Reklama

Kto będzie rozdawał karty na finiszu? Mamy kilku kandydatów…

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2017, 12:15 • 4 min czytania 6 komentarzy

Są w naszej Ekstraklasie zespoły, o których śmiało powiedzieć możemy, że gdyby wyciągnąć im kluczowego zawodnika, to prawdopodobnie wpadłyby w niezłe tarapaty. Bo praktycznie w większości klubów znajdziemy indywidualność ciągnącą drużynę za uszy. Piłkarza, który nakręca grę ofensywną i sprawia, że nawet jeśli danego dnia wszystko idzie jak po grudzie, to potrafi on być języczkiem u wagi przechylającym szalę na swoją stronę.

Kto będzie rozdawał karty na finiszu? Mamy kilku kandydatów…

Wystarczy rzut oka w statystyki, by szybko wywnioskować na kogo w danym klubie się dmucha i chucha i kto w tych ostatnich siedmiu kolejkach może odegrać kluczową rolę.

Robert Pich i Śląsk to wspaniały przykład idealnej symbiozy. Słowak kiepsko radzi sobie bez wrocławskiego zespołu, a ten z kolei problemy ma bez Picha. Statystyki nie kłamią – jak podaje portal ekstrastats.pl, piłkarz ma udział w nieco ponad 46 procentach bramek zdobywanych przez drużynę. Bilans z tego sezonu? Dziesięć spotkań, sześć zdobytych bramek i to zazwyczaj bramek niezwykle istotnych, bo trafieniami w Płocku, Niecieczy czy przeciwko Górnikowi skrzydłowy załatwił w pojedynkę pięć punktów.

Generalnie w tej rundzie podopieczni Jana Urbana tylko 13-krotnie trafili do siatki, a prawię połowę tego dorobku wykręcił Pich. To mówi samo za siebie, bo potężniejsze piętno na grze swojego zespołu w całej Ekstraklasie odciska tylko Konstantin Vassiljev. Jeśli więc Śląsk nie chce się do ostatnich minut tego sezonu modlić o swój byt, to w dużej mierze liczyć musi na przebojowego Słowaka. Jego wysoka forma wyraźnie rzutuje bowiem na poczyniania wrocławskiego zespołu.

W grupie spadkowej jest też Ruch Chorzów, który w tym sezonie bazuje przede wszystkim na znakomitej skuteczności Jarosława Niezgody. Aż 11 punktów w punktacji kanadyjskiej sprawia, że Niezgoda miał udział w niemal 40 procentach goli zdobytych przez podopiecznych Waldemara Fornalika. To statystyki lepsze choćby Flavio Paixao czy Miro Radovicia, a więc piłkarzy grających w o kilka klas lepszym towarzystwie.

Reklama

W Chorzowie powinni jednak czym prędzej przywrócić Niezgodę na właściwe tory, bo tak jak młody napastnik zachwycał nas przez większą część sezonu wykręcając choćby tak wspaniały okres…

Bez tytułu

źródło: transfermarkt.pl

…tak w ostatnim czasie znacznie spuścił z tonu. Efekt? Cztery mecze bez gola i fatalne oceny za ostatnie spotkania – kolejno 2, 3, 5, 2. Ruch jest w dramatycznej sytuacji i jeśli ktokolwiek ma dać impuls do skutecznej walki o utrzymanie, to przede wszystkim właśnie 22-latek.

Tak jak w Białymstoku niepodzielnie królem był w ostatnim czasie wspominany już Vassiljev, tak Estończyk ma wreszcie do pomocy kogoś, kto zdaje się nadawać na tych samych piłkarskich falach. Zazwyczaj gdy do Ekstraklasy trafia piłkarz z konkretnym CV, automatycznie w głowie zapala nam się lampka. Że coś musi być nie tak, skoro ląduje nad Wisłą, że jednak tak znakomity wcale nie jest. Tymczasem Cillian Sheridan wszedł do naszej ligi z buta i pokazał, że przed kilkoma latami Celtic nie brał go za ładne oczy. Irlandczyk szybko wpasował się do zespołu Michała Probierza i punktuje aż miło. Siedem spotkań, cztery gole, trzy asysty, udział w nieco ponad 38 procentach bramek zdobywanych przez “Jagę”. I coś nam się wydaje, że na tym wcale nie koniec, a runda finałowa będzie dla Sheridana próbą generalną, bo strzelać będzie musiał przeciwko samym czołowym zespołom.

W grze o mistrzostwo jest też Lech Poznań, który bazuje między innymi na skutecznym Marcinie Robaku. Wiekowy już napastnik prowadzi w klasyfikacji strzelców z piętnastoma golami, a do tych trafień dołożył jeszcze przecież trzy asysty. To, co w jego przypadku kluczowe, to regularność. 34-latek rzadko kiedy miewa przestoje, trafia raczej regularnie od początku sezonu i często gęsto są to trafienia decydujące o zdobyczach punktowych. Napastnik jest w czołówce klasyfikacji kanadyjskiej, miał udział przy 18 z 47 goli “Kolejorza” i w kontekście walki o złote medale w Poznaniu mocno liczą na jego skuteczność pod bramką.

Reklama

Jakie indywidualności mogą jeszcze być decydujące przy ostatecznych rozstrzygnięciach? Dla Korony piekielnie istotny jest Jacek Kiełb (udział przy 33,3 procentach goli kielczan), w Arce kluczową rolę odgrywa Dariusz Formella (również 33,3 procenta), a wśród drużyn z topu pierwsze skrzypce gra Flavio Paixao (31,1 procent). Jak widać więc grupa zawodników często decydujących o obliczu zespołu w kolejnych spotkaniach nie jest wcale taka wąska. I w wielu miastach mocno trzymają kciuki, by do końca rozgrywek, w ich absolutnie kluczowym momencie, obywało się bez kontuzji czy zawieszeń. Które z kolei wspomnianą na wstępie szalę mogą przechylić – ale na niewłaściwą stronę.

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

6 komentarzy

Loading...