Reklama

Mała Superliga wystartuje już w lutym

Bartosz Burzyński

Autor:Bartosz Burzyński

17 grudnia 2018, 14:11 • 6 min czytania 0 komentarzy

Faza grupowa oddzieliła chłopców od mężczyzn, a więc czas na poważne granie w Lidze Mistrzów. Kulki w szwajcarskim Nyonie nie okazały się szczęśliwe dla Lyonu i Schalke. Drużyna z Francji zagra z Barceloną, a przedstawiciel Bundesligi zmierzy się z maszyną Guardioli. Nie najlepiej trafił również Robert Lewandowski, ponieważ jego Bayern zagra z Liverpoolem. Sporo emocji i dobrego grania zapowiada się w starciach Atletico Madryt z Juventusem oraz Tottenhamu z Borussią Dortmund. 

Mała Superliga wystartuje już w lutym

Kluby z Polakami w składzie trafiły na przeciwników z najwyższej półki. Najbardziej elektryzujący wydaje się powrót Jurgena Kloppa do Niemiec. Szkoleniowiec Liverpoolu w przeszłości już wielokrotnie mierzył się z Bayernem, gdy prowadził BVB, w którym wspinaczkę na futbolowy szczyt rozpoczynał Robert Lewandowski. Po kilku latach owocnej współpracy, obaj panowie podążyli innymi ścieżkami, ale w lutym/marcu ich drogi ponownie się skrzyżują. Kto z tej rywalizacji wyjdzie zwycięsko? Jeśli mecz miałby odbyć się za tydzień, postawilibyśmy hipotekę, że awansuje Liverpool. Ubiegłoroczny finalista Ligi Mistrzów idzie w lidze jak burza, a jego plecy ogląda nawet Manchester City Pepa Guardioli. Po drugiej stronie rzeki jest natomiast Bayern, który do lidera w rozgrywkach ligowych traci dziewięć oczek.

W ekipie z Bawarii od początku sezonu nic się nie układa. Całkiem niedawno niemieckie media huczały, że lada dzień pracę może stracić Niko Kovac. Ostatecznie Chorwat stanowisko utrzymał, ale bez wątpienia siedzi na gorącym stołku, bo trudno wyprzeć z pamięci wpierdol, który spuściła mu Borussia Monchengladbach. Nie sposób również przejść obojętnie obok porażek z BVB, Herthą, czy remisu z tak ograniczonym zespołem, jak Fortuna Duesseldorf. Sytuacji chorwackiego szkoleniowca nie poprawiają również plotki, według których w szatni Bayernu panuje istny armagedon. Rzecz jasna do starcia z Liverpoolem jeszcze sporo czasu, ale sprzątanie i powrót na właściwe tory ekipa z Allianz Arena musi zacząć już przed świętami, jeśli marzy o awansie.

Wielkie wyzwanie stoi również przed Wojciechem Szczęsnym, który będzie musiał zatrzymać napór Antoine’a Griezmanna i Diego Costy. Samo spotkanie Atletico Madryt z Juventusem będzie jednak szczególne z powodu Cristiano Ronaldo, który pierwszy raz od czasu przeprowadzki do Turynu odwiedzi Madryt. Co prawda nie uda się na Santiago Bernabeu, ale w miejsce także doskonale sobie znane. Portugalczyk w La Liga wielokrotnie mierzył się z Los Colchoneros, ale ekipę Diego Simeone najbardziej gnębił właśnie w Lidze Mistrzów. Jak będzie tym razem? Trudno powiedzieć, ale z całą pewnością drużyna z Madryt zrobi wszystko, by “CR7” ponownie nie wyszedł z tej rywalizacji zwycięsko.

Reklama

Z kolei drużyna Łukasz Piszczka zmierzy się z Tottenhamem, który latem nie dokonał żadnych wzmocnień, ale pomimo tego nadal utrzymuje się w czołówce Premier League. Na mistrzostwo Anglii Harry Kane i spółka szans raczej nie mają, ale przejście BVB wydaje się już całkiem realne… Owszem, Lucien Favre zbudował zespół, który obecnie jest jednym z najlepszych na świecie. Przede wszystkim ekipa z Dortmundu gra efektownie, ale także efektywnie, co pozwoliło jej nie przegrać ani razu w tym sezonie Bundesligi. Wydaje się więc, że odzyskanie mistrzostwa Niemiec będzie priorytetem dla “Borussen”, a Liga Mistrzów niezobowiązującą przygodą. Być może siły wystarczy, by rywalizować o najwyższe cele na obu frontach, ale pamiętajmy, że do lutego/marca wszystko może się jeszcze zmienić. Obecnie Borussia jest w gazie, ale wątpliwym jest, by dograła w takim tempie cały sezon.

