Reklama

Patrzę na swoje reakcje i myślę: „kto temu debilowi przekręcił śrubkę?”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

12 grudnia 2016, 09:38 • 11 min czytania 0 komentarzy

– Kiedy patrzę na swoje reakcje podczas meczu, to myślę „Kto temu debilowi przekręcił śrubkę?”. Ale gdy po spotkaniu adrenalina opadnie, człowiek wraca do równowagi ducha. A wtedy nie ma nic lepszego, niż wejść w magiczny świat dobrej książki – opowiada w rozmowie z Super Expressem Michał Probierz, trener Jagiellonii.

Patrzę na swoje reakcje i myślę: „kto temu debilowi przekręcił śrubkę?”

FAKT

f1

Pomaga, strzela, świętuje! Pracowity weekend Lewego i piękna, zasłużona laurka – piłkarz przekazał 100 tysięcy złotych na chorego na padaczkę trzyletniego Cypriana Gawła.

Legioniści zdemolowali Piastunki.

Reklama

Legia z nawiązką zemściła się za dwie porażki w Gliwicach. Mistrz Polski nawet bez kilku swoich najlepszych piłkarzy był bezwzględny dla Piasta. (…) Z Piastunkami świetnie bawili się zwłaszcza Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radović oraz Nemanja Nikolić. Węgier, być może w swoim przedostatnim meczu w barwach klubu z Warszawy, zdobył dwie bramki, dzięki czemu może pochwalić się 37 golami w ekstraklasie, odkąd broni barw Legii.

f2

Obok:
– Legia pozna dziś wiosennego rywala w Lidze Europy
– Ależ wlazło Piotrowi Wlazło!
– Paweł Sasin czekał na gola w lidze siedem lat
– Kibice Lechii życzą wygranej Krzysztofowi Brede, asystentowi Michała Probierza, który poprowadzi dziś Jagiellonię w meczu z Arką

Czy chory, czy zdrowy – Kownaś zawsze bojowy.

To się nazywa wejście smoka! Dawid Kownacki dziesięć minut po wbiegnięciu na boisko strzelił zwycięskiego gola w meczu Lecha z Koroną. Kolejorz nie rozgrywał złego spotkania, kreował kolejne sytuacje podbramkowe, ale ze skutecznością był na bakier. Losy rywalizacji odmienił „Kownaś”, który strzałem z linii pola karnego dał poznaniakom trzy punkty. W ostatnich tygodniach napastnik miał pewne miejsce w jedenastce. W minionym tygodniu był jednak przeziębiony i trener Nenad Bjelica posadził go na ławce rezerwowych, a w jego miejsce posłał do boju Marcina Robaka.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

W dziale sportowym z tematami sportowymi, jak na poniedziałek, dość ubogo.

gw

Upór debila – to tytuł felietonu Wojciecha Kuczoka. Narzeka m.in. na los kibica Ruchu Chorzów, nadając się idealnie na cykl memów „On jeszcze nie wie”. Prawdziwa tragedia dla sympatyków Niebieskich ma bowiem miejsce teraz, po publikacji Weszło.

Gorzej ma się rzecz z tożsamością klubową. Pozwolę sobie zacytować mistrza cierpienia: „Ja wiem, że prawdziwy kibic stoi przy swym klubie bez względu na wszystko. Dochodzę jednak do wniosku, że upór stania przy Cracovii jest uporem debila. Za stary jestem na być może szlachetne, ale psychiatryczne wytrwałości”. To napisał oczywiście Jerzy Pilch przed sześciu laty, kiedy nie zanosiło się na to, że mogą dla Cracovii nadejść sezony jaśniejsze, zanosiło się raczej na spadek i upadek, czyli jak zwykle. Kibice mieli prawo zanosić się płaczem, a nawet wypowiedzieć kibicowskie posłuszeństwo. Teraz ja dotarłem do tej ściany płaczu jako kibic Ruchu, wierny fan najgorszej z najgorszych drużyn ekstraklasy. Nie tylko w tym sezonie, w którym osiadła na dnie tabeli, ale w skali roku – Niebiescy przegrali właśnie po raz dwudziesty trzeci, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że w piątkowy wieczór oberwą po raz dwudziesty czwarty, co daje dwie porażki miesięcznie, wliczając także te miesiące, w których w piłkę oficjalnie się nie gra, ale litościwie pomijając seryjne klęski w meczach sparingowych. Nie chcę dłubać we własnych ranach, więc nie będę dociekał, czy myli mnie przeczucie, że takim wynikiem nie może się poszczycić żadna z drużyn ligowych od niepamiętnych czasów.

gw2

Tylu goli, co Lewy, nie strzelił nikt na świecie.

