Reklama

To był naprawdę dobry heavy metal, ale tylko do przerwy

redakcja

Autor:redakcja

09 kwietnia 2019, 23:31 • 3 min czytania 0 komentarzy

Liverpool blisko półfinału Ligi Mistrzów. Do Porto pojedzie z dwubramkową zaliczką, którą wywalczył w pełni zasłużenie, aczkolwiek kilka szczegółów każe zachować ostrożność w ferowaniu wyroków co do marnych szans “Smoków” w rewanżu. 

To był naprawdę dobry heavy metal, ale tylko do przerwy

Gospodarze zagrali naprawdę dobry heavy metal, na modłę klasyki z lat 80. – było ostro, z kopem, ale również melodyjnie z chwytliwym riffem. Aż chciało się podskakiwać i trząchać dynią. Dotyczy to jednak głównie w pierwszej połowy. “The Reds” grali wtedy z rozmachem w ofensywie i łatwo stwarzali zagrożenie pod bramką Ikera Casillasa. A że mieli jeszcze trochę szczęścia, efekty nadeszły błyskawicznie. Firmino wycofał do Naby’ego Keity, rykoszet od Olivera Torresa i piłka w siatce.

Liverpool ustawił sobie granie i dość szybko podwyższył prowadzenie. To była najpiękniejsza akcja meczu. Rozpoczął ją Firmino, przepięknym prostopadłym podaniem napędził Henderson, a wbiegający Alexander-Arnold wyłożył piłkę do Firmino i mieliśmy 2:0. Nie było spalonego, którego wyznaczała linia piłki, Brazylijczyk zdawał się znajdować na równi.

Porto czasami próbowało się odgryzać, ale prędzej dostałoby trzeciego gonga niż złapało kontakt. W zasadzie wspomnieć można jedynie o zmarnowanej sytuacji Maregi, kiedy rozpędzony w polu karnym strzelił w Alissona.

Szkoda, że po zmianie stron widowisko trochę nam siadło. “The Reds” bardzo długo kontrolowali przebieg wydarzeń i tym mogli imponować. Jeśli nawet tracili piłkę, przeważnie błyskawicznie ją odzyskiwali. Brakowało jednak kolejnych okazji, a w końcówce nawet mogło się to zemścić, gdyby Marega dograł do Otavio zamiast samemu walić w trybuny.

Reklama

Zwolenników VAR-u na pewno dziś w Porto nie przybyło. Wszystkie sytuacje na styku były bowiem rozstrzygane na korzyść Liverpoolu, którego zawodnicy dwa razy zagrywali rękami w swoim polu karnym i w obu przypadkach nie było wskazania na wapno. Sędziowie bez wątpienia wybronią się i z tego, że Alisson nabił rękę Alexandra-Arnolda, i z tego, że Lovren dostał w łokieć będąc w powietrzu po rzucie rożnym, ale nie damy głowy, że żaden arbiter nie podjąłby tu innej decyzji. A już na sto procent wielu pokazałoby czerwoną kartkę Salahowi za taki faul z końcówki.

salah faul

To była walka o piłkę, Egipcjanin nie chciał robić krzywdy, lecz wyszło jak wyszło. Mateu Lahoz i jego ekipa nie dali jednak nawet żółtej kartki! Nie wiadomo, czy w ogóle ten faul analizowali.

Podopieczni Kloppa pojadą do Portugalii z mocnymi argumentami, ale sprawy byśmy nie przesądzali. Porto w tym sezonie pucharowym wygrało u siebie wszystkie mecze, a już w 1/8 finału odrobiło straty z wyjazdu. Wtedy chodziło o 1:2 w Rzymie, zadanie łatwiejsze, jednak w tej parze emocje jeszcze mogą być.

Liverpool – FC Porto 2:0 (2:0)
1:0 – N. Keita 5′
2:0 – Firmino 26′

Fot. newspix.pl

Reklama

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Lewandowski zdradził, co powiedział mu Flick. “Lepiej będzie, jak zrobisz to na naszym stadionie”

Arek Dobruchowski
5
Lewandowski zdradził, co powiedział mu Flick. “Lepiej będzie, jak zrobisz to na naszym stadionie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...