Wiele już absurdalnych historii widzieliśmy, ale zawodnik wracający z wypożyczenia do macierzystego klubu po zaledwie dwóch dniach treningów? No tego to jeszcze chyba nie grali. Anthony Mounier nie zdążył się jeszcze dobrze rozgościć w St. Etienne, a już został zmuszony do tego, by zabukować bilet powrotny do Bolonii. Powód? Śmiertelne groźby ze strony kibiców.
Mounier to wychowanek Olympique Lyon. W 2009 opuścił jednak Stade de Gerland przenosząc się do Nicei. Kolejno trafił do Montpellier, aż w końcu – przed dwoma laty – do włoskiej Bolonii. W weekend jednak zaakceptował propozycję z Francji i postanowił, że przypomni o sobie w Ligue 1. We Włoszech w ostatnim czasie nie grał za dużo, więc logicznie stwierdził, że odbuduje się w ojczyźnie i dopiero wtedy spróbuje na nowo podbić Serie A. Otóż nie, już wiemy że się nie odbuduje. Wyraz swojemu niezadowoleniu dali bowiem kibice klubu, który w ciągu kilkudziesięciu godzin zrobili wszystko, by Mounierowi obrzydzić życie w nowym miejscu.
„Nasze barwy nigdy nie będą twoimi” – zagrzmieli na wejściu fanatycy St. Etienne, którzy nie potrafili wyobrazić sobie tego, że były zawodnik ich znienawidzonego rywala będzie teraz przywdziewał zieloną koszulkę ekipy ze Stade Geoffroy-Guichard.
Banderole des GA92 devant Geoffroy Guichard concernant Mounier ! #ASSE pic.twitter.com/YQP4sLZe8o
— TeamASSE Officiel (@TeamASSE_42) 26 stycznia 2017
Prawdziwa fala nienawiści przelała się jednak dopiero w internecie. Najzagorzalsi przeciwnicy wypożyczenia Anthony’ego nie mieli absolutnie żadnych hamulców – z miejsca zaczęli grozić mu śmiercią oraz skrzywdzeniem rodziny. Wyrazili absolutną i niezwykle ordynarną dezaprobatę dla pozyskania lewoskorzydłowego, a władze klubu – do spółki z Mounierem – racjonalnie uznały, że wobec tak wielkiego niezadowolenia lepiej byłoby, gdyby piłkarz wrócił na Półwysep Apeniński.
Ta nienawiść też nie wzięła się z niczego, bowiem 29-latek lubił w przeszłości prowokować kibiców ASSE. A to szpileczki wbijane w trakcie wypowiedzi, a to wulgarne celebrowanie goli przed trybuną pełną fanatyków. Krótko mówiąc Mounier dał wystarczająco argumentów, by nie być mile widzianym na Stade Geoffroy-Guichard.
Francuz znalazł się więc w kompletnie patowej sytuacji – z jednej strony nie chcą go w St. Etienne, a z drugiej w Bolonii. Jego agent ma więc praktycznie kilka godzin na znalezienie mu nowego pracodawcy, jeśli chce by jego podopieczny wiosną regularnie łapał minuty.