Reklama

Młodzieńczy polot vs. realia ekstraklasy – podsumowanie PJS po 30 kolekach

redakcja

Autor:redakcja

08 kwietnia 2018, 17:33 • 9 min czytania 6 komentarzy

Pamiętacie słynną konferencję Michała Probierza, na której podlewał kwiatka w doniczce? Tę metaforę można odnieść nie tylko do tego, że trenerom potrzeba czasu, aby wdrożone przez nich idee zaczęły przynosić oczekiwane efekty w postaci dobrych wyników. Nie tylko do rozwoju baz treningowych oraz szeroko rozumianej infrastruktury, o co zabiega zaciekle od paru lat. Ta alegoria równie dobrze pasuje do innej kwestii, a mianowicie szkolenia polskiej młodzieży, która w przyszłości mogłaby stanowić o sile polskiego futbolu. A że koniec sezonu zasadniczego ekstraklasy to dobry moment na podsumowania, zobaczmy zatem jakie kluby wyhodowały najefektowniejsze latorośle.

Młodzieńczy polot vs. realia ekstraklasy – podsumowanie PJS po 30 kolekach

1. miejsce – Górnik Zabrze – 6520 punktów
Spadek do I ligi był dla Zabrzan niezbędnym oczyszczeniem. Z perspektywy czasu trzeba przyznać – to po prostu było potrzebne, aby postawić ten klub na nogi, przemyśleć jego filozofię oraz wdrożyć odpowiedni plan działania. Marcin Brosz stworzył drużynę w dużej mierze opartą właśnie na chłopakach, którzy w ekstraklasie dopiero stawiają swoje pierwsze kroki. Część z nich to zwykli late-bloomerzy, lecz jest też kilku graczy dopiero wchodzących do seniorskiej piłki, choć już ważnych w ekipie ze Śląska. Mamy zatem Mateusza Wieteskę, który swego czasu miał zostać gwiazdą Legii. No ale że w Warszawie nie mają cierpliwości do młodzieży, to stoper musiał szukać swojej szansy gdzie indziej. Przed nim brylują zaś Szymon Żurkowski oraz Marcin Ambrosiewicz. Zwłaszcza ten pierwszy imponuje swoją grą i już często mówi się, iż latem ustawi się po niego kolejka chętnych, także zza granicy. Najczęściej faulowany w ekstraklasie, potrafiący przebiec w meczu 16,5 kilometra, ale niepozbawiony technicznej gracji… Mają w kim rzeźbić w Zabrzu. A przecież oprócz wyżej wymienionych swoje szanse dostawało jeszcze 7 innych młodzieżowców!

Mateusz Wieteska – 2592 minuty
Szymon Żurkowski – 2244
Maciej Ambrosiewicz – 1616
Daniel Liszka – 180
Adrian Gryszkiewicz – 163
Wojciech Hajda – 114
Krzysztof Kiklaisz – 48
Daniel Smuga – 38
Dominik Lasik – 14
Dariusz Pawłowski – 11

2. miejsce – Lech Poznań – 5656 punktów
Powoli zaczyna to wyglądać tak – na świecie mamy pewne trzy rzeczy. Śmierć, podatki oraz to, że akademia Lecha Poznań co chwilę będzie wypluwała jakiś wielki talent, oczywiście w skali polskiej piłki. Lista tych, których w Wielkopolsce „stworzono”, a potem wysłano w świat za dobre pieniądze jest długa i imponująca. Linetty, Bereszyński, Bielik, Kownacki, Kędziora, Bednarek… Mało brakowało, a zimą do tego towarzystwa dołączyłby jeszcze Robert Gumny. No ale że przy Bułgarskiej musiał jeszcze zostać z różnych powodów, to dalej podkręcał licznik Pro Junior System dla swojego zespołu. Prawy defensor jest filarem drużyny, a w tym sezonie nazbierał aż 2301 minut. Innych zostawił daleko w tyle, aczkolwiek z czasem zarówno Kamil Jóźwiak, jak i Tymoteusz Klupś mogą odgrywać coraz większą w rolę w pierwszym zespole. Drugiego z wymienionych w wywiadach bardzo chwali Nenad Bjelica, więc to chyba całkiem niezły wyznacznik co do tego, jak duży potencjał w nim drzemie.

