Reklama

Rewelacyjna kwalifikantka z Czech ograła Linette

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

19 stycznia 2018, 10:31 • 3 min czytania 4 komentarze

Kiedy obserwowaliśmy kolejne zwycięstwa Magdy Linette w Australii, zaczęliśmy liczyć, że Polka stanie się podczas turnieju wielkoszlemowego huraganem, o którego ataku będzie mówił cały świat. Niestety, żywioł nie okazał się tak potężny, jakbyśmy tego chcieli. Poznanianka pożegnała się z AO w 3. rundzie, po porażce 1:6, 4:6 z Denisą Allertovą.

Rewelacyjna kwalifikantka z Czech ograła Linette

Mirjana Lučić-Baroni to 36-letnia już Chorwatka, o której rok temu podczas Australian Open mówili wszyscy. Doświadczona zawodniczka wyeliminowała w tym turnieju między innymi… Agnieszkę Radwańską, a swój zwycięski marsz zakończyła dopiero w półfinale, gdzie nie sprostała Serenie Williams.

Jako że kobiecy tenis stał się ostatnimi czasy wyjątkowo nieprzewidywalny, przed rozpoczęciem turnieju w Melbourne w ciemno można było strzelać, że któraś nieznanych lub zapomnianych przez Boga i WTA dziewczyn znowu niespodziewanie odpali i dojdzie przynajmniej do ćwierćfinału. Polski kibic mógł liczyć, że będzie nią Linette, bo w końcu to zdolna, pracowita i zawzięta zawodniczka, o której od dłuższego czasu mówi się, że potrzebuje jednego udanego dużego turnieju, by wejść na najwyższy poziom. O tym, że do przełomu może dojść właśnie w upalnej Australii, zaczęliśmy myśleć po spotkaniu drugiej rundy, w którym Magda odesłała do mroźnej Rosji rozstawioną z numerem 22 Darię Kasatkinę.

Kiedy dowiedzieliśmy się po tym meczu, że kolejną rywalką Linette będzie dopiero 130. w światowym rankingu Allertova, uznaliśmy, że pójdziemy do Ulubionej nawalić się ze szczęścia czas mrozić szampany. Dokładniejszy research nieco osłabił jednak nasz entuzjazm. Okazało się bowiem, że Czeszka wygrała wcześniej w Melbourne pięć kolejnych spotkań bez straty seta (licząc z kwalifikacjami), a w poprzedniej rundzie pokonała Shuai Zhang, czyli dosyć poważną zawodniczkę z Chin.

To wszystko wskazywało, że Magdę może czekać dosyć trudna przeprawa, jednakowoż chyba nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się, że już po sześciu minutach gry Polka będzie przegrywać 0:3. Kwadrans później było po pierwszym secie, a my zaczęliśmy mocno obawiać się, że to spotkanie potrwa krócej niż połowa meczu piłkarskiego. Tak się na szczęście nie stało, ale marna to pociecha zważywszy na fakt, że Linette i tak została wyeliminowana.

Reklama

W drugiej partii Magda prowadziła już 4:2 i 40-0 i naprawdę nie rozumiemy, jak można było nie dowieźć takiej przewagi do końca. To znaczy w sumie rozumiemy – wiadomo, kobiecy tenis jest trochę jak twórczość Salvadora Daliego – próżno doszukiwać się w nim jakiejkolwiek logiki. W związku z powyższym poznanianka przegrała cztery kolejne gemy i zamiast szykować się do starcia z Eliną Svitoliną może teraz sączyć orzeźwiającego drinka, zastanawiając się nad tym, co poszło nie tak.

Allertova tymczasem osiągnęła życiowy sukces, ku radości całej rozkochanej w tenisie rodziny. W tym miejscu warto dodać, że jej babcia – Blanka Politzerova – grywała swego czasu przeciwko samej Martinie Navratilovej. A mama Denisy jest trenerką, która zaprowadziła swoją córkę na pierwsze zajęcia, gdy ta miała zaledwie cztery lata. Ponad dwie dekady później Czeszka jest na najlepszej drodze, by stać się taką rewelacją Australian Open, jak w 2017 wspomniana Lučić-Baroni. I tylko szkoda, że obie panie wybiły się “na plecach” Polek…

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Australian Open

Komentarze

4 komentarze

Loading...