Ekstraklasa wreszcie znalazła się w światowej czołówce! Szkopuł w tym, że chodzi o dość mało chwalebną kwestię – przeciętność lidera na tle reszty zespołów. Grać tak słabo, gubić po drodze tyle punktów, a wciąż być przewodzić stawce – w normalnych ligach to się po prostu nie zdarza.
Wszyscy doskonale wiemy, że wyścig o mistrzostwo Polski wygląda w tym sezonie mniej więcej tak:
Teraz mamy jednak twarde, statystyczne dowody, że Ekstraklasa to prawdziwy ewenement. Tytaniczną pracę wykonał Konrad Mazur z Ekstraklasa.TV:
Wyłącznie takie potęgi jak liga armeńska, liga liberyjska i liga Sierra Leone mogą równać się Ekstraklasie. Nie wiemy jaki pakiet i w której telewizji trzeba wykupić, żeby oglądać pozostałych asów, ale chętnie go nabędziemy.
Przyjrzyjmy się w jak doborowym towarzystwie znajduje się Ekstraklasa. Armeńska Bundesliga to rozgrywki, z których nikt nie spada:
Dane dotyczące ligi Sierra Leone dotyczą 2016 roku. Te rozgrywki ogółem częściej nie grają niż grają – ten kraj ma większe problemy niż piłka, przykładowo w 2014 przerwała sezon epidemia eboli. Na FIFA.Com znajdujemy jednak inną tabelę, więc jeśli faktycznie sezon wystartował, to Ekstraklasa wygrywa walkowerem i trafia do najlepszej trójki.
W kraju George’a Weaha, domu 151. drużyny rankingu FIFA, faktycznie niepokonany lider ma tendencję do zbierania remisów.
Serdecznie gratulujemy! Sami sobie. Jesteśmy świadkami wyścigu, jaki widuje mało który kibic na świecie. Dobrej piłki pewnie porównywalnie wiele co w powyższych ligach, ale przynajmniej nie jest nudno.