Bardzo cenimy Bundesligę, to jedna z najlepszych lig świata, natomiast pod jednym względem jest ona cholernie nudna. A to dlatego, że przed meczami Bayernu nie padają pytania, czy drużyna Ancelottiego wygra, a raczej – jaką różnicą bramek. Niezależnie, czy gra z Darmstadt czy z Schalke, jak dziś. Skończyło się na gładkim 3:0 po show Jamesa Rodrigueza, który zaliczył dziś pierwszy pełny mecz w barwach Bayernu.
12 minut z Hoffenheim w lidze i 85 z Anderlechtem w Champions League to mało jak na półtora miesiąca w klubie, ale Jamesa męczyła kontuzja, później w dostaniu szansy przeszkadzała dyspozycja kolegów. Wszyscy grali na tyle dobrze, że nie było gdzie i kiedy go wepchnąć. Ale dziś został wpuszczony do autobusu z piłkarzami pierwszego składu i nie dość, że miał w nim miejsce, to jeszcze rozepchał się łokciami i wydaje się, że wywalczył miejsce siedzące. W sensie – to metafora, nie chodzi nam o siedzenie na ławie, wręcz przeciwnie. James pokazał, że jest zdolny. Zdolny do wielu złych rzeczy wyrządzanym rywalom.
Rodriguez miał udział przy wszystkich golach Bawarczyków. Najpierw wywalczył rzut karny, dyskusyjny, bo dyskusyjny, ale sędzia po interwencji systemu VAR wskazał na jedenastkę. Otóż James wjechał z piłką w pole karne i gdy dośrodkowywał piłkę, robiący wślizg Naldo miał uniesione ręce, a w jedną z nich trafiła piłka. James też strzelił bramkę na 2:0, po podaniu Tolisso markując uderzenie w dalszy, a uderzając w bliższy róg. A trzecia bramka, to już majstersztyk w wykonaniu Kolumbijczyka. Rozdriguez zabawił się z Nastasiciem i dograł mięciutko, lobikiem w pole karne, a na gola mocnym strzałem zamienił to Vidal. Dawno nie widzieliśmy takiej asysty, coś pięknego.
Miał dziś błysk. Uciekał obrońcom jak Pablo Escobar agentom DEA w “Narcos”. Skradł show, w zasadzie to… wszystkim. Pewnie dziękując sobie po meczu, piłkarze Schalke, gdy podawali mu rękę, później liczyli, czy mają wszystkie palce.
Że Bayern całkowicie zdominował Schalke, pisać chyba nie musimy. Wiedzcie, że jedyne sytuacje tworzone przez gospodarzy miały miejsce po błędach Javiego Martineza. Ale nawet grająca w 12-tkę przeciwko dziesięciu ekipa, nie była w stanie strzelić gola Ulreichowi. Najbliżej tego było, gdy wspomniany Martinez niedokładnie podał koledze, przez gospodarze ruszyli z kontrą. Oczipka w polu karnym wkręcił Javiego Martineza (bo kogo innego?) w murawę, a Harit uderzył piłkę, ale fantastyczną interwencją popisał się Ulreich. Zresztą, jak się okazało, wcześniej sędzia podniósł chorągiewkę. Prawda jest taka, że bramka Jamesa na 2:0 zabiła mecz i wszelkie nadzieje w sercach piłkarzy i kibiców Schalke.
Na koniec – z pewnością interesuje was, jak zagrał Lewandowski. A nie napisaliśmy, trzymając was w napięciu, że dał Bayernowi prowadzenie bramką z rzutu karnego. Co więcej, zaliczył kluczowe podanie przy akcji bramkowej Rodrigueza. Mueller wygrał przebitkę, “Lewy” podał piłkę klatką piersiową do Tolisso, a ten zagrał do Jamesa i co było dalej, już wiecie. Za to my wiemy, że Bayern warto oglądać, ale nie z ciekawości, a licząc na wrażenie artystyczne. Bo że wygrają, to jasne, byleby w jak najlepszym stylu, jak choćby dziś.