Agustin Baran, Santeri Hostikka, Angel Garcia, Rogelio Chavez, Bożo Musa, Lukas Gressak, Martin Toth, Maksymilian Banaszewski, Giorgi Gabedawa plus Salvador Agra i Luis Rocha na testach medycznych w Legii. Nie jest to zestaw nazwisk, który rzuca na kolana i sprawia, że na nowo uwierzymy, że w rankingu lig UEFA momentalnie wrócimy nad Kazachstan i dogonimy Białoruś. Ale jest to dowód na to, że polskie kluby nie próżnują, jeśli chodzi o sprowadzanie piłkarzy. No, przynajmniej niektóre z nich, bo w wielu miejscach trwa nerwowe wyczekiwanie na okazje. Dlatego zanim transferowa karuzela rozkręci się na dobre, postanowiliśmy wskazać pozycje, na których poszczególne kluby potrzebują wzmocnień.
Wiecie – tak, żebyśmy gdzieś w połowie kwietnia mogli rzucić – “a nie mówiliśmy?”. Nie dziękujcie, to również nasza praca.
Arka Gdynia – napastnik
Jest nowy ofensywny pomocnik, jest doświadczony obrońca i jest skrzydłowy. Nie wiemy, czy dwaj pierwsi – Baran i Chavez -będą na poważnie brani pod uwagę przy ustalaniu składu, czy są bardziej częścią zabiegu marketingowego, ale Banaszewski, którego Smółka zna i chciał już wcześniej, na pewno wzmocni rywalizację na skrzydłach. Gdyby do tego ruchu jeszcze nie doszło, w obliczu niejasnej przyszłości Zarandii, zwrócilibyśmy uwagę właśnie na pilną potrzebę sprowadzenia bocznego pomocnika, a tak przerzucamy się raczej na gościa, który ma kończyć akcje. Najlepszym strzelcem Arki jest Michał Janota, a nie faceci, którzy są naturalnymi kandydatami do tego miana. Mocno zawiódł Kolew (choć chyba jeszcze byśmy go nie skreślali), Siemaszko miał swój czas, ale ostatnio śladu po tym piłkarzu nie ma, a Jankowski się ogarnął, jednak lepiej wygląda, gdy atakuje bardziej ze skrzydła. Zbigniew Smółka mówił w Przeglądzie Sportowym, że z Jose Kante mógłby zrobić czołowego napastnika ligi, że bardzo by mu się przydał Jakub Arak, ale to nie piłkarze na możliwości Arki. Liczymy jednak, że taki na kieszeń gdynian też się trafi. Może znów jakieś nieoczywiste nazwisko do ogarnięcia jak Janota czy Deja?
Cracovia – skrzydłowy
Najlepiej taki, który może pohasać na prawej stronie, bo Wdowiak na lewej zaczyna wyrastać na wyróżniającego się na poziomie ligowym grajka. Pogoniono już będącego, przynajmniej na papierze, jakąś opcją Serderowa, szczerze mówiąc, z Zenjovem zrobilibyśmy to samo, bo jest beznadziejny. Zostałoby nie tak wiele opcji, a uważamy, że miejsce wystawianego wyżej Cornela Rapy jest w obronie.
Górnik Zabrze – prawy obrońca
O, panie… Na wielu pozycjach Górnik potrzebuje wzmocnień, jesień pokazywała to paluchem. Jest sporo ciekawych opcji przy zestawianiu ataku z Igorem Angulo, są dwaj solidni stoperzy, a tak poza tym… na każdej pozycji widzimy rezerwy. Prawa obrona jest jednak czymś, co bije oczach, a wręcz oślepia. Niestety – gdy obserwowaliśmy Wolniewicza, Wiśniewskiego i Michalskiego, baliśmy się o swój wzrok. Nie wiadomo, który najgorszy, a każdy fatalny. Nawet gdyby ich magicznym sposobem połączyć, mógłby nie powstać prawy defensor na poziomie ekstraklasy. Trzeba takiego znaleźć.
