Po tegorocznej kompromitacji w europejskich pucharach najwięksi w Lotto Ekstraklasie zastanawiają się, jak poprawić beznadziejną sytuację. Nie trzeba być wielkim myślicielem, żeby zrozumieć iż do zmniejszenia przepaści pomiędzy nami a odjeżdżającą Europą potrzebne są pieniądze. W związku z tym najprawdopodobniej dojdzie do zmiany dystrybucji środków z praw telewizyjnych. Więcej kasy za wyniki, mniej z urzędu. Ekstraklasa szykuje się na nowe rozdanie praw tv, które zapowiadane jest jako rekordowe. Konkurencyjny klimat na rynku medialnym sprawia, że eksperci szacują roczną wartość nowego kontraktu na nawet 250 milionów złotych – czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.
FAKT
Vadis Odjidja-Ofoe jest zdziwiony zwolnieniem Jacka Magiery.
– Byłem w szoku, gdy zwolniono Jacka Magierę. Mieliśmy dobre relacje. Wiele nam pomógł w zeszłym sezonie. Gdy dowiedziałem się, że stracił pracę, wysłałem mu wiadomość – opowiada. Belg słyszał też o pobiciu piłkarzy przez kibiców. – Mam kontakt z Moulinem, Dominikiem (Nagyem – red.) i “Jędzą) (Arturem Jędrzejczykiem – red.), więc wiem, co się stało. Bardzo mi przykro z tego powodu, bo życzę moim kolegom z Legii wszystkiego najlepszego. Wiem jednak, że kibice są ludźmi o wielkiej pasji i czasami rozmowa nie wystarczy – mówi Faktowi Odjidja-Ofoe.
Janusz Filipiak wbija szpilkę… zawodnikom swojego klubu.
– Mamy problem ze środkiem pola. Trójka piłkarzy, którzy tu grają, to nie są mistrzowie świata i wszyscy wiedzą, że to jest nasz problem. Będziemy nad tym pracować – zapowiada. W meczu z Pogonią tę trójkę stanowili Miroslav Covilo (31 l.), Adam Deja (24 l.) i Javi Hernandez (28 l.). Filipiak widzi jeszcze jeden kłopot. – To grupa Słowaków: Milan Dimun, Tomas Vestenicky, Jaroslav Mihalik i Michal Siplak. Trener pracuje nad tym, by byli przydatni. Dajmy sobie czas, nie ścigajmy czarownic. Jest przestrzeń do działania – dodaje prezes Cracovii.
GAZETA WYBORCZA
Piłki brak.
SUPER EXPRESS
Artykuł o Mateuszu Wietesce.
– Podczas letniego obozu w Warce usłyszałem od trenera Magiery, że aby się rozwijać i grać, muszę odejść. Mogłem liczyć na 2-3 występy w pierwszej drużynie w rundzie. Młodzi w Legii mają bardzo ciężko, jest duża presja wyniku i trenerzy nie chcą ryzykować, wystawiać małolatów – tłumaczy Mateusz. To rodowity warszawiak, ale kiedy pojawiła się oferta z Zabrza, przeniósł się na Górny Śląsk. – Górnik podał mi rękę. Tu przekonałem się, że poziomem nie odstaję od Ekstraklasy – mówi “Wietes”, który nie tylko świetnie broni, ale i jest groźny w ataku. – Wcześniej grałem jako napastnik. Wciąż ciągnie mnie do przodu. Pod bramką przeciwnika mam “czutkę”, piłka mnie szuka.
PRZEGLĄD SPORTOWY
PS rozmawia z naszym starym znajomym – Vadisem Odjidą-Ofoe.
Przeżywa pan deja vu? Olympiakos, tak jak przed rokiem Legia, w krajowej lidze spisuje się słabo, ale awansował do Champions League, w której zaczął zmagania od dwóch porażek.
Trochę tak jest. Wiele zespołów przez to przechodzi. Kiedy wchodzisz do Ligi Mistrzów, to w krajowych rozgrywkach jest trudniej, także pod względem mentalnym. Czasami brakowało nam szczęścia, niekiedy to była nasza wina. Teraz musimy się przełamać.
Podobieństw do zeszłego sezonu jest więcej. Znów sprowadził pana do klubu Besnik Hasi, ale szybko stracił pracę. Był pan tym zaskoczony?
