Reklama

Bolesny powrót Rooneya na Old Trafford – United zlało Everton 4:0

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2017, 19:36 • 3 min czytania 3 komentarze

Trudno znaleźć bardziej symboliczny mecz, przynajmniej w ten weekend w Europie, niż starcie Manchesteru United z Evertonem. Z jednej strony Lukaku, który dołączył do Czerwonych Diabłów opuszczając The Toffees, gdzie dostał szansę w angielskiej piłce po tym, jak pogoniono go z Chelsea. Z drugiej Rooney, wracający do Evertonu po latach spędzonych na Old Trafford, gdzie sięgał po masę trofeów. Ciekawe historie, które dzisiaj trzeba było jednak zamknąć na zielonych metrach kwadratowych boiska – górą był Lukaku i koledzy, ale sam Rooney, choć dostał 0:4 po głowie, nie ma się specjalnie czego wstydzić.

Bolesny powrót Rooneya na Old Trafford – United zlało Everton 4:0

Widać było jak mu zależy, by pokazać, że nie jest piłkarskim emerytem i wciąż potrafi, a zesłanie do Evertonu to nie początek końca jego kariery, tylko po prostu kolejny rozdział. Gdybyśmy mieli wskazać najgroźniejszego piłkarza gości, byłby to właśnie Wazza. W pierwszej połowie po podaniu Martina pomylił się nieznacznie. W drugiej wpadł w pole karne, wydawało się co prawda, że obrońca ogarnął już sytuację, ale Rooney poszedł na wślizgu, wyłuskał piłkę i spróbował zaskoczyć de Geę, lecz ten dobrze się ustawił i strzał obronił.W innej sytuacji napastnik nawinął Bailly’ego i tylko poprawna asekuracja w szeregach rywala zabrała mu szansę na strzał.

Lecz o ile Rooney dał z siebie wiele, o tyle pierwsze minuty w wykonaniu całego Evertonu połączone z myślą o ich sytuacji w tabeli, mogły Anglika wprawić w czarne myśli, do jakiej dziury właściwie trafił. Goście z początkiem meczu nie istnieli, ekipa Mourinho nie wpuszczała ich na własną połowę, rozstawiając jednocześnie klocki według własnego widzimisię po drugiej stronie. Efektem tego był szybki gol – piłka kozłowała w okolicach linii pola karnego i stamtąd uderzył ją Valencia. Zrobił to kapitalnie, z odpowiednią siłą i precyzją, można tylko żałować, że ligi angielskiej nie komentuje Radek Rzeźnikiewicz z Kartoflisk, bo jego charakterystyczny okrzyk byłby najlepszym opisem.

United dalej cisnęło, ale gdy w 26. minucie fatalnie spudłował Lukaku – w sytuacji sam na sam nawet nie trafił w bramkę – jakby stanęło i odpuściło sobie kolejne natarcie, pozwalając Evertonowi trochę pograć w piłkę. Był wspomniany strzał obok bramki Rooneya, był nawet gol dla gości, ale słusznie nieuznany, bo w pierwszej fazie akcji na spalonym znajdował się Davies. Everton jednak wrócił do gry i po przerwie co jakiś czas zaatakował, ale niezłe sytuacje Rooneya i Sigurdssona bronił de Gea.

Reklama

Gospodarze mieli 1:0, ale wiadomo – to wynik na styku, jeden błąd i zabawa zaczyna się od nowa. Na szczęście dla United, kompromitujące błędy zaczął popełniać Everton w defensywie. Kuriozalne podanie Pickforda do Maty jeszcze pozostało bez konsekwencji, bo strzał z rzutu wolnego – za faul gaszącego pożar benzyną Williamsa – wylądował na słupku. Drugiego błędu gospodarze już jednak nie wybaczyli. Zagranie Williamsa przeciął Fellaini, piłka trafiła do Lukaku, napastnik podał do Mychitariana i było właściwie po meczu, bo Ormianin pokonał Pickforda. Ale United nie mieli dość – na 3:0 podwyższył Lukaku, kiedy dobrze znalazł się w polu karnym po małym zamieszaniu, na 4:0 wynik ustalił Martial z karnego, podyktowanego za rękę Schneiderlina.

Brzydko wygląda ten wynik dla Evertonu, może nawet goście nie zasłużyli, by dostać tak wysoko po dupie, ale z drugiej strony tak grać w obronie nie wypada, a Everton jest żenujący w tyłach kolejny raz. Smutny to powrót dla Rooneya, jeśli chodzi o wynik drużynowy. Indywidualnie było w porządku – zagrał nieźle i przy zmianie zebrał burzę braw. No, ale piłka to sport zespołowy, a fakty są takie, że Anglik z kolegami jest w strefie spadkowej.

Manchester United – Everton 4:0

Valencia 4′ Mychitarian 83′ Lukaku 89′ Martial 90+2′

Najnowsze

Liga Narodów

Probierz odpowiada na krytykę. „Najgorzej z Portugalią graliśmy czwórką obrońców”

Antoni Figlewicz
0
Probierz odpowiada na krytykę. „Najgorzej z Portugalią graliśmy czwórką obrońców”

Anglia

Anglia

Ruud van Nistelrooy szybko wróci na ławkę? Zainteresowanie z Championship

Mikołaj Wawrzyniak
0
Ruud van Nistelrooy szybko wróci na ławkę? Zainteresowanie z Championship
Anglia

Anglicy potraktowani gazem w Grecji. Federacja zaczyna dochodzenie

Patryk Stec
2
Anglicy potraktowani gazem w Grecji. Federacja zaczyna dochodzenie

Komentarze

3 komentarze

Loading...