Na dwa dni przed pierwszym meczem Ligi Narodów udało się osiągnąć porozumienie między duńskimi piłkarzami i duńską federacją. Z Walią nie musieli zatem grać YouTuberzy, robotnicy, futsalowcy czy po prostu półamatorzy, a gwiazdy europejskiej piłki pokroju Eriksena czy Schmeichela. I zamiast gładkiej porażki 0:3 – jak w piątek – było spokojne zwycięstwo 2:0.

To była najciekawsza historia z przerwy na reprezentacje. Gotowy scenariusz na film kina familijnego, które można puścić na Polsacie w niedzielne popołudnie. Grupka półamatorów, futsalowców, piłkarzy z niższych lig duńskich dostaje pilny telefon od ściągniętego w ostatniej chwili trenera – „panowie, ojczyzna wzywa, musicie przyjechać na zgrupowanie i zagrać w oficjalnym meczu reprezentacji kraju”. Brzmi jak wstęp do hoolywodzkiego filmu o soccerze, tymczasem to wszystko zadziało się dzięki strajkowi nominalnych reprezentantów Danii.
O kości niezgody między zawodnikami a federacją wiemy niewiele. – Konflikt dotyczy przede wszystkim stosunku pracy między związkiem a zawodnikami, a także praw wizerunkowych. Zawodnicy chcą, by DBU traktował ich jako pracowników, dzięki czemu mieliby idące z tym w parze bardzo szerokie w Danii prawa pracownicze. Związek zaś zapiera się, że nie jest ich „szefem”. Narracja DBU to „nie każemy wam przychodzić do pracy, to wasz wybór”. Inną kwestią jest kolektywna umowa odnośnie praw wizerunkowych. Mówi się, że zawodnicy chcą umowy wspólnej, a DBU – kontraktów indywidualnych – tłumaczył na naszych łamach Kenneth Jensen, duński dziennikarz. Ale szczegóły nie wypłynęły w świat, więc trudno tak naprawdę wyrokować, kto w tym zgrzycie zachował się źle. Wiadomo jednak, że wszyscy duńscy piłkarze solidarnie odmówili przyjęcia powołania na mecz ze Słowacją. Zastrajkował też sztab pierwszej reprezentacji. Dania została więc bez reprezentantów i bez trenera. Ale z meczami do rozegrania.
Ze Słowacją zagrali zatem półamatorzy. Tymczasowy trener nagonił do składu część kadry futsalowej, a w środku pola biegał YouTuber z budowlańcem. Pomieszanie z poplątaniem. Przypomnijmy – oficjalny sparing, sponsorzy, transmisje telewizyjne, a po boisku biegają ludzie, dla których piłka jest fajnym sposobem na spędzanie popołudnia i po części dzięki piłce mogą dorobić sobie do swojej podstawowej pensji. W żadnym wypadku profesjonaliści kasujący kilkaset tysięcy euro miesięcznie. Gdy ich słabiej wyszkoleni koledzy przegrywali ze Słowacją 0:3, to Eriksen z kumplami negocjowali umowę z DBU.
Słowa uznania dla tych duńskich piłkarzy z trzeciego szeregu, którzy z plaży z roboty zostali wyciągnięci na mecz z Hamsikiem i spółką, a mimo to nie skompromitowali się. Kompromitowania się za to w oczach narodu i piłkarskiego świata dość mieli w federacji i na dwa dni przed meczem z Walią udało się dogadać co do warunków nowego prawa. – Nowa umowa jest krokiem we właściwym kierunku, a reprezentanci cieszą się, że mogą teraz skupić się na meczu z Walią – mówił Mads Oland, dyrektor związku zawodowego piłkarzy. Ci musieli tylko wskoczyć w sportowe ciuchy, bo negocjacje z ich udziałem miały miejsce w Kopenhadze, a spotkanie Ligi Narodów miało się odbyć w Aarhus.
Duńskie media trąbiły o tym, że ich futbol został uratowany przed wstydem na cały świat (no, no, to tylko Liga Narodów, nie przesadzajmy), a trener Age Hareide mógł wypuścić na Walię skład z Eriksenem, Kjaerem, Delaneyem czy Schmeichelem. Ale przede wszystkim z Eriksenem.
