Reklama

Rozkręcili się chłopcy

redakcja

Autor:redakcja

24 lutego 2018, 18:12 • 4 min czytania 2 komentarze

Gdybyśmy mieli dziś wskazać najbardziej atrakcyjną do oglądania ekipę Premier League, nie obyłoby się bez dłuższej chwili zastanowienia. Tak, to co Manchester City zrobił z ligą angielską jest piekielnie imponujące, a pojedyncze zagrania De Bruyne, Sterlinga, Aguero czy Sane można oglądać w nienudzącej się pętli. Ale jednocześnie gdy Liverpool łapie takie flow jak dziś, jest naprawdę poważnym konkurentem dla machiny Pepa Guardioli.

Rozkręcili się chłopcy

Już po paru chwilach można się było zorientować, że starcie The Reds z West Hamem będzie się oglądało naprawdę przyjemnie. Nie minęły trzy minuty, a w słupek po ładnym dograniu Firmino strzelił Salah, nie minął kolejny kwadrans, a pięknym, sytuacyjnym lobem bramki kolejki niemal nie zdobył Marko Arnautović.

Równa liczba strzałów w konstrukcję bramki na starcie meczu nie przełożyła się jednak na wyrównaną walkę w jego dalszej części. Z każdą minutą Liverpool rozkręcał się coraz bardziej, z każdą akcją mechanizmy zazębiały się coraz lepiej, z coraz mniejszymi zgrzytami. Nadejście pierwszego gola, który nadał Liverpoolowi ostatecznego rozpędu, zapowiadały dwa bardzo groźne centrostrzały. Najpierw Robertsona, który niemal nie zapakował piłki ze skrzydła w okienko bramki Adriana, później Alexandra-Arnolda, który sprawdził czujność golkipera rywali przy krótkim słupku. Druga z tych akcji skończyła się rzutem rożnym, po którym najwyżej do piłki wyskoczył Emre Can i po raz trzeci w tym sezonie pokonał bramkarza rywali.

Rozpędu Liverpool nie wytracił nawet w momencie, kiedy trzeba było zejść na przerwę. Po zmianie stron strzelali już ci, którzy robią to zdecydowanie najczęściej – Salah, Firmino i Mane. Trzeba jednak – szczególnie za drugą odsłonę – pochwalić też Alexa Oxlade’a-Chamberlaina, który dziś znów zagrał na poziomie z meczu z Manchesterem City, a jego rajdy niejednokrotnie otwierały drzwi do defensywy West Hamu. Najbardziej imponujący z nich skończył się trafieniem Egipcjanina, drugi najefektowniejszy – zagraniem do Mane, który jednak mimo oszukania Adriana co do kierunku strzału trafił w słupek.

Jedyny moment, w którym West Ham mógł wierzyć w to, że Liverpool jest do ugryzienia, to gdy Michail Antonio został pozostawiony sam sobie na prawej stronie, a Kouyate po przechwycie w środku boiska uruchomił go podaniem na dobieg. Bramka na 3:1 po uderzeniu po dalszym słupku sprawiła, że na moment The Reds mogli się poczuć mniej pewnie, a Młoty – zyskać nieco animuszu.

Reklama

Szybko jednak wszystko wróciło do normy. Swoje dwie sytuacje – tę zmarnowaną po zagraniu Oxlade’a i tę wykorzystaną po zagraniu z boku Robertsona – miał Mane, bardzo ładnego gola mógł też strzelić Adam Lallana po kombinacji na małej przestrzeni z Salahem.

Liverpool w efekcie awansuje już na fotel wicelidera, na którym zasiadać będzie przynajmniej do zakończenia jutrzejszego starcia Manchesteru United z Chelsea. West Ham zaś, choć w tabeli jest 13. i od miejsc spadkowych dzielą go cztery inne zespoły, bezpieczny czuć się na pewno nie może. Nie z niedużą, bo zaledwie trzypunktową przewagą nad 18. Swansea.

***

Swoją nagrodę otrzymali też ci, którzy Premier League odpalili wcześniej. Umówmy się – starcie Leicester ze Stoke nie zapowiadało się na mecz, o którym pisać się będzie przez cały następny tydzień, na czynniki pierwsze rozkładając każde zagranie Marca Albrightona i każdy ruch bez piłki Mame Birama Dioufa. Ale choć długo oglądaliśmy raczej przeciętną reklamę Premier League, bramki i końcówka spotkania wynagrodziły oczekiwanie na fajerwerki.

Raz – piękne, mierzone uderzenie z dystansu Shaqiriego:

Reklama

Dwa – niezrozumiały klops Jacka Butlanda:

Tym bardziej kuriozalny, że Anglik bronił w tym meczu dużo trudniejsze uderzenia, jak choćby potężny strzał Mahreza z dystansu, przy którym wykazał się niesamowitym refleksem.

Bronił też świetnie wtedy, gdy Leicester niemal wparowało z piłką do jego bramki w samej końcówce. Końcówce, która była niezwykle atrakcyjna, w której wiele jeszcze mogło się zmienić. Przede wszystkim na korzyść Leicester, które to zdecydowanie remis może postrzegać jako stratę punktów, a nie jako korzystny końcowy wynik.

***

Komplet dzisiejszych wyników Premier League (mecze z 13:30 i 16:00):

Leicester – Stoke 1:1
Bournemouth – Newcastle 2:2
Brighton – Swansea 4:1
Burnley – Southampton 1:1
Liverpool – West Ham 4:1
West Brom – Huddersfield 1:2

Najnowsze

Niemcy

Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów

Radosław Laudański
0
Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów

Anglia

Komentarze

2 komentarze

Loading...