Wtorkowa prasa siłą rzeczy koncentruje się przede wszystkim na półfinałowym starciu Francji z Belgią. Jest na ten temat kilka ciekawych materiałów. Wiedzieliście, że siostra Thibauta Courtoisa grała w siatkówkę w Łodzi? Z tematów ligowych dłuższa rzecz o Jose Kante w Legii, który nie ukrywa, że gdyby miał chociaż ofertę z Segunda Division, to nie zostałby w Polsce.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Zapowiedzi przed półfinałem Francja – Belgia. Dzielą ich stereotypy, łączy język oraz znajomość z klubów. I szkolenie, które pozwoliło Belgii i Francji wychować tak zdolne pokolenie.
Jak pisze dziennik „La Deniere Heure”, Belgowie uważają Francuzów za aroganckich, w XVII wieku zburzyli Grand Platz w Brukseli, a w XX wieku Carrefour przejął sieć ich supermarketów GB. – Ten mecz to okazja do rewanżu za wydarzenia z historii – mówi w wywiadzie dla tej gazety socjolog Vincent Yzerbyt.
– W Belgach tkwi pewien rodzaj antyfrancuskiego rasizmu – stwierdził dwa lata temu Jean Quatremer, korespondent dziennika „Liberation” z Brukseli, w tekście, w którym skrytykował Belgów.
Oczywiście na te niesnaski trzeba patrzeć z przymrużeniem oka, jak na wspomnianą komedię. Obu krajów nie dzieli historia w taki sposób jak Polaków i Niemców, za to łączy ich wspólny język (przynajmniej z walońską częścią Belgii).
Dalej wywiad z byłym selekcjonerem reprezentacji Belgii Georgem Leeskensem, którego współpracownikiem był kiedyś Włodzimierz Lubański.
Jest też parę zdań o Edenie Hazardzie i Thibaucie Courtoisie.
Sylwetka Roberto Martineza.
Z drużyny francuskiej przedstawiono Raphaela Varane’a i N’Golo Kante.
Jako siedmiolatek N’Golo Kante spacerował po przedmieściach Paryża i zbierał odpady, które nadają się do recyklingu. Rodzina potrzebowała pieniędzy, więc młody Francuz pokonywał kilometry dziennie, by wesprzeć rodziców. Nie bał się żadnej pracy. Dziś jest już w zupełnie innym miejscu, ale nadal zajmuje się podobnymi rzeczami.
Przemierza niesamowite odległości i „sprząta” w środku pola Les Bleus, harując na rzecz kolegów. Z nim w składzie Deschamps może być spokojny o drugą linię. Biega, odbiera piłki, a do tego jeszcze podaje bardzo celnie (276 dobrych podań na 308 prób). Kante to maszyna, która dowiozła Francję do najlepszej czwórki, ale ma jeszcze paliwa na więcej.
Czas na erę Luisa Enrique w reprezentacji Hiszpanii.
Luis Enrique jest ekspertem od działania na spalonej ziemi. W końcu Barcelonę objął po Gerardo Martino, który zupełnie nie poradził sobie w stolicy Katalonii. Tam Enrique odrzucił filozofię przetrzymywania piłki, która przecież zgubiła kolejny raz Hiszpanów w trakcie mistrzostw świata w Rosji, kosztem gry bardziej bezpośredniej. Ma zapewnić La Furia Roja odejście od stylu, na którym cały świat się już poznał. By nie powtarzały się takie jednowymiarowe spotkania jak z Rosją (1:1, 3:4 po rzutach karnych) w 1/8 finału mundialu.
Od razu zaczęły się też domysły, czy to nie oznacza katalońskiej ery w reprezentacji, skoro Luis Enrique mocno utożsamia się z Barceloną. Istnieją nawet teorie, że prezydent federacji Luis Rubiales celowo zatrudnił szkoleniowca z Gijon, by utemperować Sergio Ramosa mającego niesamowicie dużo do powiedzenia w kadrze. Zwłaszcza, że panowie Rubiales i Ramos mocno starli się tuż przed pierwszym meczem mundialu, gdy doszło do rozmów o przyszłości Julena Lopeteguiego. Ramos mocno optował za tym, by pozostawić go na stanowisku. Jako że Enrique nigdy nie pałał sympatią do piłkarzy Realu, w kadrze może dojść do podziałów i licznych zmian.
Juventus rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu. Wojciech Szczęsny przejmuje numer po Gianluigim Buffonie.
Wbrew początkowym informacjom i medialnym plotkom Wojciech Szczęsny nie zdecydował się na grę w kolejnym sezonie w koszulce z numerem 23. W poniedziałek poinformowano, że polski bramkarz przejmie „jedynkę” po Gianluigim Buffonie, który w maju zakończył swoją siedemnastoletnią karierę w Juventusie. – Nie ma żadnych wątpliwości. W nowym sezonie naszym numerem jeden w bramce będzie Szczęsny – zapowiedział trener Juventusu Massimiliano Allegri pod koniec poprzednich rozgrywek Serie A. Jednoznaczna deklaracja nie przeszkodziła jednak szefom Starej Damy wykonać ciekawego ruchu na rynku transferowym i kupić jednego z najlepszych włoskich bramkarzy – Mattię Perina z Genoi.