Oczywiście. Zwolniono go po pierwszej porażce w sezonie. W meczu z AEK-iem prowadziliśmy 2:0, ale przegraliśmy 2:3 i prezes podjął taką decyzję. Było mi wtedy smutno. Ale tak to jest, że zwalnia się trenera, a powinno się obwiniać głównie piłkarzy.
Pan jednak zbiera dobre recenzje. Łatwo było się odnaleźć w nowym otoczeniu?
To prawda, że dobrze się czuję, ale co z tego, skoro nie ma wyników?
Ekstraklasa myśli o nowym systemie podziału środków z dystrybucji praw telewizyjnych. Najwięksi mają zgarniać najwięcej.
Po tegorocznej kompromitacji w europejskich pucharach najwięksi w Lotto Ekstraklasie zastanawiają się, jak poprawić beznadziejną sytuację. Nie trzeba być wielkim myślicielem, żeby zrozumieć iż do zmniejszenia przepaści pomiędzy nami a odjeżdżającą Europą potrzebne są pieniądze. W związku z tym najprawdopodobniej dojdzie do zmiany dystrybucji środków z praw telewizyjnych. Więcej kasy za wyniki, mniej z urzędu. Ekstraklasa szykuje się na nowe rozdanie praw tv, które zapowiadane jest jako rekordowe. Konkurencyjny klimat na rynku medialnym sprawia, że eksperci szacują roczną wartość nowego kontraktu na nawet 250 milionów złotych. Obowiązująca do sezonu 2018/19 umowa już była najlepsza w historii, a ostatnia kampania przyniosła największe wpływy. Kluby podzieliły między siebie 145,2 mln (w 2013 roku było to 105 mln, w 2014 – 115 mln, w 2015 – 122 mln, w 2016 – 137 mln).
Tak nieskutecznej Legii w XXI wieku jeszcze nie było.
13 goli w 12 meczach to najgorsza skuteczność Legii w XXI wieku. Lekarstwem Jarosław Niezgoda? Tylko piętnaście celnych strzałów oddali piłkarze Legii w czterech meczach pod wodzą trenera Romeo Jozaka. Zdobyli ledwie dwie bramki – skuteczność w ataku jest ogromnym problemem mistrza Polski od początku sezonu. Legia oddaje, średnio, mniej niż 12 uderzeń na bramkę przeciwnika. Nic dziwnego, że dopiero od niedzieli liczba strzelonych goli jest taka sama, jak straconych (13-13). Tylko sześć drużyn ekstraklasy zdobyło mniej bramek od Legii. Gola na wagę zwycięstwa z Lechią strzelił na samym początku Jarosław Niezgoda. – Chyba dałem trenerowi dobry sygnał, że warto na mnie stawiać – uśmiechał się 22-latek, który trzeci raz w tych rozgrywkach wyszedł od początku i… trzeci raz zdobył bramkę.
Do składu Górnika w najbliższej kolejce może powrócić Ołeksandr Szeweluchin.
Za żółte karki musi pauzować Dani Suarez i właśnie charakterny Ukrainiec może go zastąpić. – Decyzje podejmie oczywiście trener, ale ja jestem w stuprocentowej gotowości. Chcę pomóc – po żołniersku, czyli w swoim stylu, melduje Szeweluchin, którego do Górnika ponad pięć lat temu sprowadzał jeszcze Adam Nawałka. 35-letni Ukrainiec słynie z twardej walki i przywiązania do swojej ojczyzny – wiele razy publicznie krytykował Rosję za aneksję Krymu – ale to Polska stała się jego drugim domem. Dobrze czuje się w Zabrzu i z tym miejscem wiąże swoją przyszłość. Ubiega się o polski paszport i wszystko wskazuje, że wkrótce go otrzyma. Jednocześnie jest bardzo lojalny wobec Górnika, z którym spadał i wracał do ekstraklasy. – Bardzo szanuję “Szewę” i to, co robi dla naszego klubu, a w jego przypadku nie chodzi tylko o rolę piłkarza. W tej chwili jest łącznikiem między pierwszą drużyną a zespołem rezerw, gdzie dojrzewają nasi młodzi zawodnicy, więc ważne, że także na boisku mogą korzystać z doświadczenie takiego rutyniarza. W rezerwach ma status grającego asystenta trenera – tłumaczy Brosz zadania wychowanka Dynama Kijów.
Fot. FotoPyK