Można zauważyć, że z roku na rok z 1. ligi do ekstraklasy trafia coraz większa liczba zawodników, by wspomnieć choćby ostatnie transfery Korony Kielce – Jakuba Żubrowskiego ze Stali Mielec i Jakuba Mrozika z Chojniczanki. Ciężko przypuszczać, by na nich się skończyło, słychać choćby doniesienia o przenosinach do Białegostoku Alana Czerwińskiego. Wraz z Andrzejem Iwanem wybraliśmy więc kilku piłkarzy, którzy zdecydowanie daliby sobie radę, gdyby dziś przeskoczyli poziom wyżej.
Petteri Forsell – ofensywny pomocnik – Miedź Legnica
Gwiazda. Facet, który robi ogromną różnicę na boisku, co widać po wynikach. W meczach, w których nie dał gola lub asysty, Miedzi udało się wygrać tylko raz (na 10 takich przypadków). Dla porównania, gdy Forsell trafiał do siatki lub umożliwiał to kolegom dokładnym zagraniem, „Miedzianka” wygrała 6 z 8 meczów. Fin dał Miedzi jakość i sprawił, że do lamusa już dawno przeszły żarty na temat jego nadwagi.
Iwan: – Peteri Forsell jest poza wszelką dyskusją najlepszym pierwszoligowcem. Mówiło się, że miał problemy z wagą? Maradona też miał. Gadanie o wadze w jego przypadku, to jest głupota totalna. Gość idzie, bije korner z prawej strony, potem z lewej strony, prawą nogą, lewą nogą, nie robi mu to żadnej różnicy. Ma świetną technikę. Moim zdaniem, to jest diament w polskiej piłce.
Alan Czerwiński – prawy obrońca – GKS Katowice
Zdecydowanie czołowy obrońca 1. ligi, który już piąty sezon utrzymuje się w podstawowym składzie GKS-u i który świetną jesienią tylko utwierdził nas w przekonaniu, że bez problemu da sobie radę poziom wyżej. Nieprzypadkowo za rok 2016 został w klubie nagrodzony Złotym Bukiem dla piłkarza roku. Tak naprawdę w GKS-ie dobił do sufitu i póki klub z Katowic nie awansuje, Czerwiński wiele więcej w nim już nie osiągnie.
Iwan: – Z tego co wiem, pewnie odejdzie do Jagiellonii. Jak najbardziej stać go na to, żeby grać w ekstraklasie, chociaż mógł poczekać, bo GKS moim zdaniem jest pewniakiem, jeśli chodzi o kwestię awansu.
Marcin Biernat – środkowy obrońca – Chojniczanka
Już w poprzednim sezonie należał do najlepszych stoperów ligi, w obecnym tylko potwierdził bardzo dobre opinie na swój temat. Niestety, stracił sporą część rundy z powodu kontuzji ręki, ale jeżeli nikt nie wyciągnie po niego rąk już teraz, wiosną powinien przypieczętować transfer do klubu ekstraklasy. O ile, oczywiście, nie wywalczy awansu z klubem z Chojnic.
Iwan: – Złapał nieszczęśliwą, bardzo przykrą kontuzję w meczu pucharowym, ale to jest chłopak, który zrobił ogromny postęp i powinien być łakomym kąskiem dla klubów ekstraklasowych. Jest świetny, jeśli chodzi o odbiór, zaczął też ostatnio grać więcej do przodu, w ofensywie, pokazuje się przy rozegraniu, co ceni się u nowocześnie grającego stopera.
Vamara Sanogo – napastnik – Zagłębie Sosnowiec
Słychać było ostatnio o zainteresowaniu Piasta Gliwice tym zawodnikiem, co pokazuje, że w piłkarskiej elicie jego nazwisko nie jest anonimowe. Francuz gral już w niższych ligach angielskich, nie jest mu więc obca fizyczna walka, w czym na pewno nie przeszkadza 186 cm wzrostu. W Zagłębiu początek miał dość niemrawy, ale gdy tylko zaczął grać po 90 minut i złapał rytm meczowy, ciężko go było zatrzymać. Od 10 września 6 z 10 meczów kończył z co najmniej jednym golem lub asystą.
Iwan: – Materiał na świetnego piłkarza, jeśli chodzi o dziewiątkę, jakiej poszukuje się w ekstraklasie. Być może byłby też na ten moment tańszy niż zawodnik o podobnej klasie, sprowadzany z Zachodu. Cały czas wydaje mi się też, że drzemią w nim rezerwy, że jeszcze nie pokazał wszystkiego, co potrafi. Musi przede wszystkim ustabilizować formę.