Obok trochę o lidze:
– David Stec wygranym zgrupowania Pogoni Szczecin, a Rafał Pietrzak Wisły Kraków
– Korona Kielce wkrótce pozyska nowych piłkarzy
Po dwóch latach w Płocku Jose Kante potrzebował zmian. W Legii chce być lepszy niż dotychczas. Trochę przygnębiająco brzmi fakt, że nie zostałby w Polsce, gdyby chcieli go chociaż w drugiej lidze hiszpańskiej.
Nowy sponsor techniczny w Lechu Poznań.
Skrzydełka zaczerpnięte z klubowego herbu są głównym elementem nowych koszulek Lecha Poznań. Wyprodukowała je włoska firma Macron, która na najbliższe pięć sezonów została sponsorem technicznym Kolejorza i zastąpiła w tej roli amerykańskirgo potentata – Nike.
– Rozmowy trwały od lipca, rozważaliśmy kilka opcji. Dla nas najważniejsza była możliwość zaprojektowania pełni autorskiej wersji koszulki specjalnie dla nas – mówi Marcin Wierzejewski, dyrektor działu handlowego Lecha. Powstał trykot, który oprócz skrzydełek kolejowych, zwieńczony jest szytymi elementami w niebiesko-białych barwach. Znajdują się na kołnierzyku, rękawkach i bokach. Na karku znajduje się natomiast unikalne wytłoczenie z literami NSNP, czyli Nigdy Się Nie Poddawaj.
SUPER EXPRESS
“SE” dotarł do matki Edena i Thorgana Hazardów, którzy z reprezentacją Belgii powalczą dziś o półfinał mistrzostw świata.
„Super Express”: – Zdaniem wielu to właśnie Eden gra najlepiej na tych mistrzostwach. Jakie to uczucie być mamą gwiazdy mundialu?
Carine Hazard: – Piękne. Ja też grałam w piłkę, w ataku, piłkarzem był mój mąż, wszyscy synowie mają do czynienia z piłką… Piłka była i jest obecna w naszym domu na każdym kroku, w każdym kącie. Zawsze żartujemy z Edenem, że on strzelał jeszcze w brzuchu, bo do trzeciego miesiąca ciąży z nim jeszcze grałam. A teraz mój syn błyszczy na mundialu. Piękne uczucie dla matki, choć nie chcę powiedzieć, że to właśnie Eden jest tu największą gwiazdą. Kilku innych piłkarzy też prezentuje się doskonale.
Siostra Thibauta Courtoisa grała w siatkówkę w Polsce, co może zachęcić bramkarza Belgów, żeby odwiedził nasz kraj.
(…) – Valérie grała w mieście o nazwie „Loć” (Thibault długo i ambitnie próbował wymówić słowo „Łódź” – red.). Bardzo jej się podobało w Polsce, była tam szczęśliwa. Pamiętam, że próbowała uczyć się polskich słów, co nie było łatwe (śmiech). Opowiadała mi o waszym kraju tylko dobrze, więc może kiedyś przyjdzie dzień, że odwiedzę Polskę – zakończył z szerokim uśmiechem Thibaut Courtois.
GAZETA WYBORCZA
Dlaczego ten mundial okazał się klęską drużyn z Ameryki Południowej? – zastanawia się Dariusz Wołowski.
– Trudno będzie znaleźć w sobie siły, by w ogóle wrócić do gry w piłkę – wyznanie 26-letniego Neymara pokazuje skalę frustracji, jaką przeżyli na mundialu w Rosji piłkarze Brazylii. O kibicach nie wspominając. W jednej chwili największy idol torcidy zmienił się w kozła ofiarnego. W ankiecie portalu Globoe Sporte głosowało 300 tys. ludzi, z czego aż 56 proc uznało, że za ćwierćfinałowy mecz z Belgią Neymar zasłużył na ocenę naganną.
Nastroje mogły być inne, gdyby w doliczonym czasie gry Thibaut Courtois nie zatrzymał piłki po wspaniałym uderzeniu gracza Paris Saint-Germain.
Francja – Belgia. Kto porwie w półfinale?
Mistrzostwa świata skurczyły się do mistrzostw Europy, na mapie to wręcz maleńki wycinek naszego kontynentu. Dzisiaj Belgia zagra z Francją, jutro wyjdzie na boisko Anglia – oddzielona od nich wąskim morskim kanałem – i tylko jej rywalka Chorwacja leży trochę na uboczu, ale to wciąż ledwie mocniejszy rzut beretem. Kameralnie.
Nie mylić z – prowincjonalnie. Ani tym bardziej – biednie. Aż 40 z 92 pozostałych w turnieju piłkarzy zatrudnia obrzydliwie bogata liga angielska, a trenerzy dzisiejszych półfinalistów zignorowali przy powołaniach nazwiska, od których gdzie indziej rozpoczynano by ustalanie składu.
Fot. FotoPyk