Reklama

Popis odkurzonego Ganso. Sevilla na spokoju ogrywa Granadę

redakcja

Autor:redakcja

21 kwietnia 2017, 23:00 • 3 min czytania 5 komentarzy

Nie jest tajemnicą, że zespół z Nuevo Los Carmenes powoli opuszcza La Liga i nie ma żadnych argumentów, by się w niej utrzymać. Nawet przyjście Tony’ego Adamsa nie spowodowało, chociaż częściowego otrząśnięcia się zespołu z Granady i podjęcia próby walki o byt w najwyższej klasie rozgrywkowej. Sevilla dzisiejszego wieczoru zwyczajnie wypełniła obowiązki i w derbach Andaluzji nie dała żadnych szans czerwonej latarni obecnego sezonu.

Popis odkurzonego Ganso. Sevilla na spokoju ogrywa Granadę

W ostatnich tygodniach Sevilla mocno rozczarowywała. Wystarczy powiedzieć, że przed meczem z Granadą w ostatnich siedmiu spotkaniach zdobyła siedem punktów. Dla porównania walcząca o utrzymanie (które i tak jest poza zasięgiem) Osasuna zebrała taką samą liczbę oczek i nie ma w tym przypadku – ekipa z Ramon Sanchez Pizjuan grała zwyczajnie słabo. Jorge Sampaoli z człowieka robiącego furorę, który miał zastąpić Lucho w Barcelonie, stał się trenerem prowadzącym zespół, który wpadł w dołek. Dzisiaj Sevilla miała wrócić do walki o trzecie miejsce, które jest nadal w zasięgu i tym samym wrócić na odpowiednie tory.

Sampaoli stwierdził, że w wyjściu na prostą pomoże mu wyciągnięty z szafy Ganso. I Brazylijczyk pokazał, dlaczego kiedyś w Santosie mówiono o nim, jako o perełce, którą trzeba tylko oszlifować. Mimo że pomocnik jest już za stary, by mówić o nim jako talent, który będzie się oszałamiająco rozwijać, to jednak argentyński szkoleniowiec podjął ryzyko i sprowadził go za sobą do Europy. Licząc na występy właśnie takie jak dziś.

Mecz zaczął się jak najgorzej mógł dla przyjezdnych. Jovetić zrobił wiatrak z lewego obrońcy Granady, który nie zablokował Czarnogórca, a Ganso wykończył całą akcję. Do końca pierwszej połowy mogliśmy zaobserwować kontrolę meczu przez Sevillę, która prowadziła grę i jednocześnie uniemożliwiała rywalom przeprowadzenie choćby jednej skutecznej kontry. W 46. minucie, Jovetić dostał piłkę na lewej stronie boiska, wyczekał i piętką podał do Pablo Sarabii. Hiszpan wyłożył jak na tacy do Ganso, a ten wykończył cudowną, składną akcję ekipy z Pizjuan. Do końca spotkania mogliśmy zaobserwować jeszcze kilka prób Brazylijczyka z dystansu (trzeba dodać – całkiem niezłych prób). Sevilla jednak wygrała „tylko” 2-0, choć gdyby nie bardzo dobry Ochoa, to mogłoby się skończyć czwórką, czy nawet piątką.

Niestety, znowu o sobie dali znać hiszpańscy sędziowie. Wszystko zaczęło się w 64 minucie, kiedy to Joaquin Correa dostał żółtą kartkę. Dokładnie trzy minuty później, ten sam Argentyńczyk sprzedał łokcia w twarz zawodnikowi Granady. Gdyby Trujillo Suarez wlepił byłemu zawodnikowi Sampdorii czerwoną kartkę, nie śmielibyśmy protestować, a wręcz przyklasnęlibyśmy tej decyzji. Co jednak zrobił arbiter? Nie dał nawet „żółtka”. Żeby było śmieszniej, ten sam Correa 60 sekund później zdobył gola. Niesłusznie nieuznanego…

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
1
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Hiszpania

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
1
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego
Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
4
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Komentarze

5 komentarzy

Loading...