele tu zmienił – między panami jest różnica przynajmniej jednej klasy. Kostewycz świetnie wypadł w spotkaniu z Wisłą Płock i… w zasadzie tylko w spotkaniu z Wisłą Płock. W pozostałych grał poniżej przyzwoitego poziomu. A Guilherme – trochę jak Runje – poradził sobie z dołkami, które w poprzednim sezonie jednak miał, i znów będzie walczył o tytuł najlepszego lewego obrońcy w lidze.
KARLO MUHAR < TARAS ROMANCZUK
Raczej – na podstawie tego, co widzieliśmy w jego wykonaniu do tej pory – nie założymy fanklubu Karlo Muhara. Co gorsze dla 23-letniego Chorwata, raczej nie zrobią tego również kibice Kolejorza. Ujmiemy to trochę złośliwie – widać, że w pewnym stopniu wykonany jest drewna, w niektórych meczach przeszkadza mu to mniej (jak z Rakowem), w innych bardziej, ale szału zdecydowanie nie ma. A na szóstce w ekipie Jagiellonii Białystok znajdziemy gościa, który jest gwarancją stabilizacji na wysokim poziomie.
PEDRO TIBA > MARTIN POSPISIL
Chyba najmocniejsza para do tej pory. Pospisil w poprzednim sezonie bywał efektowny, ale przede wszystkim był chimeryczny, w dodatku proporcje meczów udanych, do tych, w których był beznadziejny, zdecydowanie go nie broniły. Ale świetnie zrobiło Czechowi przesunięcie niżej, w środku pola bardziej uwypuklone zostały jego atuty. Jeśli utrzymałby taką formę przez całą rundę, być może postawilibyśmy go nawet wyżej od Tiby, ale na razie jeszcze taki wybór trąciłby kontrowersją.
Portugalczyk daje radę nawet wtedy, gdy zawodzi cały Lech. Czyli od momentu jego przeprowadzki do Polski bardzo często. Prawdziwy lider Kolejorza, choć opaska jest na innym ramieniu.
TYMOTEUSZ PUCHACZ < BARTOSZ BIDA
Pojedynek młodzieżowców. Ujmijmy to tak – nie ma wielkiego przypadku w tym, że Bida już gra w kadrze Czesława Michniewicza i – sądząc po pierwszym zgrupowaniu – będzie jej ważną częścią w nowym rozdaniu, a Puchacz jeszcze nie przekonał do siebie trenera kadry U-21 i powołania dostaje tylko od Jacka Magiery. Okej, skoro w młodzieżówce na lewej obronie brani pod uwagę są Gryszkiewicz i Pestka, którzy prawie nie grają, piłkarz Lecha pewnie też mógłby dostać szansę, by się pokazać, ale z drugiej strony – skoro nie jest w stanie wygryźć przeciętnego Kostewycza, to nie ma co robić z niego polskiego Marcelo (dziś powinien tam zagrać tylko ze względu na uraz Ukraińca).
Jagiellonia wygra w Poznaniu? Kurs 3,20 w ETOTO (kliknij, aby zarejestrować się i odebrać bonus powitalny – 200% od pierwszego depozytu, aż do 200 złotych!)
A gdy pytacie nas, który z nich bardziej przekonuje jako skrzydłowy, bez żadnych wątpliwości wskazujemy Bidę.
DARKO JEVTIĆ < JESUS IMAZ
No, tu mieliśmy spory dylemat. Już samo porównanie liczb wypada ciekawie…
Jevtić – 3 gole, 4 asysty, 1 kluczowe podanie
Imaz – 7 goli, 1 asysta
…bo dość jasno wskazuje na to, że choć panowie są ustawiani w podobnych sektorach boiskach, to jednak ich gra wygląda inaczej. Szwajcar więcej rozgrywa, w dodatku stały fragment to jego silna strona, a Hiszpan to bardziej egzekutor, który oczywiście bierze udział w grze kombinacyjnej, ale też dąży do tego, by to do niego należało ostatnie słowo. Wolelibyśmy mieć po swojej stronie Imaza. Tym bardziej, że Jevtić chyba już powoli gaśnie po świetnym początku sezonu, co zresztą w zwyczaju. Imaz też zagrał słabo z Legią, ale to postrzegamy bardziej jak wypadek przy pracy.
KAMIL JÓŹWIAK < TOMAS PRIKRYL
Ciężka sprawa, bo to z kolei najsłabsza para. Prikryl miał kapitalny początek, wydawało się, że kibice Jagi nawet przez chwilę nie zapłaczą po Novikovasie, ale dalsza część sezonu pokazała, że Czech ma też tendencję do znikania na długie fragmenty meczów. Jego szczęście polega na tym, że Kostal z Camarą wcale nie są gwarancją czegoś więcej.
I podobnie w tym pojedynku – Jóźwiak też nie jest taką gwarancją. Strzelił w tym sezonie gola i zaliczył asystę, ale wydawało się, że w tym przebudowanym Lechu zawodnik z młodzieżówki (ale już dość doświadczony) będzie wiodącą postacią. Nic takiego się nie stało, a skrzydłowy powoli staje się “ulubieńcem” kibiców. Pewnie wielu z nich przesadza, wrzucając na barki 21-latka zbyt wiele, ale sam Jóźwiak powinien mieć świadomość, że w jego przypadku okres ochronny już dobiegł końca.
Ostatecznie wolelibyśmy mieć u siebie Prikryla, który w poprzednim sezonie strzelił 9 goli i zaliczył 14 asyst w Czechach. Jóźwiak na razie nie wykręcił łącznie takich liczb w całej dotychczasowej karierze w seniorskiej piłce.
CHRISTIAN GYTKJAER > OGNJEN MUDRINSKI
No, tu aż nie wypada się zastanawiać. Gytkjaer – autor 5 goli dla Lecha w tym sezonie – to nie jest napastnik pozbawiony wad, ale przynajmniej napastnik. Nie mamy co do tego żadnych wątpliwości, a w przypadku Mudrinskiego, który na razie wypalił tylko raz, zdania są podzielone.
***
Cóż, wychodzi na to, że z całego Lecha tylko Gumny, Tiba i Gytkjaer powinni w miarę spokojnie wywalczyć sobie miejsce w pierwszym składzie Jagiellonii. Zwycięstwo przez nokaut!
Moglibyśmy jeszcze rozważyć to, kto ma silniejszą ławkę czy zdecydować o tym, przy której z nich stoi lepszy szkoleniowiec, ale dalsze papierowe porównania raczej nie mają sensu – nie zmienią tego, że więcej jakości ma po swojej stronie Jaga. Odzwierciedleniem tego są wyniki na początku sezonu i w sumie zdziwimy się dopiero w przypadku, jeśli Lech na stałe zamelduje się na wyższym miejscu w tabeli. Choć oczywiście przed dzisiejszym meczem wypada pamiętać o tym, że to tylko zabawa, a na przestrzeni jednego spotkania, ledwie 90 minut, zdarzyć może się naprawdę wszystko.
Fot. newspix.pl/FotoPyK