Czy Jagiellonia Białystok jest już klubem tego kalibru, żeby po raz czwarty w przeciągu ostatnich pięciu sezonów załapać się na ligowe podium? Trwa bez wątpienia złota era w historii drużyny z Podlasia. Nie licząc nieudanych rozgrywek 2015/16, Jaga z godną podziwu regularnością dokłada do klubowej kolekcji kolejne medale. Niestety – nie z tego najcenniejszego kruszcu.
Nic nie zapowiada, żeby w tym sezonie miało się cokolwiek w tym względzie zmienić. Białostoczanie wciąż mają fajną pakę, jasne. Ale nie jest to mimo wszystko drużyna, którą moglibyśmy wskazać jako wielkich faworytów do tytułu. Raczej mocny kandydat do gry w europejskich pucharach. Tylko tyle i aż tyle. Nie wykonali kroku do przodu. Zdaje się, że lepszej szansy na mistrzostwo niż w ubiegłym sezonie już w najbliższym czasie nie będzie. Choć, może to tylko pozory?
NAJMOCNIEJSZY PUNKT
Stabilizacja. To termin w polskich warunkach na tyle abstrakcyjny, że Jagę jednak należy w tej materii wyróżnić. Na tę chwilę klub z Podlasia nie pozbył się żadnego z bohaterów ubiegłego sezonu. Pozostają w drużynie Frankowski, Runje, Romanczuk. Trener Mamrot nie będzie chyba miał letniego bólu głowy w związku z zestawieniem składu. A jest to dolegliwość typowa dla szkoleniowców ekstraklasy.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce – w związku z brakiem dużego transferu wychodzącego, z których słynęła Jaga pod wodzą Michała Probierza, nie ma też głośnych wzmocnień. Cezary Kulesza nie należy do ludzi rozrzutnych. Niemniej, wielkiej potrzeby wzmacniania składu przecież nie ma. Ostatecznie z Białegostoku bardzo rzadko dochodzą głosy o mistrzowskich aspiracjach. Walka o tytuł to raczej wartość dodana, miłe zaskoczenie. Aczkolwiek apetytu muszą tam rosnąć w miarę jedzenia, to naturalne.
W Jadze nie graja przypadkowi piłkarze, kadra jest mocna. – Cieszy mnie ta stabilność składu, bo przed meczami w europejskich pucharach nie ma czasu na eksperymenty. Przydałoby się nam jeszcze wzmocnienie na bokach pomocy. Jest dobrze, ale nauczyłem się jednego. Póki nie jest zamknięte okno transferowe, niczego nie można być pewnym – powiedział Ireneusz Mamrot w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Brak napastnika gwarantującego chociaż tych 15 bramek w sezonie. Sheridan to zawodnik wartościowy, ale jego instynkt strzelecki i skuteczność wołają o pomstę do nieba. Karol Świderski to nie jest typ klasycznej dziewiątki, Roman Bezjak na tę chwilę nie porywa swoją grą.
Jeżeli podsumować wyczyny strzeleckie ten trójki, uciułali w ubiegłym sezonie tylko 14 goli. Mało. Za mało. Taki dorobek powinien gwarantować sam Sheridan, ale Irlandczyk ma kłopoty z ustabilizowaniem formy. Uruchomił się w końcówce rozgrywek, strzelając ważne gole – chwała mu za to. Jednak Ireneusz Mamrot potrzebuje gościa, do którego może mieć zaufanie w przeciągu całego sezonu, a nie raz na kilka miesięcy.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Taras Romanczuk. Filar środka pola, zawodnik w warunkach ekstraklasy z pewnością powyżej przeciętnej. Nie dość, że solidny w destrukcji, to jeszcze nie tracący głowy z futbolówką przy nodze. Jeżeli uda się go zatrzymać w Białymstoku – co nie będzie proste, bo plotki o zainteresowaniu piłkarzem wciąż krążą – to kibice Jagi mogą być spokojni o środek pola swojej drużyny. Jeśli Ukrainiec z polskim paszportem odejdzie – będzie duży problem.
Romanczuk to nie jest może materiał na gwiazdę ligi – nie ta pozycja, nie te predyspozycje. Ale naprawdę warto takiego gościa mieć w składzie. Nie dość, że poukłada środkową strefę, to jeszcze coś z przodu dorzuci – choćby 9 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej, jak w minionych rozgrywkach. Kapitan i lider drużyny.
