Nie mógł sobie lepiej tego popołudnia wyobrazić Robert Lewandowski. Najpierw Lipsk gubiący punkty w starciu z Ingolstadt, w międzyczasie Aubameyang bez gola przeciwko Koeln, a na sam koniec zwycięstwo Bayernu Monachium, zapewnione mistrzostwo kraju i dwa gole „Lewego”, które dają mu pozycję lidera w klasyfikacji strzelców Bundesligi.
Trudno było przewidzieć jak Bawarczycy zareagują po tak fatalnych tygodniach w ich wykonaniu. Nie dość, że dopiero co dali się bowiem wykopać z Champions League Realowi Madryt, to na domiar złego odpadli jeszcze z Pucharu Niemiec, a i w lidze pogubili punkty. Gdy jednak trafia się tak doskonała okazja by przybić stempel na dominacji w Bundeslidze, to zmarnować jej nie można.
Generalnie potyczka z Wolfsburgiem nie zapowiadała się na spacerek, bo i „Wilki” mają o co walczyć. Tymczasem praktycznie poza dwoma, może trzema zrywami Mario Gomeza z początku meczu, to podopieczni Carlo Ancelottiego miażdżyli gospodarzy. Nie wiemy za bardzo jak przed wyjściem na boisko motywują się piłkarze Wolfsburga, ale jeśli tak ma wyglądać zespół, który heroicznie walczy o utrzymanie, to my nawet nie chcemy sobie wyobrażać jak przeciwko Bayernowi zagrałby ten sam zespół spokojny już o swój byt. Niespecjalnie musieli się bowiem przemęczać goście, by już do przerwy rozstrzelać rywali. Najpierw cudownie z rzutu wolnego przymierzył Alaba.
A potem efektownym doppelpackiem pierwszą połowę zamknął Lewandowski.
Raz.
Wolfsburg-Bayern 0-2 (Lewandowski) pic.twitter.com/pLUnlLVcWs
— Petro11 (@Petro801) 29 kwietnia 2017
I dwa.
Lewandowski #Bayern #Bundesliga pic.twitter.com/yXUb8mxKu4
— Leonardo L Madrigal (@LeoCloser) 29 kwietnia 2017
A przy okazji Robert wykręcił małą rocznicę swoich strzeleckich popisów w Monachium.
Herzlichen Glückwunsch zum Torjubiläum für den @FCBayern in der #Bundesliga, @lewy_official! 👏👏 pic.twitter.com/Oy7Pbi0uEO
— BUNDESLIGA (@bundesliga_de) 29 kwietnia 2017
Po zmianie Bayern dołożył jeszcze trzy gole – najpierw indywidualny rajd golem zakończył Robben, potem do pustaka dobił Mueller, a w samej końcówce huknął jeszcze Kimmich. Generalnie więc Bayern bez większego wysiłku przyklepał już piąte mistrzostwo kraju z rzędu, choć pewnie mało kto w Monachium uznał ten sezon za choćby w połowie udany. Tak czy owak trzeba Bawarczykom oddać, że serię zwycięstw na krajowym podwórku notują naprawdę kapitalną.
A Wolfsburg? Dramat, żenada, kompromitacja… Najbardziej spektakularna akcja to chyba ta w wykonaniu Luiza Gustavo, który po obejrzeniu czerwonej kartki rzucił się na sędziego i tylko koledzy Brazylijczyka sprowadzający go do parteru uratowali arbitra od brutalnego wpierdolu. Poza tym „Wilki” nie istniały ani w przodzie, ani w tyłach i nie wykazywali nawet krzty zaangażowania, by nie zostać zmiażdżonym.
Swoją drogą, w dzisiejszym spotkaniu wystąpił też Jakub Błaszczykowski i słowo „wystąpił” jest tu nieprzypadkowe. Nie miał dziś Kuba prostego zadania, ale i od tak doświadczonego gracza można wymagać, by nie popełniał tak prostych błędów i strat. Raz zresztą o mały włos a Polak podarowałby gola „Lewemu” kiedy próbę dryblingu udaremnił rywal i tylko refleks bramkarza uratował od straty gola. I już samo podsumowanie graficzne jego występu wiele wyjaśnia.
VfL Wolfsburg – Bayern Monachium 0:6 (0:3)
0:1 Alaba 19′
0:2 Lewandowski 36′
0:3 Lewandowski 45′
0:4 Robben 66′
0:5 Mueller 80′
0:6 Kimmich 85′