Reklama

Dlaczego awans Arki byłby naprawdę dużą sprawą?

redakcja

Autor:redakcja

03 sierpnia 2017, 15:45 • 5 min czytania 8 komentarzy

Przed tygodniem Arka w świetnym stylu rozprawiła się z FC Midtjylland, co – jak na możliwości tej drużyny oraz siłę przeciwnika – było wyczynem naprawdę sporego kalibru. Żeby lepiej zobrazować miarę tego niewątpliwego sukcesu, pokusimy się o porównanie kilku aspektów w obydwu klubach. No to po kolei:

Dlaczego awans Arki byłby naprawdę dużą sprawą?

– Budżet Arki Gdynia w sezonie 2016/17 oscylował w granicach 3 milionów euro, natomiast najdrożej sprzedany w zeszłym sezonie piłkarz FC Midtjylland kosztował 6 milionów euro (Pione Sisto do Celty).
– U podopiecznych Jessa Thorupa niespecjalnie może się przebić Rafael van der Vaart, a u Leszka Ojrzyńskiego ważną rolę odgrywa Dawid Sołdecki.
– Według portalu transfermarkt.de – który oczywiście ma swoje niedoskonałości, ale pewien obraz ukazuje – najdroższy spośród regularnie grających piłkarzy z obecnej kadry Midtjylland jest wart 1,5 miliona euro (Kristensen). Natomiast w Arce najdroższy grający zawodnik jest wyceniany pięć razy niżej, czyli na 300 tysięcy euro (Marciniak).
– Arka swój poprzedni mecz w pucharach rozegrała w 1979 roku, a Midtjylland jeszcze w zeszłym roku wygrywał z Manchesterem United.

Jako że pieniądze nie grają, skupmy się na tym ostatnim punkcie – doświadczeniu obu drużyn na arenie międzynarodowej. Kiedy Arka tułała się po pierwszej lidze, Midtjylland wygrywało mistrzostwo kraju i zdobywała szlify w europejskich pucharach.

W sezonie 15/16 Midtjylland przecięło swą drogę z Legią, co nie skończyło się najlepiej dla warszawskiego klubu. Najpierw jednak Duńczycy startowali w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, gdzie uporali się z ogórkami z Gibraltaru oraz pechowo ulegli APOEL-owi Nikozja (porażka 1:2 u siebie, wygrana 1:0 na wyjeździe). W IV rundzie eliminacji do Ligi Europy trafili nawet gorzej, bo na Southampton, ale tu stanęli już na wysokości zadania – zremisowali 1:1 na wyjeździe i wygrali 1:0 u siebie. Efektowne zwycięstwo, bo przecież Southampton mierzyło wtedy nawet… w wygranie całej imprezy.

Reklama

W fazie grupowej Midtjylland ustąpili miejsca tylko Napoli, wyprzedzając Legię i Brugię, a z pucharów wyrzucił ich dopiero Manchester United, który w pierwszym meczu uległ 1:2 i dopiero w rewanżu z nawiązką nadrobił stratę wgrywając 5:1.

Z piłkarzy, którzy wygrali pierwsze starcie z Czerwonymi Diabłami, z Arką zagrali Hansen, Sparv i Hassan, a w klubie wciąż pozostają także Novak, Römer, Pusić i Onuachu. Co najważniejsze – Midtjylland prowadził wtedy trener Jens Thorup.

Rok temu Duńczycy przeszli trzy rundy eliminacyjne, by w fazie play-off wywrócić się na Osmanlisporze. Jasne, to nie jest jakaś wielka firma, ale też nie róbmy jaj, że jakieś ogórki: z Ankary wygrał potem swoją grupę w Lidze Europy, z Villarrealem, Steauą i FC Zurich. Turcy zatrzymali się dopiero wiosną na Olympiakosie.

W tym roku podopieczni Thorupa w pucharach demolują. Przejechali się po irlandzkim Derry City (10:2 w dwumeczu) oraz węgierskim Ferencvárosi (7:3).

