To był naprawdę udany wieczór Polaków w Zurychu – doskonałe zawody zagrał Piotr Zieliński, z pozytywnej strony pokazał się Arkadiusz Milik. Ich koledzy z zespołu również stanęli na wysokości zadania, zatem rewanżowe starcie między Zurichem a Napoli wydaje się być formalnością. Trzy gole zdobyte na wyjeździe to naprawdę gigantyczna zaliczka i nie zmienia tego nawet honorowe trafienie gospodarzy zdobyte w końcowej fazie meczu.
Różnicę klas między zespołami widać było od pierwszych minut gry. Tak naprawdę Szwajcarzy z lepszej strony pokazali się dopiero wtedy, gdy na stadionowym zegarze widniało już siarczyste 0:3 i było jasne, że neapolitańczycy awans mają właściwie w kieszeni. Przyjezdni rozluźnili się, zgubili koncentrację i dali się zaskoczyć kilkoma dośrodkowaniami, a po jednym z nich sędzia wskazał na wapno. Karnego zamienił na gola Benjamin Kololli – wykonał tak piękną panenkę, że aż eksplodował z nadmiaru adrenaliny. Trochę zabawnie było oglądać zawodnika tak nabuzowanego golem, bądź co bądź, na 1:3, ale strzał był na tyle efektowny, że w sumie – nie dziwimy się. Zwłaszcza, że publika też zareagowała niezwykle żywiołowo.
No, ale to by było na tyle, jeżeli chodzi o pozytywne akcenty ze strony gospodarzy. Na boisku generalnie rządziło wyłącznie Napoli. Nawet po tym rzucie karnym (swoją drogą – jedenastka mocno wątpliwa) goście mieli jeszcze jedną, wymarzoną okazję, by wynik spotkania ustalić na 1:4.
Wynik udało się podopiecznym Carlo Ancelottiego otworzyć szybko. Włoski szkoleniowiec zdecydował się dzisiaj na bardzo ofensywną taktykę, jego zespół od pierwszych chwil natarł na przeciwnika z dużym animuszem. Efekt? Gol w dwunastej minucie gry. Fatalny błąd techniczny bramkarza wykorzystał polski napastnik – Arkadiuszo odebrał futbolówkę golkiperowi, korzystając z kiksu w przyjęciu piłki i wystawił patelnię do pustaka dla Lorenzo Insigne. Włoch z podania oczywiście skorzystał jak należy.
Występ Yanicka Brechera pewnie zostanie zapamiętany przede wszystkim z tego fatalnego błędu. Trudno się dziwić, bo pomyłka ustawiła mecz. Trzeba mu jednak oddać, że później kilka razy nieźle się sprężył na linii i swoje w tym spotkaniu wybronił.
Wicemistrzowie Włoch szybko dorwali rywala i już mu nie odpuścili. Nie minęło nawet dziesięć minut, gdy podwyższyli prowadzenie – doskonałe dośrodkowanie Malcuita z prawej strony boiska wykończył Jose Callejon. Ta wrzutka była na tyle mocna, kąśliwa i celna, że tak naprawdę czterech zawodników Napoli mogło z niej uderzyć na bramkę – Insigne celowo przepuścił futbolówkę, Callejon wbił ją do sieci. Ale za jego plecami stali kolejni zawodnicy, również ustawieni idealnie do strzału. To świadczy o kunszcie wrzucającego, świetnej organizacji taktycznej gości (gola poprzedziła naprawdę efektowna wymiana podań), ale i o fatalnej defensywie gospodarzy. Trudno odmówić sobie tego wyświechtanego porównania – defensywa Zurichu przypominała szwajcarski ser.
Po bramce na 0:2 tempo gry stopniowo opadało. Goście przypomnieli sobie, że wkrótce czekają ich kolejne mecze i nie ma sensu forsować tempa, zwłaszcza że rywal i tak zostawiał im mnóstwo miejsca do swobodnej gry.
Trzecie trafienie, już w drugiej połowie, zanotował natomiast Piotr Zieliński, niejako puentując tym golem swój wspaniały występ. Polak królował w środku pola i w okolicach lewego skrzydła, podejmował odważne decyzje z piłką przy nodze, napędzał ofensywę, odważnie wjeżdżał w szesnastkę. I cały czas szukał na boisku Milika, ale jakoś się panowie nie mogli zgrać i ostatecznie żaden nie zdołał dograć drugiemu asysty, choć próbowali wielokrotnie. Arek zatem skończył spotkanie bez bramki na koncie, co ewidentnie go frustrowało, jednak mecz w jego wykonaniu tak czy owak był więcej niż przyzwoity.
W ogóle cała ekipa Napoli zasługuje po prostu na pochwałę. Zjedli swoich rywali i jak najbardziej zasłużyli na tak korzystny wynik. Gdyby nie pewna nonszalancja w grze i chęć zawiązania jak najpiękniejszej, jak najbardziej misternej koronki, to pewnie rezultat byłby jeszcze lepszy.
Zurich – Napoli 1:3 (0:2)
0:1 – Insigne 12′
0:2 – Callejon 21′
0:3 – Zieliński 77′
1:3 – Kololli 83′ karny
fot. newspix.pl