Napastnik Arki Gdynia to w całej opowieści zwanej Ekstraklasą nasza ulubiona postać fikcyjna. To znaczy na papierze klub z Wybrzeża jakichś napastników posiada, ale skoro cała ta ferajna ustawiana na szpicy łącznie w 2019 roku strzeliła dwa gole, żaden z nich nie zasłużył na ten tytuł. Do tej pory nieporadność gdyńskiego ataku miała dla nas twarz Aleksandyra Kolewa, ale Bułgar pożegnał się już z klubem. Jednak nawet gdyby w nim został, chyba i tak straciłby tytuł największego spośród leszczy, bo to, co odwala niejaki Fabian Serrarens, to – cytując klasyka – kompletnie inny poziom.
Kompletnie inny poziom żenady, dodajmy. Holender początek swojej przygody z Arką ma tak fatalny, że Kolew, któremu zdarzyły się ze dwa przebłyski, jawi nam się jako połączenie Robina van Persiego z Karimem Benzemą, ekstraklasowa odpowiedź na Dimitara Berbatowa. Jeśli komuś wydawało się, że strzelony w styczniu hat-trick w Eredivisie i wbicie łącznie siedmiu goli w tej lidze jest gwarancją przyzwoitej gry na poziomie Ekstraklasy, to Serrarens szybciutko zweryfikował to założenie. Wygląda jak jakiś przebieraniec.
I możemy sobie mówić, że cała Arka prezentuje się tak źle, iż napastnika należy winić tu najmniej, ale to zakłamywanie rzeczywistości. Arka prezentuje się tak źle między innymi właśnie dlatego, że jej napastnik ma problem z tym, żeby trafić w bramkę, wygrać jakikolwiek pojedynek, nierzadko przerasta go nawet przyjęcie piłki. Mecz z Cracovią w wykonaniu Serrarensa był chyba jakąś prowokacją. Gdyby Arka miejsce w ataku rozlosowała wśród kibiców, efekt byłby w najgorszym wypadku ten sam.
Nie wierzycie? No to wyobraźcie sobie, że Holender stoczył w tym spotkaniu 20 pojedynków, a wygrał jeden.
JEDEN.
Do tego nie wyszedł mu żaden drybling, a próbował cztery razy. Zaliczył 11 strat, a ani razu sam nie odebrał piłki. Miał jedną bardzo dobrą okazję, ale nawet nie trafił w bramkę. Zresztą z tym Serrarens ma jakiś większy problem, bo ten gagatek na swoje pierwsze celne uderzenie w naszej lidze wciąż czeka!
– 81 minut z Pogonią
– 90 minut Koroną
– 90 minut z Zagłębiem
– 90 minut z Lechem
– 79 minut z Cracovią
Łącznie 8 prób i zero efektów. Jak tak dalej pójdzie, będziemy apelować do rywali Arki, by w ramach akcji charytatywnej zrobili szpaler i pozwolili facetowi kopnąć w kierunku bramki. Możliwe, że nawet wtedy potrzeba będzie kilku prób, ale czego się nie robi dla zawodników specjalnej troski.
Serrarens to największy badziewiak tej kolejki, a tak prezentuje się cała ekipka.
Na pocieszenie po zajmowaniu się tak marnym graczem mieliśmy też bardzo fajny kłopot bogactwa przy wyborze najlepszych napastników tej kolejki. Do jedenastki kozaków pchało się aż pięciu: Jesus Imaz, Christian Gytkjaer, Jarosław Niezgoda, Łukasz Sekulski i Igor Angulo, a świat nie zawaliłby się także, gdybyśmy wyróżnili kilku kolejnych, choćby Pawła Brożka czy Piotra Parzyszka. Ostatecznie postawiliśmy na tercet, bo pomocnicy też wyglądali super, o czym świadczy fakt, że zabrakło miejsca dla Darko Jevticia, Martina Pospisila czy Sebastiana Milewskiego.
fot. NewsPix.pl
Jeśli wpłacisz 50 złotych, dostaniesz dodatkową stówkę i na grę będziesz miał 150 złociszy. Jeśli wpłacisz stówkę, otrzymasz 200 złotych i grać będziesz mógł za 300. Bonus 200% od pierwszego depozytu, aż do 200 złotych w ETOTO!