Reklama

I liga odrobiła wszystkie zaległości. VAR w Chojnicach, jaja w Olsztynie

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

25 kwietnia 2018, 21:45 • 4 min czytania 12 komentarzy

Udało się. Trochę to trwało, ale po wtorkowych i środowych meczach I liga wreszcie jest z terminarzem na zero i odrobiła wszystkie zaległości. Wydawało się, że na tym etapie powinniśmy być już nieco mądrzejsi, ale patrząc na tabelę nadal niewiele wiadomo. Wciąż sześć drużyn ociera się o awans.

I liga odrobiła wszystkie zaległości. VAR w Chojnicach, jaja w Olsztynie

Podtrzymujemy to, co napisaliśmy w zeszłym tygodniu. GKS Katowice już po wygranej w Chojnicach wszedł na autostradę do Ekstraklasy, którą jeszcze poszerzył sobie zwycięstwem w spotkaniu na szczycie z Chrobrym Głogów. Terminarz GieKSy na papierze prezentuje się bardzo zachęcająco, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że starcia z GKS-em Tychy i Ruchem Chorzów będą miały dodatkowe smaczki ze względu na śląskie derby. Co nie znaczy, że na autostradzie nie można się rozwalić. Można i to dużo boleśniej niż jadąc powoli w ruchu miejskim. Przy Bukowej nie mogą więc tracić czujności. Niepewność wśród kibiców została już jednak zasiana, bo w środę podopieczni Jacka Paszulewicza przegrali w Niepołomicach. Puszcza na początku sezonu była rewelacją, ale potem spuściła z tonu. Po dziewięciu meczach bez zwycięstwa strefa spadkowa pojawiła się niepokojąco blisko. Pożar jednak ugaszono. Niedawno pokonano Bytovię, a po ograniu GieKSy przewaga nad kreską znów wydaje się bezpieczna. Bohaterem Puszczy został Mateusz Bartków, który ładnie strzelił głową po rzucie rożnym. Nie byłoby go, gdyby nie fatalne wyjście z kontrą Andreji Prokicia.

Dodajmy, że w bramce GKS-u pojawił się Maciej Wierzbicki. Na kolejny występ w I lidze czekał od… 7 czerwca 2014 roku!

Katowiczanie mogą się pocieszać faktem, że rywale z ich wpadki nie skorzystali. Chrobry dał dupy w Łęcznej, ulegając Górnikowi, dla którego to pierwsza wygrana od szesnastu kolejek. Piękną bramkę na 1:0 zdobył Marcin Flis. Nie podejrzewalibyśmy go o takie uderzenie. Mimo korzystnego wyniku, na pomeczowej konferencji Bogusław Baniak wyglądał na znacznie bardziej zdenerwowanego niż Grzegorz Niciński. – Odetchnąłem! I oczywiście, jak to Górnik Łęczna, wszyscy zaspani. Stracony gol na 2:1, nerwówka. O to mam ogromny żal do zespołu. Wygrajmy choć raz w przekonujący sposób, niech pójdzie w Polskę, że my się jeszcze próbujemy utrzymać – wściekał się Bebeto. Morale w szatni raczej nie zwiększył.

Reklama

Trzeciej porażki w ostatnich czterech spotkaniach doznała Chojniczanka. Jej kosztem, za sprawą Jose Embalo, przełamał się jeszcze bardziej rozczarowujący wiosną Raków Częstochowa. Dla ekipy Marka Papszuna chyba jednak jest już za późno, żeby realnie myśleć o awansie. Nawet teraz strata do GKS-u Katowice to siedem punktów, a konkurencja liczna. Mecz w Chojnicach przejdzie do historii, gdyż po raz pierwszy na tym szczeblu do dyspozycji sędziów był VAR.

Pierwszej porażki w 2018 roku doznał GKS Tychy (od 43. minuty w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce Keona Daniela). Gdyby udało mu się zwyciężyć w Bytowie, tyscy kibice po cichu zaczęliby pewnie liczyć, że ich piłkarze pójdą drogą Górnika Zabrze z ubiegłego roku, ale znajmy proporcje. Przed startem rundy obawiano się, czy będzie utrzymanie, więc trudno być rozczarowanym, że jednak nie uda się jeszcze w tym sezonie powalczyć o Ekstraklasę. Bytovia trzeci raz z rzędu zgarnęła pełną pulę na własnym boisku, dzięki czemu raczej wypisała się z nerwówki dotyczącej utrzymania. Szkoleniowiec gości Ryszard Tarasiewicz był wzburzony, ale swoją złość skierował na arbitrów.

Ruch przynajmniej częściowo podniósł się po upokarzającym 0:6 z Pogonią Siedlce na 98. urodziny klubu. “Niebiescy” wyszli w Olsztynie z 0:2 na 2:2. Stomil prowadził, bo Maciej Urbańczyk… strzelił samobója Mateuszem Zawalem. Dosłownie. Gospodarze uznali, że w piłkarskich jajach nie będą gorsi. Bramkarz Michał Leszczyński w mało groźnej sytuacji przy próbie wybicia trafił w będącego daleko od niego Mateusza Majewskiego i piłka znalazła się w siatce.

Reklama

Stomil zmarnował wielką szansę, żeby przeskoczyć Olimpię Grudziądz i wejść na miejsce barażowe. Olimpia też przegrywała już dwoma golami ze Stalą Mielec ale zdołała odrobić straty. Pomogła efektowna bramka samobójcza Josipa Soljicia.

Sześć drużyn ma awans na wyciągnięcie ręki, z kolei na dole stawki wszystko wskazuje na to, że walka o utrzymanie to już wewnętrzna sprawa Olimpii, Stomilu, Górnika i Ruchu. Tabela po 27. kolejce wygląda następująco:

I liga tabela 27 kolejka

źródło: 90minut.pl

Fot. Wojciech Figurski/400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Patryk Stec
4
Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Betclic 1 liga

Komentarze

12 komentarzy

Loading...