Jeszcze rok temu umieszczaliśmy go w przewidywanej pierwszej jedenastce kadry U-21 na Euro. Dziś musi szukać gry, by w ogóle się do tej kadry załapać, bo w Napoli wciąż odbijał się od ściany. Igor Łasicki zdecydował, że czas spróbować się przebić w nieco słabszym klubie i pójść drogą choćby Kamila Glika, dla którego przenosiny do Serie B były punktem zwrotnym w karierze. Wiadomo, Glik trafiał do drugoligowego wtedy Torino z 16 meczami w Serie A na koncie, ale poszukiwał dokładnie tego samego, czego szuka dziś Łasicki. Ogrania. Szansy na zagoszczenie w składzie na stałe, a nie tylko incydentalne szanse. Na antenie Radia CRC dyrektor sportowy Carpi, Giancarlo Romairone potwierdził, że młody Polak spędzi wiosnę w nowym otoczeniu.
Łasicki znajdował się w orbicie zainteresowań Carpi już latem, jednak wtedy Maurizio Sarri zawetował to posunięcie, chcąc przyjrzeć się Polakowi z bliska. Ostatecznie nie dał mu choćby jednej szansy w Serie A. Czy Łasicki ma szansę się przebić w Serie B? Nie będziemy zgrywać ekspertów od zaplecza włoskiej pierwszej ligi, więc o zdanie zapytaliśmy Mirko Nicolino, włoskiego dziennikarza blogo.it współpracującego także w roli instruktora z Citta di Briatico, klubem filialnym Carpi.
– W tym momencie Carpi ma czterech środkowych obrońców: Romagnoliego, Blancharda, Poliego i Gagliolo. Poza Polim, wszyscy grali już w Serie A i mają doświadczenie na tym poziomie, co działa na ich korzyść. Zwykle dwójkę stoperów tworzą Gagliolo z Romagnolim. Trener Castori czasami korzysta też w tym miejscu z prawego obrońcy Struny i defensywnego pomocnika Sabbione. Szczerze mówiąc przy tak szerokim polu manewru nie wydaje mi się, żeby Łasicki miał wielkie szanse wywalczyć sobie miejsce w składzie, jeżeli któryś ze wspomnianych stoperów nie odejdzie zimą.
– Dlaczego więc w ogóle pojawił się temat Polaka w Carpi?
– Mnie się wydaje, że to taki „prezent” od dyrektora sportowego Napoli Cristiano Giuntoliego. Pan Giuntoli pracował dla Carpi i mimo że obecnie jest w Neapolu, nadal ma bardzo duże wpływy w tym klubie.
– Czyli wychodzi na to, że wypożyczenie Polaka to bardziej „gest” niż faktyczna szansa rozwoju?
– Moim zdaniem maksimum, jakie może tutaj osiągnąć to jakieś 15 meczów, niekoniecznie w pierwszym składzie. Ale pamiętaj, że gdyby został w Napoli, nie grałby wcale.
Byle tylko oczekiwanie na tę okazję nie zmieniło się w kolejne stracone pół roku. To ostatnie, na co 21-letni Łasicki może sobie teraz pozwolić.