Reklama

Monachijski meteor uderza w Dinozaura

redakcja

Autor:redakcja

10 marca 2018, 17:40 • 4 min czytania 7 komentarzy

– Moi chłopcy potrafią grać z entuzjazmem i zaangażowaniem. Liczę, iż na Allianz Arena pokażą to samo – taki przekaz wysłał w eter trener HSV, Bernd Hollerbach. Wiecie w takim razie, iż jeśli kiedykolwiek będziecie szukali wróżbity wśród ludzi związanych z futbolem, to Niemca trzeba będzie omijać szerokim łukiem.

Monachijski meteor uderza w Dinozaura

Nie minęło bowiem 10 minut, a Bayern już prowadził. Robben szarżował z prawej strony, po drugiej stronie z pomocą nadbiegał Ribery. Za Holendrem gonił Sakai i to właśnie on… asystował Francuzowi. Zrobił wślizg, chcąc wygarnąć piłkę spod nogi skrzydłowego, a tylko wystawił ją przeciwnikowi.

Już teraz chciałoby się napisać – frajerstwo. Ale jak w takim razie nazwać to, co stało się z Hamburgiem później? Niedługo po golu Ribery’ego imprezę rozkręcił już Robert Lewandowski. To była kolejna bramka zdobyta w stylu „nie ma nic łatwiejszego w tym sporcie”. Gospodarze zepchnęli rywali do obrony, na obieg Robbenowi poszedł Kimmich, mięciutko wrzucił piłkę w pole karne, a tam już czekał reprezentant Polski. Wyskoczył, uderzył kontrująco względem tego skąd nadleciała piłka i było 2:0. Siedem minut później Lewy dołożył drugie trafienie. Precyzyjnym przerzutem do Alaby – na kilkadziesiąt metrów – popisał się Boateng. Austriak z kolei odegrał piłkę w pole karne, gdzie kompletnie bez krycia czekał były gracz BVB czy też Lecha. Dostawił nogę, zrobiło się 3:0.

W zasadzie w tej chwili sędzia mógłby skończyć to spotkanie. Z jednej strony, trochę aż się odechciewa oglądać takie mecze. Z drugiej to zawsze ciekawe jak bardzo jedni stłuką drugich. Co tu dużo mówić, lubimy kanonady. A że jednostronne? To już trudno. Nie nasza wina, że HSV nawet nie spróbowało podjąć rękawicy. Ribery na przykład robił sobie z rywalami co tylko chciał. Ci próbowali wślizgów, zapaśniczych chwytów, a ten i tak ich mijał. Podobnie Robben – jeden, drugi, trzeci słupek treningowy przecwnik minięty i dopiero wtedy jakiś faul, bo przecież nie skuteczna interwencja.

Hollerbach próbował jeszcze jakoś ratować godność zespołu. Już w 23. minucie zarzucił wędkę, ściągając Diekmeiera. Szczerze mówiąc byli dzisiaj gorsi od niego. Dennis został trochę kozłem ofiarnym. Bawarczycy zaś bawili się dalej. Robben prrzeprowadzał kolejne rajdy, Lewy wykładał patelnie kolegom, cały Bayern grał kombinacyjnie tuż przed szesnastką HSV… Pełen luzik. Z drugiej strony zaś:

Reklama

Fakt-okładka

W pewnej chwili zawodnicy Heynckesa chyba przestali poważnie traktować swoich adwersarzy. Klepali sobie na stojąco, a jak już się zapędzili we wrogie pole karne, to Thomas Muller, w prostej sytuacji, próbował uderzać piętką, obracając się przy obrońcy.

10 minut po przerwie na 4:0 trafił za to Robben, po tym jak dobiegł do niczyjej piłki mniej więcej na 16 metrze, na wprost bramki i zapakował ją mocnym uderzeniem do siatki. W końcówce spotkania natomiast Ribery dołożył gola na 5:0, zaczynając akcję na lewej flance, a potem mijając w dryblingu trzech graczy, a następnie strzelając skutecznie przy dalszym słupku. W 86. minucie Lewandowski mógł zaliczyć hat-tricka, ale zmarnował rzut karny – skiksował, a futbolówka poszybowała nad poprzeczką

Polak nie pomylił się jednak w takiej sytuacji około 180 sekund później, kiedy Bayern otrzymał jedenastkę za faul Kosticia na Kimmichu.

Reklama

O HSV pisze i mówi się jako o dinozaurze, w kontekście tego, iż jest jedynym klubem-założycielem Bundesligi, który nigdy z niej nie spadł. No ale wszyscy wiemy przecież, jak te legendarne stworzenia skończyły swój żywot. Dziś goście też wyglądali jakby pieprznął w nich meteor, przy czym mieli o tyle gorzej, że męczyli się przez 90 minut, a większość prawdziwych dinozaurów została zmieciona z powierzchni ziemi w chwilę.

25% posiadania piłki, 0 celnyc strzałów, jeden rożny, jedno uderzenie zablokowane. Przed meczem może jakaś tam wiara tliła się w podopiecznych Hollerbacha, ale nawet jeśli, to monachijczycy szybko ją pogrzebali. Natomiast osoby decyzyjne w HSV, postawione znacznie wyżej niż trener, jasno deklarują, iż nie widzą szans na uratowanie utrzymania. – Mogę tylko marzyć o utrzymaniu, ale szczerze mówiąc nie wierzę w to – wspominał Jens Todt, były dyrektor sportowy Die Rothosen. Nowy prezydent stwierdza natomiast, iż spadek będzie dla nich oczyszczający.

Potwierdza się więc teza, że ekipa z Hamburga będzie już tylko statystowała w Bundeslidze. Może ktoś tam parę razy zabłyśnie i dzięki temu dostanie ofertę z jakiegoś sensownego klubu z tych rozgrywek, ale to tyle z walki o jakiekolwiek cele w tym sezonie. Duma i godność? Już dawno odebrane. Bilans bramkowy dzisiejszych gości w ostatnich ośmiu wizytach na Allianz Arenie? 3-50. I w tym miejscu spuśćmy kurtynę milczenia.

Bayern 6:0 HSV (3:0)
Ribery 8′
Lewandowski 12′
Lewandowski 19′
Robben 55′
Ribery 81′
Lewandowski 90′

Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów

Radosław Laudański
0
Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów
Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Komentarze

7 komentarzy

Loading...