Takiego otwarcia sezonu na próżno szukać w innej lidze piłkarskiej. Przed meczem show, 18 zespołów Bundesligi zostało zaprezentowanych przez legendy każdego z klubów, którzy na murawie pojawili się w towarzystwie juniorów. Zanim nastąpił pokaz umiejętności Bayernu, liga niemiecka przywitała się z nami naprawdę uroczyście.
Bundesliga zaczęła się ciekawie, choć już po 20 minutach wiedzieliśmy, że mistrzowie Niemiec zaczną wyścig po kolejne trofeum od trzech punktów. Gole w debiutach strzelili Niklas Sule i Corentin Tolisso. Obaj ruszyli głowami i wpakowali nimi piłkę do bramki Leno, a na uwagę zasługuje zwłaszcza druga bramka, bo asysta Arturo Vidala to cudeńko, które moglibyśmy oglądać kilkadziesiąt razy. Sytuacja, w której dwóch debiutantów w Bayernie strzeliło gola na start sezonu, zdarzyła się pierwszy raz od 2007 roku, kiedy Klose i Toni zdobyli bramki przeciwko Hansie Rostock.
Bayern uporządkował sobie spotkanie głównie za sprawą trio Rudy-Tolisso-Vidal w środku pola. Mistrzowie Niemiec kontrolowali grę i zapewne, gdyby nie ulewny deszcz (pozdrowienia dla Piotra Ćwielonga), prowadziliby do przerwy nawet wyżej. A tak dowieźli – czy może raczej: dopłynęli – z tym do końca pierwszej połowy. Piłkarze Bayeru mieli dużo czasu na wymyślenie planu naprawczego, bo przerwa bardzo się przedłużyła ze względu na burzę. Jeszcze podczas gry dolna trybuna na Allianz Arena praktycznie opustoszała ze względu na zacinający deszcz. Oglądaliśmy, jak kibice zdejmują koszulki, a następnie wyciskają z nich litry wody.
Kiedy piłkarze wrócili na boisko, Bayer myślał o tym, żeby postraszyć rywali, ale szybko na 3:0 podwyższył Lewandowski. Tym samym napisał historię, bo przy faulu Charlesa Aranguiza na „Lewym” sędzia skorzystał z VAR-u pierwszy raz w historii Bundesligi. Sytuacja czarno-biała, czyli ewidentny faul w polu karnym i jedenastkę wykorzystał właśnie Robert. Zresztą nic dziwnego, bo nigdy w Bundeslidze w barwach Bayernu karnego nie zmarnował.
Jednak dla Lewandowskiego, pomijając bramkę, czyli szybki start w wyścigu po koronę króla strzelców, nie był to dobry mecz. Raz strzelił w boczną siatkę, innym razem słabo zgrał do Arjena Robbena w polu karnym. Jednak najgorsze było, gdy dostał podanie od Holendra i wyszedł sam na sam z bramkarzem, po czym strzelił dobre dwa metry obok bramki… Polak nie jest jeszcze w dobrej formie i dobrze byłoby gdyby znacznie poprawił skuteczność do meczów kadry z Danią i Kazachstanem.
Z przodu Bayernowi brakowało skuteczności, było dużo bilardu w polu karnym. Choć zdecydowanie bardziej żałować mogą tego zawodnicy Bayeru, bo gdyby byli skuteczniejsi, mogliby wywieźć punkt z Monachium. Swoje okazje seryjnie marnował Brandt, po jednym z jego strzałów nie popisał się też Kohr. Inna sprawa, że świetnie bronił Ulreich i gdybyśmy nie widzieli składów przed meczem, pewnie nie zorientowalibyśmy się, że w bramce Bayernu nie stoi Manuel Neuer. W końcu udało się strzelić gola, ale jedynie honorowego. Bayer pograł piłką wokół „szesnastki” gospodarzy, Brandt zagrał na prawą stronę do Admira Mehmediego, a ten huknął tak, że nie było czego zbierać, jedynie wyjmować piłkę z siatki.
Inauguracja po myśli Bayernu, z dobrymi występami debiutantów i golem Lewandowskiego. Teraz tylko kroczyć po szlaku za śladami z zeszłego roku.