Reklama

Lewandowski wyciąga Bayern z zamrażarki

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2017, 22:45 • 3 min czytania 15 komentarzy

Gdy pół roku temu Bayern otwierał rundę w lidze niemieckiej, dostaliśmy prawdziwy pokaz fajerwerków. 6:0 z Werderem po grze, po której ręce same składały się do oklasków. Po dominacji, która miała trwać przez cały sezon, a która jednak okazała się niemożliwa do rozciągnięcia aż do końca rundy. Zamiast kolejnych cmoknięć z zachwytu, pojawiały się wątpliwości. Zamiast pewnych wiktorii – głupio gubione punkty. Meczem z Freiburgiem Bayern chciał przekonać, że wiosna będzie inna, że w niej dominacja zacznie się od pierwszej minuty piątkowego starcia, a zakończy wraz z ostatnim gwizdkiem finału Ligi Mistrzów.

Lewandowski wyciąga Bayern z zamrażarki

W wywiadzie zamieszczonym w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym” Rafał Gikiewicz (który po raz kolejny oglądał mecz Freiburga w pozycji siedzącej) powiedział: „Chłopaki z szatni żartują, żebym napisał do „Lewego”, by się zbytnio nie rozpędzał. Bayern przylatuje do nas wcześniej, więc jeśli będzie możliwość, spotkam się z Robertem i mu to przekażę”. Patrzyliśmy na spotkanie i doszliśmy do wniosku, że udało mu się powiedzieć to, o co prosili koledzy prawie wszystkim piłkarzom Bayernu. Poza… Lewandowskim.

Bo trzeba uczciwie przyznać, że szczególnie w pierwszej połowie było widać dysproporcję między grą Polaka, a jego partnerów. Lewandowski nie tylko zdobył bramkę, dzięki której przegonił w klasyfikacji najskuteczniejszych obcokrajowców Bundesligi, ale też zdecydowanie ponadprzeciętnie udzielał się w defensywie i rozegraniu. Można było odnieść wrażenie, że na tych kilkadziesiąt minut, snajper FCB wrócił do czasów, gdy w reprezentacji Polski musiał schodzić do środka, bo za jego plecami nie bardzo było komu wziąć za to odpowiedzialności.

Reklama

Jakby tego było mało, znacznie więcej inicjatywy od gwiazd Bayernu wykazali piłkarze Freiburga, którzy nie mieli zamiaru polować tylko na koszulki po meczu. Uznali, że warto by było wykorzystać to, że oblodzona – szczególnie na prawej połowie z punktu widzenia kamery – płyta boiska nie sprzyja dokładności w grze po ziemi, którą Bayern tak lubi, a sami Bawarczycy wyglądają na początku na równie, jeśli nie bardziej zmrożonych niż nawierzchnia. Że łatwiej w takich warunkach o błąd.

Na ten nie trzeba było zresztą zbyt długo czekać. Akcja bramkowa na 1:0 dla gospodarzy wyglądała jak rodem z flipperów, a Mats Hummels odegrał w niej rolę jednego z „grzybków”, zaliczając bardzo ładną… asystę drugiego stopnia.

Z biegiem czasu Bayern wyglądał coraz lepiej. Choć dziś bynajmniej nie było ono tożsame z „dobrze”. Poza sytuacją, w której Freiburg z woleja lewą nogą pokarał Lewandowski, te naprawdę dogodne można było policzyć na palcach jednej ręki. Rybaka po bliskim spotkaniu z ławicą piranii. Jasne, Bayernowi należał się jeszcze karny za kopnięcie Pascala Stenzela w nogi Thomasa Muellera, z tym nie ma nawet co dyskutować. Ale ekipa prowadzona obecnie przez Carlo Ancelottiego w poprzednich latach przyzwyczaiła, że nawet niepodyktowana jedenastka nie potrafi zatrzymać triumfalnego pochodu Bawarczyków. Tutaj natomiast wydawało się, że jeden zły gwizdek pozbawi Bayern kolejnych punktów.

Nie pozbawił, bo jak wspomnieliśmy, Bayern miał Lewandowskiego. O ile gol z woleja na 1:1 był technicznie bardzo trudny do wykonania, szczególnie dla zawodnika prawonożnego, o tyle ten na 2:1 – przyjęcie, przełożenie piłki i strzał z powietrza – to już naprawdę ciasteczko. Najwyższa szkoła jazdy. I wcale się nie obrazimy, jeżeli taki, jak ten mecz będzie dla Roberta cały rok. Bayern? Ujmijmy to tak – jeżeli miał nas przekonać, że wiosną będzie znacznie potężniejszy niż jesienią, to łatwiej byłoby dziś nas przez telefon urobić w zakup garnków za osiem koła.


Najnowsze

Niemcy

Niemcy

Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów

Radosław Laudański
0
Miał zastąpić Lucasa w Bayernie. Na razie dorównuje mu pod względem urazów
Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Komentarze

15 komentarzy

Loading...