Reklama

Chaos powoli ogarniany. Palermo jednak zostaje w Serie B 

redakcja

Autor:redakcja

30 maja 2019, 14:52 • 4 min czytania 0 komentarzy

Radosław Murawski i Przemysław Szymiński robią właśnie głębokie „ufff”. US Palermo zostaje w Serie B po odwołaniu, jakie złożyło we włoskiej federacji. Kara i tak jest ostra – 20 punktów karnych, które skutkują spadkiem na jedenastą pozycję i zaprzepaszczeniem szans na awans do elity oraz pół miliona euro do zapłaty.  

Chaos powoli ogarniany. Palermo jednak zostaje w Serie B 

Ale umówmy się, przy pierwotnie wymierzonej karze – degradacji do Serie C – każdy na Sycylii po usłyszeniu o takim obrocie spraw eksplodował z radości. Ostateczne konsekwencje to mały pikuś przy pierwotnych. Wcale to jednak nie oznacza, że sytuacja Palermo jest kolorowa. Przeciwnie. 

Palermo wciąż jest uznawane za klub niewypłacalny. Podczas gdy na boisku piłkarze dają radę (trzecie miejsce w Serie B), w gabinetach dochodzi do scen, które możecie kojarzyć z kambodżańsko-luksemburskiego serialu. Klubem przez lata rządził Maurizio Zamparini. Były czasy chudsze i grubsze, z biegiem lat coraz częściej zdarzały się te drugie, a jeszcze nie tak dawno klub był mocnym średniakiem Serie A i kwalifikował się nawet do fazy grupowej europejskich pucharów. Ostatnimi czasy zaczęły się jednak sypać biznesy Zampariniego, co w naturalny sposób odbiło się na sytuacji klubu.  

Sprzedaż kluczowych zawodników ratowała budżet, ale tylko na moment. Zamparini długo szukał więc kogoś, kto zechce przejąc jego klub i wpompować w niego środki. Padło na brytyjskie – szumne słowo – konsorcjum Sport Capital Group Investments Ltd, które kupiło klub za symboliczne 10 euro, ale szybko po podpisaniu papierów miało spłacić najbardziej palące zadłużenie. Wyceniono je na około 15-20 milionów euro (całość zobowiązań to około 60 milionów). 

Brytyjskie gagatki oczywiście nie wytrzasnęły pieniędzy, choć pomysł na znalezienie ich był bardzo interesujący. „Inwestorzy” stwierdzili bowiem, że zaciągną na klub kredyt w maltańskim banku, mający opiewać na 15 baniek europejskiej waluty, reperując tym samym budżet i usprawniając bieżącą działalność. Pojawiły się przy tym, jak zwykle w tego typu sytuacjach, wielkie wizje rozwoju, z budową nowego stadionu na czele. 

Reklama

Oczywiście nic nie wypaliło. Pieniędzy nie ma, brytyjskie gagatki publicznie się pokłóciły o to, kto jest odpowiedzialny za całą sytuację i przelew. Smród ciągnął się za nimi od samego początku, a po czasie wyszło, że z grupą działał niejaki Corrado Coen, skazany za kilka przestępstw finansowych. Towarzystwo szybko się z Sycylii zawinęło. 

I tak jak w momencie, gdy ich pogoniono, można było widzieć przyszłość klubu wyłącznie w czarnych barwach, tak dziś widać na horyzoncie co najmniej trzy promyczki nadziei. 

1. Wspomniane uniknięcie degradacji. Wiadomo – Serie C to inne warunki, inne budżety, inne możliwości. Klub ruszyłby w stronę przepaści.

2. Nowy inwestor. US Palermo znalazło już nowego właściciela, grupę Arkus Network, która do 20 czerwca ma zasilić klubową kasę 22 milionami euro. Temat wygląda o wiele poważniej niż w przypadku brytyjskiego konsorcjum, a włoscy dziennikarze przewidują, że to wejście klubu w nową erę. 

3. Fakt, że degradacja nie była konsekwencją ostatniego roku. Najśmieszniejsze w tej całej historii jest to, że degradacja nie była wcale pokłosiem ostatnich miesięcy, a jeszcze czasów Zampariniego, byłego właściciela, który miał w sezonie 16/17 przedstawiać włoskiej federacji fikcyjne kredyty, uwiarygadniając tym samym klub przy procesie licencyjnym. Palermo dostało więc licencję niesłusznie, na podstawie podrobionych dokumentów, zanim jeszcze do klubu trafili Polacy. Wszystko, co potem, to jeszcze większe pogrążanie klubu w szambie. Ostatnie miesiące oczywiście nie pomogły klubowi i jeszcze bardziej zrujnowały jego wiarygodność, ale to nie one były bezpośrednią przyczyną degradacji.

Przytaczając klasyka – jest lepiej, jeszcze niewiele lepiej, ale lepiej. Dla Polaków, zwłaszcza dla Murawskiego, to i tak wyraźny sygnał, że pora rozejrzeć się za zmianą otoczenia. Można oczywiście wierzyć w to, że w takim chaosie organizacyjnym Palermo skompletuje pakę na awans, a nowy inwestor szybko upora się z długami i zapewni regularność wypłat. Ale nawet, jeśli uda się awansować, w każdej chwili może wybić kolejne szambo. Miejsce do życia fajne, ale stabilne tak, jak krzesło z urwaną nogą. 

Reklama

Fot. newspix.pl

O OSTATNICH LATACH W PALERMO MOŻNA PRZECZYTAĆ W NASZYM DŁUGIM TEKŚCIE

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
0
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Weszło

Inne kraje

Były piłkarz Serie A o chorobie alkoholowej: Wypijałem kilkadziesiąt piw w jedną noc

Antoni Figlewicz
17
Były piłkarz Serie A o chorobie alkoholowej: Wypijałem kilkadziesiąt piw w jedną noc

Komentarze

0 komentarzy

Loading...