Lewandowski ma powody do szerokiego uśmiechu. W Bundeslidze zdobył 11 bramek i zajmuje trzecie miejsce na liście najskuteczniejszych. Przed nim są Pierre-Emerick Aubameyang z Dortmundu (15 bramek) i Anthony Modeste z FC Köln (12). Ogółem w 22 spotkaniach Bayernu w tym sezonie Polak uzbierał 19 goli. Dodając do tego 7 bramek dla Polski w eliminacjach MŚ w Rosji, robi się ogromna liczba 26. Tylu nie zdobył nikt inny na świecie! Dziś „France Football” ogłosi laureata Złotej Piłki. Zdecydowanym faworytem jest Cristiano Ronaldo. W tym roku plebiscyt wraca do dawnej formuły, wyboru dokonali wyłącznie dziennikarze z całego świata. Nagrodę dla najlepszego gracza FIFA (głosują kapitanowie i selekcjonerzy drużyn narodowych) poznamy w styczniu. W finale znaleźli się CR7, Leo Messi i Antoine Griezmann. Przez pięć lat plebiscyty były połączone. Teraz nastąpił rozwód. 12 miesięcy temu Lewandowski był na czwartym miejscu. Teraz zapewne tak wysoko nie będzie. Co nie znaczy, że stał się gorszym piłkarzem. Przeciwnie. Znów zrobił postępy. Nauczył się wykonywać rzuty wolne i to od razu osiągnął w tej dziedzinie światowy poziom. Strzela w Bayernie także rzuty karne, jest twarzą bawarskiej drużyny. Z pewnością rok 2016 byłby dla Polaka i jego zespołu lepszy, gdyby nie popsuło go Atletico Madryt, eliminując z finału Ligi Mistrzów na San Siro i niedawno wyprzedzając w grupie obecnej edycji rozgrywek. W czterech meczach z zespołem Diego Simeone Bayern zdobył zaledwie trzy gole, z czego dwa Lewandowski.

I materiał po ligowej kolejce: Niezwykły rok Lechii.

Przez 12 miesięcy zmieniło się dosłownie wszystko. Oczywiście wielki wpływ na niesamowity postęp, jaki uczyniła Lechia, ma trener Piotr Nowak. Człowiek, który potrafił dotrzeć do rozbitego zespołu i scalił go wewnętrznie. Sprawił, że jego piłkarze nie tylko zaczęli w pełni pokazywać swoje umiejętności, ale stali się też grupą ludzi podążającą w tym samym kierunku, z czym wcześniej w Gdańsku były kłopoty. Bardzo wymowna była scena z ostatniego meczu ze Śląskiem, kiedy na boisku po raz pierwszy w sezonie pojawił się Piotr Wiśniewski. Piłkarz będący w Lechii od 12 lat, ulubieniec kibiców, przykład wierności barwom klubowym. Kiedyś znacząca postać zespołu, jeden z boiskowych liderów, dziś już tylko rezerwowy daleko od wyjścia na boisko. Jednak to właśnie jemu natychmiast przekazał opaskę kapitana Krasić. Piękny gest świadczący o klasie Serba, ale również pokazujący rodzaj więzi, jaka w tej chwili łączy piłkarzy Lechii. – Jesteśmy tak mocną grupą, bo każdy z nas czuje się potrzebny drużynie i wie, że będzie miał swój moment. W tym zespole wszyscy są ważnymi ogniwami. To jest fajna rywalizacja, na wysokim poziomie – podkreśla Sebastian Mila. Lechia w tym sezonie nie zawsze pokazuje piękną piłkę, daleko jej do rewolwerowego stylu prezentowanego wiosną. Stała się za to zespołem wyrachowanym i do bólu skutecznym, potrafiącym wykorzystać najmniejszy błąd rywala. Najlepszym przykładem był ostatni mecz ze Śląskiem. Swoją grą momentami usypiała kibiców, ale była cierpliwa i konsekwentna. Czekała na swoją szansę i bezwzględnie ją wykorzystała. Zresztą nie pierwszy raz, takich meczów było już kilka.

SUPER EXPRESS

se

Mól książkowy prowadzi Jagę. Ciekawy materiał o Michale Probierzu.

