Ministerstwo Zdrowia powinno wprowadzić Legitymacje Obserwatora Ekstraklasy. Za każdy obejrzany gniot pokroju starcia Zagłębia z Pogonią dostawalibyśmy pieczątkę do kartoteki i po uzyskaniu dziesięciu stempli wchodzilibyśmy do lekarzy bez kolejki. Sosnowiczanie ograli gości ze Szczecina i to aż 3:0, ale ten mecz był po prostu żenujący. Jak letnie derby strażaków w powiecie grójeckim. Dopiero w końcówce Zagłębie dwoma kontrami pokarało gości. Szczecin może się wstydzić takiej drużyny – do tej pory to najgorszy zespół ligi w każdej formacji.
Moglibyśmy wymyślić tysiąc sposobów na ciekawsze spędzenie wieczoru niż oglądanie pojedynków biegowych Matyni z Udovicziciem. Mogliśmy obejrzeć Terminatora z rumuńskim lektorem. Mogliśmy nagotować kompotu z papierówek do słoików, coby było na zimowe obiady. Mogliśmy rozwiązać wszystkie zagadki matematyczne z tylnej ściany pudełek od zapałek.
Ale coś nas podkusiło, by zajrzeć do Sosnowca. No i dostaliśmy mokrą ścierą przez pysk. Naprawdę zastanawiam się, czy nie zreaktywować Komisji Uprawnień Piłkarskich (KUPa). Coś czujemy, że w Pogoni przesialibyśmy niemal całą kadry meczowe.
DRAMAT. Tutaj nic, ale to nic się nie kleiło.
– żenujący poziom sportowy
– wypowiedzi Dawid Kudły w przerwie – “mam nadzieję, że wyjedziemy na tarczy” i “dostałem od sędziego rekomendę”
– okrzyki kibiców Zagłębia (“Pogoń! Co? Ty kur…”, zapachniało latami ’90)
Zresztą najlepiej obrazuje ten mecz gol na 1:0 dla Zagłębia. Malheiro wstrzelił piłkę w pole karne, ta odbiła się od nogi Hołoty, przefrunęła między nogami kolegi z drużyny i wpadła do siatki. Samobój po centrostrzale, czujecie to? Zagłębie w ostatnich meczach przy korzystnym wyniku jednak dwukrotnie nie potrafiło utrzymać punktów w garści. Ale wreszcie im się to udało i przed maratonem wyjazdów do Poznania czy Warszawy zdobyli cenne trzy oczka. Zagłębie było dzisiaj słabe. Pewnie kibice z Sosnowca się na nas wkurzą, ale te dwie lagi od Kudły przy golach na 2:0 i 3:0 nie zmieniają tego, że beniaminek dzisiaj nie miał wiele do zaoferowania. Dziś Zagłębie po prostu trafiło na arcydaremną Pogoń.
Szczecinianie w trzecim kolejnym spotkaniu nie potrafią strzelić gola i po raz kolejny odstawiają kabaret w defensywie. Zastanawiamy się – co w tej drużynie nadal robi taki Niepsuj? Ile bramek Pogoń musi stracić po akcjach jego flanką? O co chodzi z wystawianiem Kozulja na skrzydle? Dlaczego ekipa Runjaicia posyła dziesiątki dośrodkowań, a na piłkę czeka sam Frączczak? Po co Radek Majewski podwija kalesony po pachy mimo upałów? O co chodziło defensywie szczecinian w sytuacji, gdy stracili bramkę na 0:2?
Nie ma to jak wyjście całej obrony w jednej linii i złapanie delikwenta na spalonym. Oh, wait… #ZSOPOGpic.twitter.com/VnNvXEG40G
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 3 sierpnia 2018
Słowa uznania dla Zagłębia, które po 80 minutach gry ogarnęło fakt, że naprzeciw siebie ma totalny ogórków i zaczęło punktować tę obronę przypadkowych ludzi wystawionych na pozycjach obrońców. Brawa dla ekipy Dudka, która wreszcie zapunktowała. A Pogoń? Ludzie, miejcie litość…. Są takie mecze, za które warto przeprosić.
PS Zdjęcie główne przedstawia obronę Portowców w trzech pierwszych meczach.
[event_results 511284]