Jagiellonia Białystok – prawy obrońca
Sytuacja nie jest tak dramatyczna jak w Zabrzu, ale skoro klub nie wiąże przyszłości z Łukaszem Burligą i chce go pożegnać już zimą (może on do Górnika?), to trzeba pilnie kogoś znaleźć. Miewający kłopoty ze zdrowiem Wójcicki tego nie pociągnie, nawet z pomocą cofniętego do obrony Frankowskiego. Potrzeb w Jagiellonii pewnie będzie znaczenie więcej, ale na razie Kelemen, Runje czy Novikovas nigdzie się jeszcze nie wybrali.
Korona Kielce – ofensywny pomocnik
Zastanawialiśmy się nad tym kilka chwil i w sumie okazywało się, że w Koronie nie ma większych pożarów. Żadna z kielczan Barcelona Pepa Guardioli, ale na każdej pozycji jakaś rywalizacja występuje, dlatego trochę na siłę wskazujemy potrzebę sprowadzenia kogoś do środka pola, byśmy nie musieli patrzeć na Petraka i Janjicia. Najlepiej, by był to ktoś zorientowany bardziej na ofensywę, bo znamy duet, który mógłby odwalić robotę za plecami takiego grajka. Juliusz Letniowski, o którego Korona zabiega, mógłby być strzałem w dziesiątkę, ale zainteresowanie jest takie, że chyba trzeba będzie szukać dalej.
Lech Poznań – środkowy obrońca
Tak, nawet mimo tego, że Kolejorz w trzech ostatnich meczach jesieni nie stracił bramki, a Nawałka stawiał w tym czasie na Vujadinovicia, Janickiego i Rogne. Docelowo widzielibyśmy to tak – przychodzi partner dla Norwega, a wspomniana dwójka stanowi alternatywy. Oczywiście są też Goutas i De Marco, ale po tej jesieni nie potrafimy uwierzyć, że ktokolwiek z tej czwórki może poprowadzić Lecha do miejsca, w którym widziałby go były selekcjoner. Szansa dla jakiegoś młodziana z akademii? U Nawałki chyba łatwiej o nią na pozycjach ofensywnych.
Lechia Gdańsk – środkowy obrońca
Tak, uważamy, że drużynie z najskuteczniejszą defensywą w lidze przydałby się jeszcze jeden stoper. I to nawet do pierwszego składu. Para Augustyn-Nalepa jesienią wyglądała zaskakująco dobrze, ale nie potrafimy jej w pełni zaufać. A tym bardziej tyczy się to opcji rezerwowych.
Legia Warszawa – brak
Jeśli uda się dograć do końca dwa deale, o których wspomnieliśmy na początku (lewy obrońca i skrzydłowy), to w sytuacji Legii chyba nie ma potrzeby, by dalej drenować budżet. Może przy dwóch-trzech odejściach, ale na tę chwilę stołeczny zespół miałaby rozbudowaną i silną kadrę.
Miedź Legnica – napastnik
Kadra beniaminka jawi nam się jako dość mocno rozbudowana, ale też nie najlepiej skonstruowana. Gdy do pełni sprawności wrócą Marquitos, Augustyniak czy Santana, będzie w niej naprawdę sporo pomocników, przy dość widocznym braku jakości w innych formacjach. W bramce ogarnął się Kanibołocki, a w defensywie może być lepiej, gdy wróci Bozić, więcej potrenuje Milijković i wypali Musa, ale ciągle nie jesteśmy przekonani, że to wystarczy, by zerwać z kabaretem. A jeszcze gorzej wygląda sytuacja w pierwszej linii. Jesień pokazała, że pociąg z napisem “ekstraklasa” odjechał już Piątkowskiemu, Piasecki też nie potrafił dać jakości z pierwszej ligi. Obiecujące wejścia miał Szczepaniak, ale na nim ataku byśmy nie opierali. Tak samo jak na Forsellu, który strzela bramki, ale najlepiej robotę odwala poza szesnastką.
