Lewy polujący na pięćdziesiątą bramkę w Champions League. Kovac próbujący dać jakiekolwiek argumenty, żeby zaraz nie zostać wymiecionym z posady. Allegri nazywający Barcę faworytem tegorocznej Ligi Mistrzów, Real próbujący podnieść się z kolan, na które został rzucony przez wszechmocne Eibar. Co tam dzisiaj z Champions League?
Kovac na walizkach, Lewy po pięć dyszek
76 meczów, 49 goli, 16 asyst. Przyzwoity bilans ma Robert w najlepszych rozgrywkach piłkarskich Starego Kontynentu. Coś nam mówi, że prędko kolejny Polak takiego wyniku nie wykręci, z całym szacunkiem dla mającego przed sobą dwadzieścia lat kariery Marcina Robaka.
Pierwszy gol? 19.10.2011, honorowe trafienie na wyjeździe z Olympiakosem. Skromne początki. Już w kolejnym sezonie Lewy był gwiazdą, potrafiącą huknąć Królewskim cztery razy.
W tej edycji Polak trafił już czterokrotnie, a kolejny gol z pewnością by się dziś przydał. W FC Hollywood wrze, każdy nowy dzień to nowe paranoje. Teraz oberwało się Paulowi Breitnerowi, legendzie Bayernu. Breitner, skromny pięciokrotny mistrz Niemiec, zdobywca Pucharu Mistrzów w 1974, został wyrzucony przez Hoenessa… z VIP-ów. Za co? Oczywiście za krytykę Hoenessa:
“Uli zawsze mówi o rodzinie Bayernu. To jest ten moment, kiedy dzieci w tej rodzinie mówią: wstydzimy się ojca”.
Pojazd może i mocny, ale jakże małostkowe jest wyrzucanie legendy z trybun. Breitner w ogóle się nie przejął, powiedział, że po prostu kupi sobie zwykły bilet i siądzie z kibicami.
Hoeness po kompromitującym 3:3 z Fortuną Dusseldorf na dobre zmienił śpiewkę. Wcześniej stał za Kovacem, rozkładał nad nim parasol ochronny. Oczywiście: tylko w mediach. Co się działo w prywatnych gabinetach, nie wiemy nawet my. Ale jeśli krytyka staje się publiczna, często jest to ten moment, w którym trener już powoli powinien pakować swoje kombi.
Hoeness po 3:3:
“Graliśmy bardzo zły futbol. Nie widać było cienia inspiracji. To był futbol bez pewności siebie” – strzały ewidentnie w osobę, która posyłała graczy na boisko. Niekoniecznie w warsztat czysto taktyczny, ale w to, że Kovac nie potrafi dotrzeć do zawodników. Jak bardzo rozkapryszeni by nie byli, lepszych na ten moment Bayern nie ma. Hoeness na pytanie, czy Kovac będzie prowadził Bayern w meczu z Benficą odpowiedział w sobotę: “Użyjemy kilku następnych dni by sprawdzić co się dzieje”.
Jeśli chodzi o następców, najczęściej wymienia się nazwiska Zidane’a i Wengera. Pytanie czy Zidane tej fuchy by się chciał podjąć, kto wie czy nie lepiej byłoby mu poczekać na lepsze opcje, niż zmaganie się z podstarzałą kadrą FC Hollywood, gdzie co drugi grajek ma muchy w nosie, a Hoeness nie zamierza na transfery wydawać więcej niż Bournemouth.
NieREALne KŁOPOTY
Miesiąc miodowy Solariego i Realu Madryt został zakończony w sposób brutalny i nagły; gdybyśmy 0:3 z Eibar mieli przyrównać do awantury, to tylko do szamotaniny w lokalu socjalnym, w trakcie której kluczowe role odegrali Karzeł Jerzy, pies Złomuś i części roweru Wigry 3.
Opinia kibiców? o, choćby taka: Solariemu udało się skonsolidować szatnię, wreszcie grają jak zespół. Było to widać z Eibar doskonale, bo wszyscy solidarnie grali beznadziejnie.
Dziennik ABC przekonuje jednak, że Solari dostał dużo wsparcia z góry. W zespole nie ma świętych krów. Nikt nie zakwestionuje choćby najbardziej drastycznej decyzji. Możliwe wyjście z sytuacji? Odstawienie zgranych kart, zblazowanych gwiazdeczek po szczycie swojej kariery, a postawienie na młodych, głodnych wielkości. Wstrząs jest potrzebny, o pierwszy zadbał Ramos, objeżdżając kolegów po Eibarze, zarzucając im brak zaangażowania i waleczności.
Ale jak tu walczyć, skoro czy się wygra, czy się przegra, po meczu wsiadasz do Maserati, jedziesz do willi, a tam śpisz na workach z eurasami?