Bo niełatwo o kadrę, która tak bardzo byłaby zależna od jednego piłkarza. W swoich ostatni osiemnastu meczach dla drużyny narodowej strzelił piętnaście goli, a przy pięciu asystował. Innymi słowy – w ostatnich osiemnastu meczach w kadrze miał udział przy dwudziestu golach. Z Walią najpierw dał prowadzenie płaskim strzałem z pola karnego:
Denmark leads 1-0 over Wales after Eriksen scores in the 32nd minute ⚽#DENWALpic.twitter.com/RUDS32mGoV
— Soccer Daily (@Off_BruitSports) 9 września 2018
… a w drugiej połowie wykorzystał rzut karny:
Eriksen scores the 2nd goal to extend Denmark’s lead against wales #DENWALpic.twitter.com/0VcECCZ7Mh
— PLDEN (@PLDEN3) 9 września 2018
I Duńczycy spokojnie zdobyli komplet punktów. Nie był to może mecz, po którym Dunki rzucały w piłkarzy stanikami, a król ogłosił poniedziałek dzień wolnym od pracy, ale przyjemnie oglądało się tę kadrę na tle dość surowej Walii. Piłka chodziła, Schoene czy Poulsen nie wyglądali jak ciała obce, a gdy za kierownicę chwycił pan Eriksen, to uczestników ostatniego mundialu aż miło się oglądało.
Choć na boisku była radość, to od przyszłego tygodnia do gabinetów DBU wróci wątek nieszczęsnej umowy z piłkarzami. Ta podpisana przed starciem z Walią jest tylko tymczasowa i kolejny strajk wisi w powietrzu – o ile zawodnicy znów nie dogadają się z federacją.
Dania – Walia 2:0 (1:0)
Christian Eriksen (32′ i 63′)
fot. NewsPix
„Na dwa dni przed pierwszym meczem Ligi Narodów udało się osiągnąć porozumienie między duńskimi piłkarzami i duńską federacją. Z Walią nie musieli zatem grać YouTuberzy, robotnicy, futsalowcy czy po prostu półamatorzy, a gwiazdy europejskiej piłki pokroju Eriksena czy Schmeichela. I zamiast gładkiej porażki 0:3 – jak w piątek – było spokojne zwycięstwo 1:0.”
ehh…
Treść usunięta
Treść usunięta
A holendrzy to pewnie sami biali?
Treść usunięta
Oj biedni Holendrzy, ech gdyby nie ten sędzia. Szkoda że pomarańczowi oddali 2 strzały w pierwszej połowie w tym ani jednego celnego XD
Treść usunięta
Treść usunięta
Król nie zrobi wolnego w poniedziałek bo w Danii podobnie jak w UK jest królowa.
Nie schodzicie powyżej pewnego poziomu
jeb!
Ej, a skąd wiadomo, że Liga Narodów nie ma prestiżu, a Euro ma, albo że taki Puchar Konfederacji też nie ma znaczenia i że wszyscy tam jadą drugim składem? A z kolei eliminacje do Euro to ho, ho. Czy to się uczestnicy jakoś umawiają?
Nie rozumiem dlaczego Barcelona nie chce kupić Eriksena. Według mnie jest to jedyny naturalny odpowiednik Iniesty. Grubo ponad 100 baniek za Dembele ? To Eriksena powinien kosztować ponad 200. Co więcej ten zakup byłby wytlumaczalny.
Za ofensywny, Iniesta tyle nie strzelał, nie pasuje do systemu.
Treść usunięta
Panie jakiś tam. Pisząc „no, no, to tylko Liga Narodów, nie przesadzajmy” widać, że na piłce się Pan nie znasz. Tak to tylko Liga Narodów, z której idą w chuj wielkie pieniądze za rozgrywanie meczów z poważnymi reprezentacjami, a nie ogórkami. Gdyby do tego tak samo podeszli duńscy piłkarze to by nie wyszli na Walię i nie wyszliby na Irlandię. Wtedy spokojnie zajęliby 3 miejsce i spadliby ligę niżej, a tam grają już słabsze drużyny i kasa dużo mniejsza. W grupie z Walią i Irlandią, Dania jest faworytem do awansu do Ligi A więc grają o większą kasę niż jesteś Pan w stanie pojąć. Także nie przesadzaj Pan, że to tylko Liga Narodów bo piłka nożna jest postrzegana przez pryzmat pieniądza już od najniższej półki. Tak samo Polska zarobi więcej na meczach z Portugalią i Włochami niż na takiej Walii i Irlandii.
Po za tym pisząc artykuł wypadałoby się do niego merytorycznie przygotować i sprawdzić pewne fakty jeśli zamierza się ich użyć, a wkurwia mnie to już bardzo jak czytam jakiegoś maślaka bez szkoły, który nie wie o czym pisze. Mianowicie w Dania jest monarchią konstytucyjną więc głową państwa jest monarcha, ale aktualnie nie jest to król, lecz królowa. Konkretnie królowa Małgorzata II, a jej mąż nosił tytuł księcia Danii, a nie króla. Nosił bo niestety chłopina zmarł w lutym tego roku. Tak samo jest w Wielkiej Brytanii, na tronie zasiada królowa Elżbieta II, a jej mąż ma tytuł księcia Edynburga, a nie króla. Nie dziękuj, za garść informacji, ale następnym razem się postaraj.
„król ogłosił poniedziałek dzień wolnym od pracy” – szczególnie dlatego, że w Danii od lat rządzi królowa…