Reklama

Jak co poniedziałek… WUJO!

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2017, 15:28 • 6 min czytania 34 komentarzy

Autorem tekstu jest osoba niezwiązana z polską piłką, podobieństwo do wszelkich faktycznie istniejących osób – przypadkowe, a fabuła – fikcyjna. Tekst ma charakter żartobliwy i w żaden sposób nie ma na celu urażenia kogokolwiek.

Jak co poniedziałek… WUJO!

W poprzednim tygodniu obchodziliśmy Wszystkich Świętych. Lubię to święto z dwóch powodów. Pierwszy jest taki że można przypomnieć postaci, którym polska piłka wiele zawdzięcza, a których niestety nie ma już pośród nas, takie jak Kaziu Górski, Kaziu Deyna, czy wspominany często na Weszło Paweł Zarzeczny.

Drugi powód jest taki, że przy grobach i na cmentarzach można spotkać ludzi, których nie widziało się całe lata. I tak idąc alejkami na Powązkach dostrzegłem starszego, nieco już grubawego mężczyznę z siwym wąsem. Chyba właśnie od Górskiego wracał. To był nikt inny jak Robert, jeden z naszych najlepszych zawodników na Mundialu w RFN. Zaliczył wtedy siedem asyst, co zagrywał do Grześka, to na nos. W późniejszym czasie odciął się od „Orłów Górskiego”, kiedy wyszła afera że okazał się niezłą szują wobec kolegów z drużyny oraz sztabu szkoleniowego.

Jak pewnie wszyscy dobrze wiecie, w 1974 roku na mistrzostwach nie było na nas mocnych. W grupie ograliśmy 3-2 samą Argentynę, a później rozbiliśmy amatorów z Haiti siódemką. I wtedy zaczęło robić się ciekawie. W meczu Argentyna – Włochy padł remis. W ostatniej kolejce rodacy Maradony mierzyli się z Haiti, i było pewne że ich powiozą. Z kolei my, pewni wyjścia z grupy, mierzyliśmy się z Makaroniarzami. Tylko że oni w pierwszym meczu już rozprawili się z dzikusami. Gdyby ugrali z nami nawet remis, byliby pewni awansu. Ale przy naszej wygranej i wysokim zwycięstwie Argentyńczyków… arrivederci Roma! Dlatego misie z Argentyny postanowiły odpowiednio zmotywować naszą kadrę. Mianowicie, wpadli na pomysł że aby mieć pewność, że naszym chłopcom będzie chciało się grać w meczu z Włochami, przekażą dla całej kadry tysiąc zielonych na głowę. Co to jest tysiąc dolców, pomyślicie. Dziś to jest średnia miesięczna pensja. Pewnie niektórzy piłkarze lepiej zarabiają nawet w II lidze. Ale to były lata siedemdziesiąte, w Polsce komuna. Ludzie kochani, wtedy za taką kasę każdy z nich mógł sobie u nas kupić mieszkanie, i jeszcze pewnie by mu trochę zostało. I tu na scenę wchodzi Robert, cały na biało. Południowcy dogadali się z nim, że wypłacą motywacyjne, a on rozdzieli je z resztą kadry. Tylko nasz sprytny Piłat zapierdolił całą kwotę dla siebie i nawet nie zająknął się reszcie drużyny, że w ogóle była taka propozycja. Nasi chłopcy byli tak mocni, że bez dodatkowej „motywacji” ograli Makaroniarzy 2:1, a Kaziu Deyna strzelił najpiękniejszą bramkę w historii reprezentacji Polski.

Reklama

Wszystko skończyło się tak, że Argentyna była zadowolona bo wyszła z grupy. Polacy byli zadowoleni, bo mieli komplet zwycięstw. A najbardziej zadowolony był Piłat, który ustawił się na długie lata. Sprawa wyszła na jaw dopiero trzydzieści lat później, chociaż taki Grzesiu, który zawsze miał więcej szczęścia niż rozumu, dowiedział się o kasie już parę lat po mistrzostwach, bo akurat przyszło mu kopać gałę z misiem, który w imieniu Argentyny przekazywał szmal. Najlepiej na całą sprawę zareagował trener Górski. On nie miał pretensji o to, że Piłat wziął kasę od Argentyny, tylko że się nią nie podzielił z resztą drużyny, a przecież każdemu się należało.