Real i Roma są w podobnej sytuacji: liga to koszmar, trzeba się ratować w Champions League. Jedni i drudzy mają aktualnie po 9 punktów, to będzie bitwa o pierwsze miejsce, a więc i rozstawienie. W Serie A Roma zajmuje zaledwie siódme miejsce, ma tyle samo oczek co Sassuolo. Jak na aspiracje klubu, dramat. Do Juve – 18 oczek straty. Nie ma czego zbierać. Drużynę przed gniewem kibiców bronił ostatnio Kolarov:
“Kibice mają prawo być poirytowani, szanuję to, ale muszą być też świadomi faktu, że nie wiedzą o futbolu zupełnie nic. Lubię tenis i koszykówkę. Uprawiałem jeden i drugi sport. Potrafię się zezłościć, gdy moi ulubieńcy przegrywają, ale nigdy nie dawałbym im taktycznych porad, bo nie mam o tym pojęcia. Fan każdej drużyny powinien to sobie uzmysłowić”.
Pewne jest jedno: ten mecz skazany jest na efektowność. Zarówno Roma jak i Real mają duże problemy w defensywie, zakładalibyśmy dzisiaj więc raczej 2:3 niż 0:1.
KORESPONDENCYJNY BÓJ JUVE Z MANCHESTEREM
W Juventusie stara śpiewka: Serie A wygrana w listopadzie, można skupić się na Champions League. Siedzi głęboko w sercu Starej Damy to, że od 1995 nie potrafią wygrać tych rozgrywek. Rozbrat z tym trofeum trwa o wiele za długo jak na standardy tak wielkiego klubu.
Allegri zdradził, że za faworyta tegorocznych rozgrywek uważa Barcelonę, a potem są trzy kluby mogące uważać się za faworytów pomniejszych, w tym Juventus. Nie powiedział kogo jeszcze miał na myśli, naszym zdaniem: nie Bayern. Na pewno Manchester City. A potem albo Liverpool, albo mimo wszystko Real Madryt, gdzie jak gdzie ale w Lidze Mistrzów Królewscy potrafili się spiąć.
Allegri przed Valencią:
“Musimy być bardzo uważni. Nie możemy przysnąć jak w ostatnich dziesięciu minutach z Manchesterem United. Nie jestem zaniepokojony, ale trzeba szanować Valencię. To zespół, który przegrywa ostatnio bardzo rzadko”.
Na porażkę Juve się nie zapowiada, nawet z punktu widzenia statystyki. Juventus NIGDY nie przegrał dwóch kolejnych pucharowych meczów u siebie.
Ciekawa z punktu widzenia statystyki stawka stoi przed Cristiano. W Champions League pokonał bramkarzy 32 drużyn. Jeśli strzeli Valencii, wyrówna rekord Raula, który trafiał przeciwko 33 ekipom. Szczerze mówiąc jesteśmy zaskoczeni, że CR7 tego rekordu jeszcze nie posiadał.
W drugim meczu tej grupy Jose Mourinho spróbuje wydobyć ze swoich zawodników dość, by pierwszy raz uraczyli swoich kibiców bramką na Old Trafford. Grają z Young Boys, powinno się udać, ale i tak wątpimy, czy więcej niż raz, maksymalnie dwa razy.
Pep chce wrócić do pięknych czasów, gdy Polonia Bytom grała w Ekstraklasie
Pep przed meczem z Lyonem kontynuuje ustalanie priorytetów dla klubu. Nie jest takie oczywiście w Manchesterze przekonanie wszystkich jak ważna jest Liga Mistrzów, co pokazuje nawet frekwencja na meczach.
“Dla tych, którzy nas nie lubią, używając pieniędzy jako koronnego argumentu, będziemy i tak porażką jeśli nie wygramy Champions League”.
Ferajna Pepa gra znakomity futbol, prawdopodobnie najlepszy w Europie. W obliczu kryzysu Bayernu, Realu, konkurencja na szczycie zrobiła się jakby mniejsza. To może być ten rok dla Pepa. A przecież jego rozbrat z Ligą Mistrzów trwa o wiele za długo jak na szkoleniowca o takiej reputacji. Poprzedni triumf? Sezon 10/11.
Z całym szacunkiem, ale w sezonie 10/11 Polonia Bytom grała w Ekstraklasie, mieliśmy też w tych zacnych rozgrywkach derby województwa łódzkiego, a mistrzem zostawała Wisła Kraków. Jesteśmy przekonani, że Pepowi siedzą w głowie te porażki i dziś jego podopieczni wyjdą roztańczeni tak, jak on sam na imprezie w Barcelonie.
PEŁNA LISTA MECZÓW
Grupa E
18:55 AEK – Ajax
21:00 Bayern – Benfica
Grupa F
21:00 Hoffenheim – Szachtar
21:00Lyon – Manchester City
Grupa G
18:55 CSKA – Viktoria
21:00 Roma – Real
Grupa H
21:00 Juventus – Valencia
21:00 Manchester United – Young Boys