Robert Gumny – 2391 minut
Kamil Jóźwiak – 364
Tymoteusz Klupś – 165
Jakub Moder – 1

Reklama

3. miejsce – Cracovia – 3558 punktów
Dostajemy dowód na to, iż ciągła walka Michała Probierza o dobro i przyszłość polskiego futbolu to nie jest pustosłowie. Gdyby trener nawoływał do odważniejszego stawiania na młodzież, a jednocześnie sam kompletnie ją pomijał, byłaby to hipokryzja. Ważną postacią jego zespołu stał się jednak Kamil Pestka, 19-letni lewy obrońca, który miejsce w składzie zdobył przy okazji rewolucji kadrowej jaka przeszła przez drużynę z ul. Kałuży. Probierzowi zdarza się mieć do niego sporo uwag, ale to, iż młodzi gracze popełniają różne błędy jest przecież ryzykiem wkalkulowanym w koszta. Kilka punktów w PJS dla Cracovii nabił także bramkarz Adam Wilk, który najczęściej grał w rundzie jesiennej. Być może gdyby Pasy weszły do grupy mistrzowskiej Probierz zdecydowałby się jeszcze odważniej postawić na młodzież, dać im więcej szans, ale skoro ta sztuka im się nie udała, to nie wymagajmy od niego cudów.

Kamil Pestka – 1456 minut
Adam Wilk – 540
Sebastian Strózik – 91
Hubert Adamczyk – 49
Sylwester Lusiusz – 10
Radosław Kanach – 10

Grupa pościgowa:
4. miejsce – Piast Gliwice – 3262 punkty
5. miejsce – Zagłębie Lubin – 3180 punktów
6. miejsce – Pogoń Szczecin – 3158 punktów

Czy przed sezonem przewidywalibyśmy, że na przykład Piast Gliwice albo Pogoń będzie tak wysoko w zestawieniu Pro Junior System? Chyba nie do końca. Oczywiście można było się spodziewać, iż sporo szans dostanie choćby Patryk Dziczek reprezentujący barwy śląskiego klubu, ale że stanie się tak ważną postacią tej drużyny i uzbiera 1631 minut? No raczej nie. Szkoda tylko, że chłopak stał się ofiarą zimowej przebudowy drugiej linii Piasta i po przyjściu Jodłowca oraz Hateleya głównie grzeje ławę. Oprócz niego punkty dla Gliwiczan w PJS zebrali Denis Gojko (172 minuty) oraz Łukasz Krakowczyk (47 minut).

Zagłębie Lubin natomiast od dawna szczyci się swoją akademią, aczkolwiek w ostatnim czasie jedynie Filip Jagiełło regularnie reprezentuje ją w pierwszym zespole, rozegrał bowiem już 1628 minuty. Problem tkwi w tym, iż od dłuższego czasu co najwyżej dostosowuje się do niezbyt wysokiego poziomu swoich kolegów. Jesienią ciągnął zespół, a jego gra mogła się podobać nawet kiedy nie robił liczb. W tym roku kalendarzowym pomocnik nie zanotował ani jednego gola i asysty, a do tego w ogóle często wygląda jakby na boisku przebywał tylko po to, by zdobyć alibi. Szkoda, bo potencjał ma spory, aczkolwiek chyba też trener Mariusz Lewandowski nie za bardzo ma pomysł jak go uwolnić. A jako że Miedziowym groziło realne ryzyko spadnięcia do grupy spadkowej, to też niechętnie stawiał na innych młodych. Poza Jagiełłą epizody w pierwszej drużynie zaliczyli Paweł Żyra (107 minut), Bartosz Slisz (13) oraz Dawid Pakulski (1).

Prawdziwego kozaka w akcji możemy za to obserwować w Pogoni Szczecin, a jest nim Jakub Piotrowski (1854 minuty), którego chyba można ochrzcić mianem najlepszego zawodnika tej ekipy w bieżącym sezonie. Miał piorunujące zakończenie 2017 roku, kiedy w grudniowych spotkaniach zdobył dwie bramki i dołożył do nich asystę. Ale nie to jest u niego najważniejsze. Pomocnik wyróżnia się przede wszystkim schludnością w grze – dokładnie rozgrywa, wygrywa sporo pojedynków, a i w odbiorze pracuje bardzo dobrze. Innym młodzieżowcem dostającym sporo szans jest Marcin Listkowski (652 minuty), aczkolwiek o jego efektywności nie da się prawić samych komplementów. Owszem, skrzydłowy potrafi zrobić sporo wiatru, ale często nadal bardziej przypomina on niegroźny zefirek, a nie niszczący defensywy rywali huragan. Dwie małe cegiełki do dobrego wyniku Pogoni w PJS dołożyli także Sebastian Kowalczyk (55 minut) oraz Dawid Błanik (20).