Co ważne, jest to klub bardzo dobrze znany w środowisku przez swój niecodzienny model funkcjonowania, oparty na próbie zdefiniowania piłkarskiego moneyball. Pisaliśmy o nim przy okazji starć z Legią:

Reklama

To eksperyment, który można zdefiniować roboczym pytaniem „co by było, gdyby klub piłkarski objęły we władanie roboty?”. Ci rewolucjoniści otwarcie dyskredytują nasze, ludzi, zdolności poznawcze, udowadniając przy każdej okazji, jak łatwo nam popełnić błąd i jak każdy jest na niego narażony. Z radością oddają się we władanie dyktaturze liczb i wykresów, postępując odważnie, ale też starając się unikać oszołomstwa, czyli choćby wiary, że to model pozbawiony skaz, nie narażony na pomyłki, zarazem jednak ze szczerą wiarą, że jest to model narażony na wiele mniej pułapek niż ten, w którym decydującą rolę odgrywa oko.

Jeśli mają rację, stoimy u progu rewolucji. Rewolucji, na której końcu decyzje będzie podejmował komputer. On rozsądzi jaka taktyka przy posiadanej kadrze będzie najowocniejsza. Który junior najlepiej się zapowiada. Kogo warto kupić, kogo sprzedać, kogo zdjąć w przerwie. Czy odtworzona z głośnika przedmeczowa gadka motywacyjna „kiełbasy do góry i ładujemy w dupę frajerów” podniesie współczynniki zawodników, czy też jednak niekoniecznie.

Według Ankersena rynek transferowy jest źle oszacowany, pełen kuriozalnych ruchów – to opinia akurat mało kontrowersyjna patrząc na niektóre zakupy chociażby angielskich klubów. Dla Duńczyka, który zęby zjadł na nowatorskich metodach identyfikacji talentu, to właśnie sprawne wyszukiwanie niedocenionych piłkarzy miało być flagowym projektem.

Generalnie to, co uznajemy za szczyt profesjonalizmu jeśli chodzi o skauting, dla nich jest dowcipem opowiadanym w klubowej pakamerze. Jeżdżenie na mecze, sondowanie zawodnika jeden, drugi, trzeci raz prosto ze stadionu? Przeżytek i narzędzie nieefektywne. Lepsze są analizy nagrań video i tak, trzeba jasno rozróżnić piłkarza z Youtube, Oproiescu czy innych podobnych, od przegryzienia się przez dziesiątki godzin materiałów.

Pomyślcie o tym. Obejrzeć wszystkie mecze danego piłkarza z konkretnego sezonu. Kiedyś nie do zrobienia choćby ze względu na dostępność taśm, dzisiaj jak najbardziej, nawet, jeśli chodzi o trzeciorzędne rozgrywki. Praca mrówcza, zamknięcie się w sali w towarzystwie telewizora na tydzień, dwa? Tak. Ale to wsparte bazą Benhama ma dawać zabójczo skuteczne efekty, znacznie lepsze, niż obejrzenie gracza na żywo, gdzie już jest szansa na bycie poniesionym przez emocje czy inną formę „zaciemnienia obrazu”. Skaut dostaje bilet tylko po to, by dowiedzieć się jaki charakter ma piłkarz, bo jak mówi Ankersen: skaut on nie musi nam mówić, czy piłkarz jest dobry czynie, my to już wszystko wiemy.

Jeżeli dziś gdynianie odpadną, nikt nie będzie mógł mieć do nich najmniejszych pretensji, bo oni już osiągnęli wynik ponad stan. Jeżeli jednak uda im się nie przegrać, nikt nie powinien deprecjonować tego sukcesu. Midtjylland to naprawdę więcej, niż czwarta drużyna ligi duńskiej.

Najnowsze

Liga Europy

Liga Europy

Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Michał Kołkowski
40
Pytanie filozoficzne. Lepiej przegrywać w Lidze Mistrzów czy zwyciężać w Lidze Konferencji?

Komentarze

8 komentarzy

Loading...