Damian Kądzior – ofensywny pomocnik – Wigry Suwałki
W Jagiellonii nie udało mu się przebić, ale podlaski klimat zdecydowanie mu służy. Najpierw był do Wigier wypożyczany, a przed tą rundą klub z Suwałk podpisał z nim normalny kontrakt. Co zaowocowało najlepszą rundą skrzydłowego w karierze. 8 goli, 11 asyst, pierwsze miejsce w pierwszoligowej klasyfikacji kanadyjskiej, a na boisku brakło mu ledwie dwóch minut do rozegrania wszystkich spotkań ligowych od A do Z. Jeden z tych, którzy nie cieszyli się z przerwy zimowej – pod koniec rundy wygrał bowiem Wigrom trzy spotkania, prawdziwy popis dając dwoma trafieniami i trzema asystami w Pruszkowie ze Zniczem.
Iwan: – To chłopak, który już dawno powinien grać w ekstraklasie, moim zdaniem by nie odstawał, a wręcz w niektórych klubach mógłby rządzić w drugiej linii. Ja zawodników nie oceniam za liczby, ale w jego przypadku są one potwierdzeniem tego, jak wielką pracę wykonuje na boisku. Dobitnie świadczą o tym, że Kądzior jest już dawno, dawno na poziomie ekstraklasy.
Igor Angulo – napastnik – Górnik Zabrze
– Zaczynał jako skrzydłowy, grywał też jako cofnięty napastnik, ale dopiero gdy na stałe przekwalifikowano go na „dziewiątkę” i opuścił Bilbao, to jego kariera na dobre ruszyła z miejsca. Potem co prawda odbił się jeszcze od Segunda Division, ale przez ostatnich pięć lat gra już regularnie, jego liczby wyglądają bardzo dobrze. Występował też w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii, od U-16 do U-21. Operuje przede wszystkim lewą nogą i – choć wiem, że to zabrzmi jak truizm – ma wszystkie cechy, jakich wymaga się od napastnika. Ma 183 cm wzrostu i choć może to nie jest jakoś bardzo dużo, to dobrze gra głową. Ma naprawdę niezłe przyspieszenie, może jest już nieco wolniejszy niż w tym szczytowym wieku dla piłkarza, ale widać że nadal potrafi na dziesięciu metrach odsadzić rywala – charakteryzował Angulo na naszych łamach Marcin Matuszewski z agencji I-N-I Music & Sports Agency, pilotujący transfer zawodnika do Górnika Zabrze. Początkowo nie chciało nam się wierzyć, by naprawdę klasowy snajper zgodził się na grę na zapleczu, ale z każdym meczem pozbywaliśmy się wątpliwości. Jak na 1. ligę, Angulo potrafi bardzo wiele i wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby któryś z ekstraklasowych zespołów, gdzie brak klasowego napastnika, udał się z walizką pieniędzy do Zabrza.
Iwan: – Angulo jest zawodnikiem bardzo wszechstronnym, potrafiącym cofnąć się do drugiej linii, rozegrać. Gdybym miał sporządzać ranking, jego umieściłbym jeszcze wyżej niż Sanogo, właśnie za tę wszechstronność.
Mateusz Abramowicz – bramkarz – GKS Katowice
Jak już wygryzł Sebastiana Nowaka, tak nie można się go było nachwalić. Ratował GKS w naprawdę trudnych sytuacjach, zaliczył 8 czystych kont w 13 meczach, w pozostałych puszczając ledwie 7 goli. Ba, na trzy mecze przed końcem rundy miał 3 stracone gole w 11 spotkaniach, dopiero zadyszka GKS-u i porażki z Bytovią oraz Wigrami sprawiły, że jego bilans trochę się zepsuł. Mimo tego Abramowicz zasłużył na bardzo wysoką notę i wyróżnienie w tym zestawieniu. A także niewątpliwie na to, by dostać drugą – po dziesięciu meczach w Śląsku Wrocław – szansę w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Iwan: – To byłby dobry wybór, Abramowicz pomógł GKS-owi w wielu spotkaniach i dzięki niemu klub z Katowic jest w tym miejscu, w którym jest. Dodam tylko, że jeśli chodzi o bramkarzy, to boleję nad tym, że taki gość jak Fabisiak nie gra i musi czekać… w zasadzie nie wiadomo, na co. Bo to także świetny bramkarz.
SP
fot. 400mm.pl