Hamburger SV. Klub, który ma ambicje sięgające Ligi Mistrzów, a który gra jak reprezentant fazy grupowej pucharu pasztetowej. Klub, który co roku ma podnieść się z kolan, a potem kolejny raz chodzi na czworaka. Nie mają lekkiego życia fani HSV, ale tym większy szacun, że Volksparkstadion zapełnia się tak szczelnie, że aż klub właśnie… nałożył kary na karnetowiczów, którzy nie pojawiają się na trybunach.
Źródło: https://www.european-football-statistics.co.uk
Podczas kluczowego meczu z VFL stadion zapełnił się do ostatniego wolnego miejsca… wyłączając blisko tysiąc, które opuścili karnetowicze. Wiadomo, na taki mecz były wyjątkowe zapotrzebowanie, a tymczasem potem z trybuny straszyła znaczna dziura.
Klub postanowił działać i zdecydował, że sześciuset posiadaczy karnetów, którzy nieszczególnie regularnie chodzili na mecze – a konkretnie “znacznie mniej niż dwanaście razy” – nie będzie mogło liczyć na szczególne przywileje, w tym na prawo pierwokupu karnetu na kolejny sezon.
Co ważne, stało się to po konsultacji z kibicami, zdecydowanie największą siłą HSV. W Hamburgu prawdopodobnie nawet przyjazd rezerw Mazura Ełk mógłby zapełnić stadion, więc szkoda, żeby miejsca się marnowało. To tym samym trzeci klub Bundesligi, który zastosował taki przepis: wcześniej podobną politykę wprowadziły Bayern i Wolfsburg.
Swoją drogą, pozazdrościć problemów.