Reklama

Środek tabeli:
7. miejsce – Jagiellonia Białystok – 1829 punkty
8. miejsce – Wisła Płock – 1380 punktów
9. miejsce – Legia Warszawa – 1330 punktów
10. miejsce – Śląsk Wrocław – 980 punktów
11. miejsce – Wisła Kraków – 628 punktów
12. miejsce – Lechia Gdańsk – 540 punktów

Większość tej części zestawienia moglibyśmy sprowadzić do określenia „One man show”. W białostockiej ekipie punkty zbiera Karol Świderski (953 minut), który – tak mogłoby się wydawać – zyskał zaufanie Ireneusza Mamrota swoimi występami na przełomie lutego oraz marca. Często wchodził z ławki i jak na napastnika-jokera przystało przyczyniał się do kolejnych zdobyczy bramkowych. Po sztuce zapakował Lechii oraz Legii, asysty dawał w spotkaniach z Piastem oraz Arką. Kredyt zaufania dostał wczoraj, gdy Jaga mierzyła się z Wisłą Płock, no i cóż, nie zdziwilibyśmy się, gdyby stracił to, co do potyczki z Nafciarzami sobie wypracował. Był bowiem kompletnie nieprzydatny. Musi jeszcze sporo popracować nad tym, by odkleiła się od niego łatka wonderkida, a żeby został uznany za pełnowartościowego członka zespołu.

Wisłę Płock natomiast nieraz już chwaliliśmy na łamach Weszło za odważnie stawianie na wciąż stosunkowo młodych graczy (np. Łasicki, Dźwigała, Szymański, Reca), którzy w połączeniu z bardziej doświadczonymi ligowcami (vide Stefańczyk) czy też weteranami-liderami (jak Stilić lub Merebaszwili) tworzą zabójczą kombinację. W zestawieniu PJS liczy się jednak tylko jeden zawodnik – Konrad Michalak wypożyczony z Legii Warszawa. Uzbierał już 1290 ligowych minut – ostatnio co prawda nieco spuścił z tonu, ale i tak swoją dynamiką potrafi zrobić gigantyczną różnicę. Dotkliwie przekonał się o tym choćby Szymon Matuszek z Górnika Zabrze. Jeśli zacznie przekuwać te największe atuty na liczby, stołeczny klub zapewne już nie będzie tak chętny, by dalej go wypożyczać.

Dołączyłby wtedy do swojego innego utalentowanego kolegi, Sebastiana Szymańskiego, który w tym sezonie spędził na boisku 665 minut w barwach pierwszej drużyny Legii. Gdyby nie on, Romeo Jozak zostałby kompletnie zjedzony przez opinię publiczną, bo przecież kiedy przychodził na Łazienkowską zapowiadał, iż zamierza wykorzystać utalentowaną młodzież z klubowej akademii. Tymczasem zdecydowanie bardziej woli stawiać na starych dziadków bardziej doświadczonych graczy, którzy – jego zdaniem – są większymi gwarantami dobrych wyników. Nie jesteśmy przekonani, ale niech mu będzie. Co my możemy zrobić? Chcielibyśmy jednak oglądać Szymańskiego w akcji znacznie częściej, bo to prawdziwe światełko w szkoleniowym tunelu Legii.

