Bayern Monachium idzie za ciosem. Po ogłoszeniu, że latem zespół wzmocni mistrz świata Benjamin Pavard, teraz monachijczycy puścili w świat oficjalną informację, że po zakończeniu sezonu do drużyny dołączy Lucas Hernandez. Mistrzowie Niemiec za Francuza zapłacili 80 milionów euro i tym samym pobili swój rekord transferowy. A wiele wskazuje na to, że to nie koniec wzmocnień Bawarczyków.
Nadchodzi przełomowe okienko dla Bayernu. Klub z Bawarii od kilku lat słynął z polityki zaciskania pasa – gdy Paris Saint-Germain płaciło za piłkarzy po ponad 200 milionów euro, gdy angielskie kluby pobijały swoje kolejne rekordy transferowe, gdy Juventus wyciągał z Realu Cristiano Ronaldo, Bayern spokojnie obserwował te wszystkie ruchy z nogami wyłożonymi na stosie banknotów. Władze dominatorów Bundesligi chciały być ponad to wszystko. Chcieli nie ulegać transferowemu szaleństwu.
Ale w Monachium doszli wreszcie do wniosku, że nie da się zwojować Ligi Mistrzów ze skrzydłami Robben-Ribery i nie da się dłużej trzymać rekordu transferowego na poziomie 42 milionów euro zapłaconych za Corentina Tolisso. Granica bólu musiała kiedyś zostać złamana. I jeśli ją już łamać, to – na warunki niemieckie – z przytupem.
Bayern w najbliższej kolejce ogra Freiburg do zera? Kurs w ETOTO – 2,10
Ktoś powie – 80 dużych baniek za bocznego obrońcę, który nie ma liczb (22 mecze w tym sezonie, 1 gol, 0 asyst)? Niby tak, ale nie do końca. Po pierwsze – Hernandez częściej grywał ostatnio jako stoper. Po drugie – to wciąż zawodnik perspektywiczny, bo dopiero 23-letni. Po trzecie – mimo relatywnie młodego wieku już ma spore doświadczenie zebrane na najwyższym poziomie (łącznie ponad 100 meczów w La Liga, Lidze Mistrzów, Lidze Europy i Pucharze Króla). Po czwarte – to zawodnik niezwykle uniwersalny, bo grać może i na lewej obronie, i na środku.
Wiemy, że dekadę temu 80 milionów za piłkarza, który nie jest gwiazdą światowego formatu, pewnie by poważnie szokowało. Ale – heeloooł! – mamy 2019 rok. I nie możemy oprzeć się wrażeniu, że w Bayernie wiedzą co robią. Pozyskują bardzo dobrego zawodnika, który śmiało może w klubie spędzić i następnego dekadę, a także obstawi dwie pozycje w defensywie. Zatem na pewno nie jest to ruch typu “ściągamy mega gwiazdę, wokół której będziemy tworzyli nowy zespół”. Bo choć w tym wieku trudno o zawodnika na tak wysokim poziomie na tej pozycji (i realnego do wyciągnięcia), to jednak jest raczej pozyskanie zawodnika z rodzaju “młody, a już doświadczony, przy tym uniwersalny i potrafiący grać w piłkę”.
W Bayernie ewidentnie stawiają na odmłodzenie kadry i budowanie zespołu na kolejne lata. W styczniu mistrzowie Niemiec ogłosili transfer innego uniwersalnego francuskiego obrońcy, czyli Benjamina Pavarda z VfB Stuttgart. Za niego Bawarczycy zapłacili 35 milionów euro. W klubie wciąż są też mistrzowie świata sprzed pięciu lat – Mats Hummels i Jerome Boateng. Do tego David Alaba i Joshua Kimmich, a także Niklas Sule. Biorąc pod uwagę, że Hummels i Boateng – tak jak i w kadrze narodowej – stopniowo będą przechodzić na drugą stronę rzeki, to wcale nie wykluczamy, że już jesienią duet stoperów będzie tworzył Hernandez z Pavardem lub Sule.
Zresztą takie bogactwo w obronie pozwali trenerowi Bayernu na dużą swobodę w zestawianiu bloku obronnego. Monachijczycy mogą zagrać na trójkę stoperów z wahadłowymi Alabą lub Hernandezem i Kimmichem lub Pavardem. Mogą wyjść na klasyczną czwórkę, ale… No właśnie, w jakim zestawieniu?
Paradoksalnie jednocześnie zagrać może i cała szóstka-siódemka. Od prawej strony: Pavard, Hummels, Sule/Boateng, Hernandez, a Kimmich i Alaba jako środkowi pomocnicy (obaj już tak grali).
Bayern zatem o obronę bać się nie musi i to nie musi nawet w perspektywie kolejnych kilku dobrych lat. Co jednak z pozostałymi formacjami? Coraz częściej w wypowiedziach władz klubu pojawia się wątek wykupienia z Realu Jamesa Rodrigueza. Według hiszpańskich mediów Kolumbijczyk jest objęty klauzulą wykupu w wysokości 42 milionów euro. Zatem 80 za Hernandeza, 35 za Pavarda, 42 za Jamesa – to już będzie rekordowe okienko Bayernu.
Ale na tym może się nie skończyć. Mistrzowie kraju zagięli ponoć parol na Timo Wernera, któremu za rok wygasa kontrakt z RB Lipsk, co może znacząco obniżyć jego kwotę odstępnego. Siłą rzeczy uwagę władz klubu przyciąga też Luka Jović, ale tutaj bój o bramkostrzelnego Serba będą musieli stoczyć z firmami równymi sobie, bo ponoć snajpera Eintrachtu widziałaby u siebie także Barcelona. W Niemczech przebąkuje się też o tym, że Bayern bardzo chciałby pozyskać Kaia Havertza, diamencik Bayeru Leverkusen. Jednak za trzykrotnego reprezentanta Niemiec trzeba byłoby zapłacić nawet i 100 milionów euro. Sam 19-latek, według szefa działu sportowego Bilda Christiana Falka, chętnie zdecydowałby się na taki krok w swojej karierze.
Nawet jeśli udałoby się zrealizować połowę z tego planu, to i tak okienko transferowe dla Bayernu byłoby niezwykle udane. Mistrzowie Niemiec stoją u progu rewolucji i wykonali już dwa pierwsze kroki ku temu, by przebić wreszcie szklany sufit i po raz pierwszy od 2013 roku zagrać w finale Ligi Mistrzów.
***
Co wtorek na antenie WeszłoFM możecie posłuchać audycji o piłce niemieckiej. Ostatni odcinek “Die Qualitet” prowadzony przez Adama Kotleszkę do odsłuchu poniżej:
fot. NewsPix