Jeśli zastanawialiście się kiedyś, jaki żart może doprowadzić Antonio Conte do łez, to już wiecie – ten o ,hiszpańskim kryminaliście. Diego Costa pożalił się na łamach prasy, że jest traktowany niczym – no właśnie – kryminalista. Zdaje się, że strzeleniem focha i konfliktem z trenerem napastnik spowodował, że w barwach Chelsea już gola nie strzeli.
Konflikt pomiędzy napastnikiem a trenerem zaczął się mniej więcej pół roku temu, gdy do londyńskiego klubu napłynęła oferta z Chin, dzięki której Costa zarabiałby krocie. Jednak Chelsea nie zamierzała uginać się przed piłkarzem i Azjatami, dlatego ostatecznie chińczyków odprawiono z kwitkiem. Trudno powiedzieć, czy to był błąd, ale na pewno początek końca Costy w Londynie. Włoski szkoleniowiec z każdym dniem dojrzewał do decyzji, aby powiedzieć napisać mu sms-a, że nie widzi go już w swojej drużynie. Oczywiście były zawodnik Atletico potraktował to jako zniewagę i zaczęło się medialne widowisko, o którym znów zrobiło się głośno po wywiadzie Costy w „Daily Mail”, gdzie napastnik wyżalił się, że traktowany jest jak kryminalista.
,,Chcą, żebym trenował z drużyną rezerw. Nie mam nawet zgody na wejście do szatni pierwszego zespołu. To jest nie fair. Traktują mnie jak kryminalistę” – powiedział Costa na łamach angielskiej prasy.
Rzecz jasna nasi koledzy po fachu z Anglii, przy najbliższej okazji, zapytali Conte, co sądzi na temat tego wywiadu, a reakcja Włocha była mniej więcej taka, jakby zobaczył kiks Miłosza Przybeckiego z poprzedniego sezonu Ekstraklasy.
,,Naprawdę, to jest świetne! Wolę się nie śmiać, ale to jest naprawdę dobre! Mogę wam powiedzieć, że każdy, kto pracuje w naszym klubie, doskonale wie, co się z nim stało w poprzednim sezonie. Jego wywiad jest bardzo zabawny. Nie ma co już o tym rozmawiać, bo dla mnie to już przeszłość” – tłumaczył Conte na konferencji prasowej przed meczem z Evertonem.
Nie łatwo wyrokować, jak zakończy się ten konflikt, ale na pojednanie raczej nie można liczyć, gdyż Costa pragnie odejść, a z tego co widać Conte również za nim nie tęskni. Sam piłkarz najchętniej dołączyłby do Atletico Madryt, lecz ekipa Simeone przez pół roku ma jeszcze zakaz transferowy, który mocno komplikuje ten transfer. Hiszpanie rozważają jednak podobny manewr, jak w przypadku Vitolo, dali na pół roku do Las Palmas, a już zimą będą mieć go u siebie. Zanim do tego dojdzie, Chelsea nie zamierza się cackać ze swoim pracownikiem i nakazuje mu trenować z drugim zespołem.