NIEOBSADZONA POZYCJA
O pewnych niedostatkach w linii ataku już pisaliśmy, więc należy jeszcze wspomnieć o kiepsko obsadzonej prawej stronie defensywy. Klasycznym prawym obrońcą w składzie Jagi pozostaje właściwie tylko Łukasz Burliga. To solidny grajek, ale z tendencją do łapania głupich kartek. Przydałaby się tutaj wartościowa alternatywa. W ogóle na bokach, również bliżej bramki przeciwnika, troszkę brakuje możliwości. Ale nie są to jakieś rażące dziury w składzie. Jak już pisaliśmy – Jaga się specjalnie nie osłabiła, więc kadra prezentuje się mimo wszystko okazale.
TRANSFER OKIENKA
Hitów transferowych ci tutaj niedostatek, więc warto odnotować powrót do ekstraklasy Mateusza Machaja, prywatnie skoligaconego z Przemkiem Frankowskim. Machaj w zeszłym sezonie eksplodował formą na zapleczu, strzelając jak na zawołanie dla Chrobrego Głogów. Szesnaście trafień, w tym aż trzy dublety – jak na ofensywnego pomocnika, szokujący dorobek.
Jeszcze sezon wcześniej też miał w Chrobrym całkiem niezły okres, choć wtedy przede wszystkim dogrywał partnerom (7 trafień, 9 asyst). Powrót na ekstraklasowe boiska wydawał się kwestią czasu, no i stał się faktem. Machaj ma papiery, żeby szurnąć Martina Pospisila z pierwszego składu Jagi. Tym bardziej, że przecież znają się z trenerem Mamrotem jeszcze z Głogowa. Powrót pod skrzydła ulubionego szkoleniowca zdawał się być kwestią czasu.
SCENARIUSZ NA SEZON
Trochę może martwić ten brak transferów. Po udanym sezonie oczywiście najważniejsze jest, żeby zachować dotychczasowy stan posiadania. Ale niemal równie istotne, aby trochę rozruszać szatnię, wpuścić do niej troszkę powietrza i nie pozwolić zawodnikom, żeby zachłysnęli się sukcesem. Napędzić ich do jeszcze lepszej gry, poprzez zwiększenie rywalizacji o miejsce w wyjściowym składzie.
JAGIELLONIA OGRA W PIĄTEK LECHIĘ? KURS 2.07 W LV BET!
W Białymstoku póki co nastąpiło delikatne skostnienie i to może zaowocować lekkim kryzysem formy. Do tego dochodzi jeszcze słynna „choroba pucharowa”. Podopieczni Mamrota na pewno wciąż będą mocni, ale trzeci z rzędu medal nie jest gwarantowany.
LETNIE GRANIE
Jagiellonia 1:3 Wisła Płock (D)
Jagiellonia 4:0 Stomil Olsztyn (D)
Jagiellonia 1:2 FC Viitorul (D)
Jagiellonia 0:3 CFR Cluj (D)
Jagiellonia 2:2 Wigry Suwałki (D)
Jagiellonia 4:1 Dinamo Bukareszt (W)
OPINIA EKSPERTA
“Nasz Mamrot to, można powiedzieć, takie pięć w jednym. Na wszystko działa. Raz popróbujesz, to na narkotyki patrzeć nie możesz” – Tadeusz Hadziuk na temat szkoleniowca Jagiellonii.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Grzegorz Sandomierski ma w dorobku więcej tytułów mistrza Chorwacji od Ivana Perisicia, Ante Rebicia i Ivana Rakiticia razem wziętych.
FILMOWY ODPOWIEDNIK
„Tak już wiem, tak już wiem – teraz wpadłeś w moją sieć” – Cezary Kulesza z optymizmem o mistrzowskim tytule.
WERDYKT
Trudno o jednoznaczne prognozy. Z jednej strony Jaga się nie osłabiła. Z drugiej – w sposób istotny nie wzmocniła, a rywale do walki o najwyższe laury nie próżnują. Trudno porównać Legię, która ściąga do siebie Carlitosa, z Jagiellonią, która przywraca do najwyższej klasy rozgrywkowej nieco zapomnianego Machaja. Albo odkurza Grzegorza Sandomierskiego. Niemniej – białostoczanie już wielokrotnie udowadniali, że potrafią wykonywać solidną pracę na rynku transferowym, nie robiąc wokół siebie zamieszania.
Jeżeli trener Mamrot podtrzyma w zespole motywację i roznieci głód sukcesu – Jaga znowu będzie wysoko. Jeżeli mu się ta misja nie powiedzie, to możemy obserwować w Białymstoku sezon kryzysowy. Na pewno ambicją klubu byłoby jednak spuentować świetną postawę w ostatnich latach poprzez mistrzowski tytuł.
Żeby nie skończyło się tak, jak u Adasia Miauczyńskiego: “Znowu drugi. Całe życie ciągle drugi. Nawet jak gdzieś pierwszy byłem, czułem się jak drugi”.