Reklama

„Kun” z kapelusza

redakcja

Autor:redakcja

03 lutego 2019, 19:36 • 3 min czytania 0 komentarzy

W krykiecie panuje zwyczaj wręczania kapelusza zawodnikowi, któremu udało się w trzech kolejnych rzutach wyeliminować trzech odbijających. Stąd też wywodzi się termin „hat-trick”, który doskonale przyjął się i w piłce nożnej. Gdyby podobne rytuały jak w krykiecie miały miejsce w futbolu, kolekcja nakryć głowy Sergio Aguero byłaby jedną z dwóch najbogatszych w Anglii. Po dziesiątym hat-tricku w Premier League, tym razem dającym wygraną 3:1 z Arsenalem, przed „Kunem” jest już tylko jeden snajper – Alan Shearer.

„Kun” z kapelusza

Pozostając przy kapeluszach – z Aguero jest trochę tak, jak z królikiem wyjmowanym z tej części garderoby. Z jednej to zawsze pewne zaskoczenie. No bo… skąd on się tam, w centrum wydarzeń, wziął? Z drugiej, jako że to trik prezentowany tak często, to nikogo już nie dziwi, że się udał. 

Hat-tricka z Arsenalem trudno nazwać szalenie efektownym. Jego częścią składową nie było uderzenie choćby takie, jak wczoraj rodaka „Kuna”, Gonzalo Higuaina. To były trzy zabójcze finisze, jakich oglądaliśmy już w wykonaniu Aguero dziesiątki, jeśli nie setki. Gdy widać, że trybiki za plecami Aguero zaczynają się zazębiać, gdy maszyna Pepa Guardioli wchodzi na obroty, można się spodziewać że całość zakończy się zagraniem do Argentyńczyka będącego na czystej pozycji.

Tak było przy golach numer dwa i trzy. Akcje City – szczególnie ta druga – były prawdziwym majstersztykiem, trudniej było wypracowane dzięki nim pozycje zmarnować niż wykorzystać. Obie kończyły się asystami Raheema Sterlinga do Aguero mającego przed sobą pustą bramkę. Tę na 2:0 poprzedziło długie rozegranie ataku pozycyjnego uwieńczone zabójczym podaniem nad głowami obrońców do skrzydłowego reprezentacji Anglii. Ta na 3:0 to efekt zrywu Sterlinga w kierunku linii końcowej, za którym nie miał prawa nadążyć żaden z rywali. Aguero co prawda atakując piłkę wślizgiem zagrał ją do bramki ręką, ale taką nie do odgwizdania – ułożoną naturalnie, bez zamiaru zagrania futbolówki.

Pierwsza bramka to zaś przede wszystkim efekt fatalnej decyzji Alexa Iwobiego. Stały fragment gry dla City powinien się skończyć wyekspediowaniem piłki z dala od pola karnego, Nigeryjczyk zamiast tego w narożniku szesnastki chciał przedryblować Aymarica Laporte i stracił piłkę na rzecz Francuza. Ten szybko zdecydował o dośrodkowaniu do słabo krytego Aguero, a Argentyńczyk zaczął swój popis już w pierwszej minucie.

Reklama

Tylko na tego gola udało się jeszcze odpowiedzieć. Po pierwsze dlatego, że City nie wykorzystało dwóch kolejnych okazji, mających miejsce w ciągu kilku minut po bramce na 1:0 – strzał Sterlinga zza pola karnego odbił Leno, Laporte trafił do siatki głową, ale ze spalonego. Po drugie – bo nawaliło krycie w polu karnym The Citizens. Przy wrzutce z rzutu rożnego Raheem Sterling kompletnie nie poradził sobie z kryciem Laurenta Koscielnego, jego błędu nie dał rady naprawić i Laporte.

Aż do gola na 2:1, strzelonego przez City tuż przed zejściem do szatni, mogło się jeszcze wydawać, że Arsenal podejmie walkę – może nawet o zwycięstwo. Najlepszą sytuację miał, gdy najpierw strzał Kolasinaca odbił Ederson, a chwilę później potężną bombę Torreiry na ciało przyjął znakomity dziś zarówno w destrukcji, jak i kreacji Ilkay Guendogan.

W drugiej połowie Kanonierzy nie potrafili już znaleźć odpowiedzi na dyspozycję dnia City – w szczególności Guendogana, Sterlinga i Aguero. I to mimo że przecież za Unaia Emery’ego przyzwyczaili, że to w drugich częściach meczów potrafią odwracać ich losy i wychodzić nawet z najgorszych tarapatów. Tym razem przez 45 minut nie oddali choćby jednego strzału.

I dlatego to raczej City ma prawo być niezadowolone, że w drugiej części spotkania piłka wpadła do siatki tylko raz. Gabriel Jesus, Raheem Sterling, Kevin De Bruyne – wszyscy próbowali w różnorakich sytuacjach, żaden nie potrafił czegokolwiek dołożyć do dorobku wypracowanego w pełni przez Aguero.

Manchester City – Arsenal 3:1
Aguero 1’, 44’, 61’ – Koscielny 11’

Fot. NewsPix.pl

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
1
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać
Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
5
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

0 komentarzy

Loading...