Teoretycznie miłą odmianą powinien być w tej części Śląsk Wrocław, posiadający w swoich szeregach paru ciekawych piłkarzy, takich jak Konrad Poprawa (253 minuty), Sebastian Bergier (158), Adrian Łyszczarz (136), oraz Maciej Pałaszewski (92). Minutkę załapał jeszcze Mathieu Scalet. Parę szans każdemu z nich dał jeszcze Jan Urban, ale wydawałoby się, iż kiedy stery objął Tadeusz Pawłowski, były dyrektor akademii Śląska – de facto ostatnio naprawdę dobrze funkcjonującej – młodzieżowcy staną się jeszcze ważniejsi, lecz nic takiego nie miało miejsca. Mało to już otrzymaliśmy dowodów na to, że starsi zawodnicy wcale nie gwarantują satysfakcjonującej jakości? No ale cóż, na razie i my, i sami młodzieżowcy ze Śląska muszą wykazać się dużą cierpliwością względem decyzji trenera Pawłowskiego.

W Wiśle z kolei powolnie minuty zbiera Kamil Wojtkowski. Aktualnie uciułał ich 628, choć zdecydowanie nie jest ulubieńcem nowego trenera Białej Gwiazdy, Joana Carillo. Jeśli już Hiszpan daje mu grać, są to przeważnie nic nie znaczące ogony. Prawda jest jednak taka, iż były piłkarz RB Lipsk oraz Pogoni Szczecin musi się jeszcze sporo nauczyć. W ofensywie jest odważny, nie boi się podejmować ryzyka w dryblingach czy podaniach, ale jednocześnie brakuje mu ogłady taktycznej. Co nie zmienia faktu, że jeśli ją uzyska, stanie się naprawdę wartościowym piłkarzem.

W Lechii natomiast kilka szans dostał Adam Chrzanowski, który w ekstraklasie uzbierał jak dotąd 540 minut. Całkiem nieźle odnajdywał się jako boczny obrońca w trzyosobowym bloku defensywnym Biało-Zielonego walca zespołu. Całkiem nieźle się ustawia, dobrze odbiera piłkę, gorzej robi się jednak w chwili, kiedy już ma ją przy nodze i sam musi coś z nią wykombinować. Piotr Stokowiec ostatnio uznał jednak, iż chyba jest jeszcze dla nie za wcześnie, by stanowić o sile obrony drużyny, która broni się przed spadkiem. W związku z tym przesunął go do zespołu U-19, gdzie zagrał w meczu z Odrą Opole i nawet strzelił gola. Kiedy znów dostanie szansę gry w pierwszej drużynie? No cóż, pewnie dopiero w chwili, gdy gdańszczanie pewni będą utrzymania. Czyli wiemy, że nic nie wiemy. Oprócz Chrzanowskiego jeszcze kilku innych młodzieżowców zaliczało krótkie epizody w seniorskiej ekipie. Byli to Florian Schikowski (91 minut), Karol Fila (6) oraz Żukowski (1).

Dno i parę metrów mułu:
13. miejsce – Arka Gdynia – 119 punktów
14. miejsce – Bruk-Bet Termalica – 26 punktów
15. miejsce – Korona Kielce 7 punktów
16. miejsce – Sandecja Nowy Sącz – 0 punktów

Niestety, w gronie drużyn ekstraklasowych są też takie, których nawet pieniążki nie potrafią skusić do tego, by postawiły na jakichś młodych chłopaków. Inna sprawa, że faktycznie akurat tego drużyny wcale nie mają jakiegoś wybitnego zaplecza szkoleniowego. Nie zmienia to jednak faktu, iż szkoleniowcy oraz włodarze tychże klubów wychodzą z założenia – po co stawiać na młodzież, jeśli nie da im ona właściwej jakości? W przypadku Arki Gdynia czy Korony Kielce ta polityka się nawet broni, wszak ci pierwsi od jakiegoś czasu notują praktycznie swój najlepszy okres w historii, ci drudzy zaś zajęli wygodne miejsce w górnej ósemce.

Z kronikarskiego obowiązku wynotujmy więc epizodyczne role kilku ekstraklasowych żółtodziobów z powyższych zespołów.

Arka Gdynia – Szymon Nowicki (74 minuty) i Michał Żebrakowski (45)
Bruk-Bet Termalica – Krystian Peda (26)
Korona Kielce – Piotr Poński (7)
Sandecja Nowy Sącz – ERROR 404 – not found

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
1
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry
Ekstraklasa

Media: Magiera zrzekł się części pensji, ale i tak otrzyma ponad 500 tys. złotych

Bartosz Lodko
9
Media: Magiera zrzekł się części pensji, ale i tak otrzyma ponad 500 tys. złotych

Komentarze

6 komentarzy

Loading...