Piast Gliwice – napastnik
Trochę jak w Koronie – wybór na siłę, z braku laku. Na każdej pozycji jest rywalizacja, na niektórych nawet mocna jak na standardy ekstraklasy. Z przodu w rundzie jesiennej nie było tak źle, że Waldemar Fornalik musiałby tak jak Dariusz Wdowczyk prosić o pól napastnika, ale jednak cztery gole Papadopulosa (ostatni na początku października) i dwa Parzyszka to nawet łącznie słaby bilans, gdy mówimy o drużynie, która chce o coś grać. Odszedł Ayong, miejsce w kadrze jest.
Pogoń Szczecin – prawa obrona
Też jest tu trzech kandydatów, ale nie mylcie ich z trzema kandydatami do gry w obronie Górnika. Niepsuj, Stec czy nawet Rudol z miejsca podnieśliby poziom w ekipie Marcina Brosza. Ale jeśli chodzi o Pogoń, to mówimy o chyba jedynej pozycji, na której jej gracze nie są brani pod uwagę przy ustalaniu rankingów najlepszych w lidze. Może warto poszukać czegoś więcej.
Śląsk Wrocław – defensywny/środkowy pomocnik
Sprawdzono absolutnie każdego, kto mógł zagrać w środku (włącznie z Tarasovsem), ale nikt nie potrafił zaprezentować się tak, by móc powiedzieć: “to miejsce jest moje”. Oczywiście poza Michałem Chrapkiem, który na bezrybiu jest dorodnym rakiem. Może za chwilę wypali któryś z graczy, którzy są w kadrze (np. Łabojko), ale przydałby się ktoś na już.
Wisła Kraków – ?
W obliczu tego, co dzieje się obecnie w Krakowie, bez sensu jest szukać wzmocnień dla Wisły. Nie można wykluczyć, że za chwile musielibyśmy wpisać całą jedenastkę.
Wisła Płock – środkowy obrońca
Tu w zasadzie mieliśmy tylko jeden bardzo oczywisty typ, ale do drużyny przyszedł już Angel Garcia. Jeśli to wypali, rozwiązany zostanie problem z lewą obroną, a Patryk Stępiński będzie mógł się skupić na tym, by podnieść poziom rywalizacji z prawej strony. Stąd wybór środka defensywy. Dźwigała, Uryga, Łasicki, Sielewski – na papierze wygląda to nie najgorzej, w praktyce wyszła ocena mierna.
Zagłębie Lubin – lewy obrońca
Przygotowania z klubem zacznie Patryk Szysz, więc rywalizacja z przodu zostanie zwiększona. Stąd trzeba się trochę natrudzić, by wskazać miejsce, w którym Miedziowi mają ewidentne braki, ale ostatecznie stawiamy na lewą stronę defensywy. O ile z prawej obiecująco zaczął wyglądać Kopacz, a z czasem wróci Czerwiński, o tyle na lewej Balić i Dziwniel byli do bólu przeciętni i nie wierzymy, że nagle przestaną tacy być.
Zagłębie Sosnowiec – środkowy obrońca
Gabedawa to napastnik, Toth to środkowy obrońca, a Gressak to defensywny pomocnik. Mogą wypalić, mogą się okazać szrotem, ale trzeba przyznać, że Zagłębie nie próżnuje i na papierze nie wygląda to źle. Sęk w tym, że nawet z tą trójką jakości potrzebnej by utrzymać ligę, chyba wciąż będzie za mało. Najgorszej defensywie w lidze od lat przydałby się na pewno przynajmniej jeszcze jeden stoper, bo jesienią Polczak, Jędrych czy Cichocki wyglądali tak, że wiosną wpuszczalibyśmy ich na boisko tylko w ostateczności.