Reklama

Właśnie taki to był mecz

redakcja

Autor:redakcja

05 sierpnia 2018, 18:00 • 2 min czytania 59 komentarzy

W tym meczu prawie nic się nie działo. Moglibyście wyjść do kibla równo z pierwszym gwizdkiem, zasiedzieć się przy przeglądaniu fejsbuczka, wyjść po półtorej godziny ze ścierpniętymi nogami i wiele byście nie ominęli.  Wystarczyło wrócić przed telewizor na kilka sekund po 80. minucie, by zobaczyć gola Pedro Tiby i to byłoby wszystko, co ważne w tym spotkaniu. Poza tym – goła dupa kibica, piętnaście spalonych Śląska i brak kreatywności z obu stron.

Właśnie taki to był mecz

Lech wypuścił we Wrocławiu półrezerwowy skład – z Orłowskim, Tomasikiem, Klupsiem czy Radutem. Ale i z Tibą, Amaralem czy Gytkjaerem, a zatem spodziewaliśmy się, że lechici nawet z czwórką wrzuconą na skrzynki biegów pokażą nam coś ciekawego.

Śląsk w pierwszych dwóch meczach pokazał się z niezłej strony, był w gazie i spodziewaliśmy się, że wrocławianie pójdą za ciosem.

A dostaliśmy kompletną chałę. Rozczarowanie tego typu, gdy idziesz do niezłej kawiarni, zamawiasz kawę i coś słodkiego, a na stole ląduje czernina i cebularz.

Wymieńmy najciekawsze sytuacje z pierwszej połowy:

Reklama

– Gytkjaer stukający Celebana

– jakiś oszołom wbiegający na boisko i pokazujący dupę kibicom Lecha

Reklama

Do tego: pięć spalonych Śląska, zero celnych strzałów z obu strony i totalny chaos na boisku. Czekaliśmy na rozmówkę w przerwie z nowym Piotrem Ćwielongiem, który wyjechałby z tekstem, że “jest niedziela, godzina 15, a pogoda też nie sprzyja do grania w piłkę”.

Paradoksem tego meczu jest fakt, że Putnocky czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki, a Lech nie stracił mimo to żadnej bramki. Dlatego, że zespół Tadeusza Pawłowskiego przez cały mecz dał się złapać na spalonym PIĘTNAŚCIE razy, w tym czterokrotnie przy słusznie nieuznanych golach.

Lech przez blisko półtorej godziny cierpliwie przyjmował Śląska na swojej połowie i bardzo, ale to bardzo rzadko zapędzał się pod bramkę gospodarzy. Djurdjević wpuścił na boisko wracającego po kontuzji Jóźwiaka, a ten w chwilę po zmianie odwdzięczył się ładną asystą po golu Tiby. Portugalczyk sieknął już drugiego gola w Ekstraklasie, a w tej sytuacji może podziękować zarówno Jóźwiakowi, jak i obronie Śląska, która rozstąpiła się przed nim niczym automatyczne drzwi w Lidlu przed Piotrem Wąsowskim.

Poznaniacy w trybie ekonomicznym wygrywają kolejne spotkanie – z Wisłą Płock, z Cracovią i już szczególnie z Śląskiem. Widocznie zawodnicy Lecha nie muszą nawet przestawiać wajchy na pełna moc. A dziewięć punkt na koncie jest? No jest. To co będziemy marudzić…

[event_results 511817]

fot. newspix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
13
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
9
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
13
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
1
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

59 komentarzy

Loading...