Reklama

To musi być twoja drużyna, Piotrek

redakcja

Autor:redakcja

24 marca 2018, 00:30 • 5 min czytania 26 komentarzy

Najbardziej w całym meczu podobało mi się, gdy Piotrek Zieliński solidnie wpienił się na Roberta Lewandowskiego. Kojarzycie sytuację: Zielu wypuszcza Roberta, a ten, jako napastnik światowej klasy, król strzelców eliminacji, czuje się dostatecznie pewnie, żeby spróbować założyć bramkarzowi dziurę.

To musi być twoja drużyna, Piotrek

Ale faktycznie, Zieliński był ustawiony na nieporównywalnie lepszej pozycji. Byłby pewny gol, gdyby dostał podanie. Po tym jak siatka Lewemu nie wyszła, młody stanął w ogniu emocji.

W pierwszej chwili się zdziwiłem. W drugiej dotarło do mnie, że takiego Zielińskiego chcę widzieć.

Zieliński początkowo zawodził w tym meczu na całej linii. Zastanówcie się: na skrzydłach chłopaki bez doświadczenia międzynarodowego, stawiający pierwsze kroki w reprezentacji, z takimi rywalami mierzący się wcześniej tylko w FIFA. Siłą rzeczy, mimo ich dobrych chęci, nacisk na kreowanie gry musiał spaść na środek, a tu najkreatywniejszym Zielu. I co? I było tak, jak mu się zdarzało: niby podał przytomnie tu, niby przeciął podanie tam, ale mimo wszystko miało się wrażenie, że bliżej mu do Kevina Bacona w “Niewidzialnym człowieku” niż boiskowego żywiołu. A wszystko w meczu, w którym wszystkie okoliczności pchały go do tego, by wziął odpowiedzialność za ciągnięcie reprezentacyjnego wózka.

Nie kupuję teorii, według której w ostatnich latach Zieliński niemal nieustannie zawodził. Ale prawdą jest, że w kadrze Nawałki niektórzy przekraczali swoje możliwości, wykręcali życiową formę – patrz Pazdan, patrz Mila, patrz Jędrzejczyk. Przy Zielu wciąż miało się wrażenie, że coś go blokuje przed rozwinięciem skrzydeł. Nawałka znalazł antidotum na chorobę “dobry w klubie, taki sobie w kadrze”, która trapiła niektóre poprzednie reprezentacje. Na Zielińskim jednak jakoś szczepionki się paprały.

Reklama

Starszyzna u Nawałki jest starszyzną dość dosłowną, to chłopaki kręcący się koło trzydziestki. Zieliński jeszcze ich oglądał w telewizji, jeszcze się nimi jarał jak kibic. Glik, Lewandowski, Krychowiak, Szczęsny, Piszczek, Błaszczykowski, Grosicki – ci ludzie to mocne charaktery i – tak tak – historia polskiej piłki. Moim zdaniem Zieliński nie odczarował się w kadrze nigdy tak, jak Milik bramką z Niemcami, i mimo wszystko wciąż, nawet osiągając poważne sukcesy w Napoli, w biało-czerwonej koszulce patrzył najpierw co zrobią inni. Na cztery zagrania, trzy odgrywał innym, by tamci decydowali o tempie i kierunku akcji. Otwierał się powoli, ale jednak cały czas oddawał lejce.

A przecież to zawodnik, który w piłce może osiągnąć o wiele więcej, niż ma teraz. Może stać się rozgrywającym, który nie pełni roli wsparcia, tylko rozdaje karty w klubie grającym o ważne cele w Lidze Mistrzów. To w jego zasięgu. Ma na to wszelkie papiery.

Dzisiaj, w drugiej połowie, Zieliński był prawdziwym playmakerem. Zdominował środkową formację. Pociągał za wszystkie sznurki. Otwierał podaniami drogę do bramki, rozrzucał piłkę precyzyjnymi dograniami na drugą stronę. Regulował grę, dyktował tempo, zawsze się pokazywał – był dyrygentem. Gdy nadarzała się szansa, sam potrafił wejść do środka z błyskawicznym dryblingiem i strzałem. Miał posłuch u partnerów – jeśli dobrze interpretuję boiskowe zdarzenia, to Kurzawa, biegnąć w pewnym momencie do wykonania kornera, najpierw spojrzał w kierunku rozgrywającego, jakby prosząc o pozwolenie.

Nie wiem na ile należy przywiązywać wagę do tego, że najbardziej otworzył się po zejściu Roberta, ale fakt ten należy odnotować. Być może obecność Lewandowskiego go tłumiła, trochę według zaznaczonego wyżej schematu. Bo jak widać Lewego na horyzoncie, to mu się zagrywa, a jak Lewy zepsuje, to się z nim nie dyskutuje, bo przecież i tak robi najwięcej.

Wierzę jednak, że równy dialog – podział władzy? – tych piłkarzy w ofensywie może okazać się najlepszym, co spotkałoby dziś reprezentację Polski. Dlatego mam nadzieję, że zirytowane akcją Roberta Lewandowskiego – najlepszego napastnika świata, kapitana – to nie była chwilowa odcinka, tylko przejaw dojrzewania Zielińskiego w szatni.

To przecież w Zielińskim tkwią największe rezerwy.

Reklama

To Zieliński wykorzystujący pełnię swojego potencjału mógłby dać nową energię tej drużynie.

To lider na dziesiątce mógłby stać się naszym mundialowym asem w rękawie.

On musi sam, głęboko w głowie i sercu, uwierzyć w wagę i donośność swojego głosu w reprezentacji. Moim zdaniem ten mecz mu to pokazał – Piotrek, możesz być takim piłkarzem. A może nawet nie tyle możesz, co musisz, jeśli to wszystko ma wypalić.

Niektórzy bohaterowie są zmęczeni. Reprezentacja potrzebuje nowych.

Na horyzoncie mocniejszych kandydatur niż Zieliński nie ma.

I żebyśmy się dobrze zrozumieli. Kurzawa zagrał dziś znakomite zawody, pewnie przekrojowo lepsze niż Zieliński. Jego stałe fragmenty z miejsca mogą dać nam nową groźną broń, cholernie ważną, bo potrafiącą wyczarować coś z niczego, także w chwili najgorszej, także z dominującym rywalem. To zawodnik inteligentny, szukający rozwiązań niebanalnych, ryzykownych, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Najbardziej zaskoczyło mnie, że już teraz, grając na bardziej doświadczonych od siebie, potrafił zachować się jak stary wyga i w kunktatorski sposób wywalczyć stały fragment. Kurzawa to z miejsca wzmocnienie kadry, czas pokaże, jak duże.

Ale z całym szacunkiem dla Kurzawy, mundial jest za trzy miesiące. Historia mundiali zna różne niezwykłe historie, ale najbardziej prawdopodobne jest, że Rafał sprawdzi się jako pożyteczne wsparcie.

Na współorganizatora ofensywy, prawą rękę Lewandowskiego w czasach kryzysu pułkowników dawnych wojen, nadaje się tylko Zieliński.

Liczę na to, że pozytywnym efektem tego przeciętnego meczu będzie jednak pewien ważny trend. Liczę na to, że z Koreą też to Krychowiak będzie podawał Zielińskiemu, nie Zieliński Krychowiakowi.

Leszek Milewski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Sebastian Warzecha
1
Po czterdziestce i ze sztucznym kolanem. Lindsey Vonn wróciła i marzy o igrzyskach

Felietony i blogi

Komentarze

26 komentarzy

Loading...