***

Ależ przaśna ta nasza liga. Smoki spod Wawelu zionęły ogniem na lewo i prawo, prężąc muskuły, i pokazując swój ósmy dziesiąty cud świata, prosto znad iberyjskiej plaży. Poznańskie Koziołki jak ograły Legię sprzed rozmowy motywacyjnej, to z podniety ocierały się niektórymi częściami znacznie bardziej, niż powinny. Tylko w Warszawie smutek, bo misie z Legii nic nie grają. Ale patrzę na tabelę, a tam co? Pierwsze miejsce Hałda Węgla, drugie Legia, piąte Koziołki, szóste Centusie. Pomiędzy to wszystko wmieszały się zawsze grające o wpierdol w pierwszej rundzie europejskich pucharów Żubry, oraz Stolica Mody, skazywana na spadek. A podobno tak krawiec kraje, jak mu materii staje…

Ale piszę to wszystko dlatego, misie kolorowe, że tak na chłopski rozum:

– Wszyscy wokół mi mówią, że Legia gra chujowo. Prawda. Legia ma drugie miejsce w tabeli. Na 45 punktów ugrała 28.

– Wszyscy wokół mi mówią, że Lech gra dobrze. Lech ma piąte miejsce w tabeli. Na 45 punktów, ugrał 24. Ludzie kochani, ja powiem jedno: nie róbmy kurwy z logiki.

Reklama

Ostatnio Poznań pojechał na Górny Śląsk, bo gdzie indziej szukać paliwa do Lokomotywy, która rzekomo ma ciuchciać prosto do mistrzostwa? Miało być szybko i sprawnie, no i było.  Prawie jak u Tuwima. Już ledwo sapie, już ledwo zipie/ A jeszcze palacz Górnik węgiel w nią sypie… I tak sypał, że kocioł Lokomotywy się przegrzał, i całą mistrzowską maszynerię szlag trafił. Ostatnim razem Górnicy tak dobrze się bawili na Barbórce. Chociaż ja tam się nimi w ogóle nie martwię. Pamiętajcie, idzie zima. A jak idzie zima, to śląski węgiel jest chętnie kupowany.

A jak już jestem przy ostatnich meczach: ale ten Młody Janosik jest podobny do Starego! Szkoda tylko, że bierze drużyny po Posępnym Maćku a nie po ojcu, bo na tej drugiej opcji lepiej by wyszedł. A tak dostał u Paprykarzy gruzińskiego misia, który wykończył akcję niczym Robert Lewandowski w meczu z Borussią. Z tą różnicą, że Lewy trafił do bramki rywala, a Gruzin do swojej.

Maciuś, Maciuś… Dawniej był Król Maciuś Pierwszy, dziś jest Król Maciuś XVI, który z innym królem, Ludwikiem (o ironio, również szesnastym!) ma jeszcze jedną cechę wspólną – też został ścięty. Mała być Reprezentacja, ordery, wywiady, wizyty w zakładach pracy, a skończyło się na wizycie kibiców Pogoni w szatni po meczu. Ale widocznie gra dla kibiców Legii jest lepszą motywacją. Ale za to jakie ciekawe będzie mundialowe studio w TVP! Po prawicy siedzieć będzie Jerzy Władysław, po lewicy Król Maciuś XVI, a po środku Jacek-Placek. I to szacowne grono będzie tłumaczyć widzom, co trener Brazylii zrobił źle w danym meczu, i dlaczego oni zrobiliby to lepiej.

Najpierw Legia wykorzystała stare, sprawdzone metody motywacji piłkarzy, następnie Pogoń poszła w jej ślady. A że na Pomorzu rzeczowa rozmowa jest w cenie, to i w Gdańsku postanowiono omówić z piłkarzami warianty taktyczne na mecz a Arką Noego. Gdańszczanie zaimponowali mi najbardziej. Po przebiegu spotkania można się było zorientować, że na ostatnim treningu zajęcia obyły się bez piłek. Nowa-stara metoda motywacji okazała się skuteczna, jak na razie Lechia ma wygrane derby, a Legia passę zwycięstw. Pogoni nie liczę, bo miała Maciusia i grała z Legią, ktoś się musiał wykruszyć. Następne drużyny czekające w kolejce do zmotywowania to Śląsk, Piastunki i Lajkoniki. Tylko jedna rzecz mnie zastanawia. Czy żaden klub nie wpadnie na pomysł, że zamiast zmuszać swoich biednych kibiców do motywowania zawodników, lepiej byłoby zatrudnić odpowiedniego trenera z takimi samymi umiejętnościami? Spytajcie Kowala, kogo mam na myśli. Pewnie do dziś ma ślady otwartych dłoni na plecach. A później zobaczcie ile nastrzelał bramek…

WUJO

Najnowsze

Anglia

Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Michał Kołkowski
0
Manchester United odzyska wychowanka? Niedawno zadebiutował w reprezentacji Anglii

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
22
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
1
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

34 komentarzy

Loading...