Afrykańska federacja wreszcie zrozumiała, że rewolucja w Pucharze Narodów Afryki jest niezbędna, bo inaczej ten turniej zacznie przypominać poniedziałkowe mecze Ekstraklasy. Tak też na ostatnim szczycie afrykańskiej federacji (CAF) w Maroko podjęto kilka kluczowych decyzji, które mają całkowicie odmienić PNA. Przede wszystkim zmieniono termin rozgrywek, bo teraz mecze będą odbywać się na przełomie czerwca i lipca, a także zwiększono liczbę drużyn do 24.
W Maroko debatowano przez dwa dni i trzeba przyznać, że prezydent FIFA Gianni Infantino, a także wielu działaczy i legendy afrykańskiej piłki (Eto’o, Okocha) wpadli na całkiem niezłe pomysły. Rewolucja ta zostanie wcielona w życie już za dwa lata w Kamerunie, w którym to odbędzie się kolejna edycja PNA. Bez wątpienia najważniejszą zmianą jest nowy termin rozgrywek, ponieważ tym razem bój o mistrzostwo Czarnego Lądu odbędzie się na przełomie czerwca i lipca, a nie jak wcześniej, gdy grano w miesiącach styczeń-luty. Zmiana ta na pewno ucieszy kluby piłkarskie, a także samych piłkarzy, którzy musieli jechać na zgrupowanie w środku sezonu. Przykładowo w tym roku bardzo ucierpiało Leicester, które przez miesiąc musiało radzić sobie bez Riyada Mahreza, a także Daniela Amarteya i Islama Slimaniego. Jednak nie tylko mistrz Anglii z 2016 roku był pokrzywdzony, bo z Premier League aż 12 klubów wysłało swoich piłkarzy na tegoroczny turniej. Po zmianach ten problem zniknie. Co więcej, zdaniem działaczy CAF, nowy termin rozgrywek ma wpłynąć na znaczny wzrost oglądalności wśród europejskich kibiców. Cóż, całkiem możliwe, bo tam w końcu grają solidni piłkarze, ale w styczniu i lutym do oglądania są znacznie ciekawsze rzeczy niż Mali-Gabon o 17:00, na stadionie, który wygląda jak pole kukurydzy.
Kolejna kluczowa zmiana, to zwiększenie liczby drużyn do 24. Tutaj wzorowano się przede wszystkim na ostatnich mistrzostwach Europy, które odniosły duży sukces ekonomiczny. Taka roszada w afrykańskim turnieju ma na celu uatrakcyjnienie rozgrywek, a także polepszenie infrastruktury, która jest najsłabszą stroną w trakcie każdego PNA. Przede wszystkim chodzi o to, żeby organizator przygotował więcej stadionów, a także zbudował więcej dróg. Poza tym wpływy dla CAF, ze względu na zwiększoną liczbę reprezentacji, mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie. Zmiana ta oczywiście wpłynie na system eliminacji, które również będą prowadzone wzorem tych europejskich. Dlatego z każdej grupy eliminacyjnej awansują po dwie najlepsze reprezentacje.
Jedynym problemem, który może spłatać dużego figla jest pogoda. W okresie czerwiec-lipiec w Afryce ciężko znaleźć kraj, który byłby idealnym miejscem do rozgrywania dużego turnieju piłkarskiego. Dzieje się tak, ponieważ w północnej Afryce, w okresie letnim, panują straszne upały. Natomiast na zachodzie można spotkać się z dużymi ulewami, a na południu jest zbyt zimno. Dlatego podczas ostatniego zebrania padł pomysł, aby rozgrywać turniej na innym kontynencie. Zainteresowanych organizacją PNA byłoby wielu, bo Chiny, Katar czy nawet USA chętnie ugościłby afrykańskie reprezentacji. Trzeba jednak pamiętać, że całkowicie zahamowałoby to rozwój infrastruktury w krajach afrykańskich, a to przecież podstawa, gdy mówimy o tym turnieju.