A jak już jesteśmy przy temacie formy, zajmijmy się hiszpańskimi gigantami. Real Madryt trafił na Ajax, z którym zapewne nie miałby większych problemów, gdybyśmy mówili o Królewskich z najlepszych czasów Zizou. Do takiej dyspozycji drużynie Solariego jednak daleko, dlatego holenderski klub ma prawo myśleć, że wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko. Tym bardziej że w fazie grupowej mierzył się z innym gigantem, który mimo wszystko był w mniejszym kryzysie od Realu, pokazując futbol z najwyższej półki. Spotkania z Bayernem zakończyły się dwoma remisami, ale jeśli mielibyśmy wybrać drużynę, która bardziej nam zaimponowała w tej rywalizacji, byłby to klub z Amsterdamu.

Oczywiście – tak jak w przypadku Bayernu – sytuacja Realu Madryt za kilka miesięcy może być diametralnie inna. Argentyński szkoleniowiec Królewskich kilka tygodni temu zaczął swój plan naprawczy, a pierwsze efekty widać już teraz. Co prawda Real jeszcze czasami zalicza wpadki, bo do takich trzeba zaliczyć porażki z CSKA i Eibarem, ale mimo wszystko regularnie punktuje. Jasne, czasami szczęśliwie, ale najważniejsze, że odzyskał instynkt zwycięzcy. Przed Solarim na pewno jeszcze dużo pracy, bo z dołka formy trzeba wyciągnąć choćby Isco i Asensio, ale trudno wątpić, by tego nie dokonał. Poz tym całkiem świeża historia pokazała już, że drużyny ze stolicy Hiszpanii nie należy skreślać zwłaszcza w Lidze Mistrzów, bo przecież rok temu Real w lidze także nie zachwycał, a jak radził sobie w europejskich pucharach wszyscy doskonale wiemy.

Barcelona trafiła na Lyon. Co tutaj dużo mówić… Francuska drużyna zbyt dużych szans w rywalizacji z mistrzem Hiszpanii nie ma. Choć rok temu o Romie mówiło się podobnie, a pomimo tego Włosi sprawili ogromną niespodziankę. Ten fakt może jednak podziałać korzystnie na piłkarzy Valverde, którzy z całą pewnością będą uważać, by po raz kolejny nie zlekceważyć niżej notowanego przeciwnika.

– Na tym etapie nie można myśleć, że grają słabe klubu. W dwumeczu każdy może wygrać. Lyon to dobry przeciwnik, musimy podejść do niego z szacunkiem. Gra odważnie, radośnie i dysponuje znakomitymi graczami . Nawet Manchester City miał bardzo trudną przeprawę z Lyonem. Te mecze mogą nam pokazać, z kim się zmierzymy – powiedział dyrektor ds. relacji instytucjonalnych i sportowych FC Barcelony, Guillermo Amor.

Reklama

Lyon swojej szansy może upatrywać w tym, iż Blaugrana zwykle na przełomie stycznia/lutego wpada w dołek formy. Tak więc istnieje spore prawdopodobieństwo, że do pierwszego meczu nie przystąpi w najmocniejszej wersji. Właśnie tak było za kadencji Pepa Guardioli w 2009 roku, gdy kataloński zespół bardzo długo męczył się, by wywieźć z Lyonu bramkowy remis. Rewanż na Camp Nou emocjonujący już jednak nie był, bo na listę strzelców wpisali się dwukrotnie Thierry Henry, Samuel Eto, Leo Messi i Seydou Keita. Francuzi odpowiedzieli tylko dwoma trafieniami, a co za tym idzie odpali bez wielkiej walki.

Inna drużyna z Ligue 1 trafiła na Manchester United. Z całą pewnością Paris Saint-Germain w starciu z ekipą Jose Mourinho będzie faworytem. Ba, niewyeliminowanie Manchesteru będzie można uznać nie tylko za wpadkę, a wręcz kompromitację. Żadną tajemnicą nie jest, że PSG tak naprawdę rywalizuje tylko w europejskich pucharach. Sprawy krajowe załatwione są już teraz, a co dopiero będzie w lutym/marcu? Nie zdziwimy się jak paryżanie zanim przystąpią do rewanżu w 1/8 Ligi Mistrzów, mistrzostwo Francji będą już mieli w kieszeni nawet pod względem matematycznym… Takiego komfortu w Premier League nie ma rzecz jasna Manchester United, który będzie w lidze szarpał się o każdy punkt do ostatniej kolejki. Choć warto pamiętać, że czego by nie mówić o Jose Mourinho, to na Lidze Mistrzów zna się doskonale. Za burtę w tych rozgrywkach wypychał już nie takich kozaków jak PSG.

Wszystkie pary 1/8 finału Ligi Mistrzów 2018/19:

Schalke 04 – Manchester City

Atlético Madryt – Juventus

Manchester United – Paris Saint-Germain

Tottenham Hotspur – Borussia Dortmund

Olympique Lyon – FC Barcelona

AS Roma – FC Porto

Ajax – Real Madryt

Liverpool – Bayern

Pierwsze spotkania tej fazy Ligi Mistrzów zostaną rozegrane w dniach 12, 13, 19 i 20 lutego 2019. Rewanże zaplanowano na 5, 6, 12 i 13 marca.

Fot. NewsPix

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...