Trener Jagiellonii podczas meczu i w życiu prywatnym to dwie różne osoby. Probierz na ławce rezerwowych to nerwus i twardziel, który za swoją drużynę poszedłby w ogień. Gdy opadną emocje, wraca do domu, a najchętniej do ulubionego antykwariatu przy swoim mieszkaniu, siada obok sterty książek i czyta albo zabiera wybrany utwór do domu. – Kiedy patrzę na swoje reakcje podczas meczu, to myślę „Kto temu debilowi przekręcił śrubkę?”. Ale gdy po spotkaniu adrenalina opadnie, człowiek wraca do równowagi ducha. A wtedy nie ma nic lepszego, niż wejść w magiczny świat dobrej książki – opowiada szkoleniowiec „Jagi”. Probierz prywatną bibliotekę ma w swoim domu na Śląsku, a w Białymstoku… – Moją biblioteczką są półki w antykwariacie. Uwielbiam specyficzny zapach startych książek, szelest kartek i dobrą lekturę w ręku. „Aforyzmy o mądrości życia” to jedno z takich dzieł, do których wracam co kilka lat. To banalnie prosta, ale piękna opowieść o tym, jak osiągnąć szczęście w podłym, pozbawionym nadziei świecie – mówi pan Michał.

se2

Na kolejnych trzech stronach tekściki wokół Ekstraklasy. Wlazło opowiada, jak mu to wlazło. No i co mu ostatnio przeszkadza…

Trenowałeś uderzenia z tak dużej odległości? Zdarzyło ci się kiedyś zdobyć takiego gola?
– W tej rundzie, grając w drugiej drużynie w meczu IV ligi, strzeliłem identyczną bramkę. W paru innych próbach piłka wychodziła na poprzeczkę albo zdołali ją wybić bramkarze. Oby ten hat trick wreszcie przekonał do mnie trenera Marcina Kaczmarka. Bo byłem już bliski odejścia z klubu. Jestem w Płocku czwarty rok i szkoleniowiec jakoś ciągle nie mógł na mnie postawić. Gram kilka meczów, potem nie łapię się do drużyny, trafiam do rezerw, wracam, znowu gram. Ten brak stabilizacji jest męczący.

W środku pola Wisły rządzi Dominik Furman, a wkrótce ma dołączyć Ivica Vrdoljak. Silna konkurencja cię zmobilizowała?
– Chcę pokazać, że Ekstraklasa, o której tak marzyłem, mnie nie przerasta i mogę grać na poziomie chłopaków o bardziej znanych nazwiskach.

W derbach pobili się na remis.

Krzysztof Piątek zapewnił Cracovii cenny punkt w derbach Krakowa, ale zanim do tego doszło, zasłużył na naganę i czerwoną kartkę. To właśnie on był prowodyrem zamieszania, po którym piłkarze obu klubów skoczyli sobie do gardeł. Sytuacja miała miejsce w 69. minucie, gdy Piątek walczył na polu karnym o piłkę z Maciejm Sadlokiem. Obaj gracze przepychali się, w ruch poszły ręce, a w tym starciu górą był obrońca Wisły. To rozwścieczyło Piątka, który tak się zagotował, że na koniec niespodziewanie uderzył Sadloka. Rozpętała się bijatyka. Piątek powinien wylecieć z boiska, ale skończyło się na żółtej kartce. To mógł być kluczowy moment, bo chwilę później młody napastnik strzelił wyrównującą bramkę.

se3

Robert dał 100 tysięcy na operację Cyprianka.

Historia małego Cypriana Gawła poruszyła całą Polskę. Chłopiec z Helu urodził się z padaczką, na którą nie działa żaden lek. Na szczęście udało się zebrać ok. 400 tys. złotych i Cyprianek mógł przejść w niemieckiej klinice kosztowną operację ratującą życie. Lekarze wycięli mu dużą część czaszki, by odciąć od reszty mózgu ognisko padaczkowe. Operacja udała się. Jeszcze tego samego dnia wybudzony z narkozy chłopiec zaczął ruszać nóżkami i rączkami. „Jest obolały i opuchnięty i wszędzie mnóstwo kabli, ale wszystko dobrze. Chwała Tobie, Panie Jezu!!! Polecamy Cyprianka opiece Maryi, by szybko wrócił do zdrowia…” – napisała na Facebooku tuż po operacji Martyna Gaweł, mama chłopca. Chorego Cypriana krótko po operacji odwiedził niezwykły gość – Robert Lewandowski! Jak poinformowały na Facebooku osoby zajmujące się zbiórką pieniędzy na operację malca, najlepszy polski piłkarz przekazał jako Anonimowy Pomagacz kwotę 100 000 złotych! Podczas spotkania w klinice Cyprianek otrzymał też wspaniałe prezenty, m.in. piłkę z dedykację oraz koszulkę z autografem Roberta. „Lewy” miał ją na sobie, gdy we wtorkowym meczu z Atletico Madryt (1:0) w Lidze Mistrzów strzelił zwycięską bramkę, aby po chwili w czasie szalonej radości przekazać nowinę, że wkrótce zostanie ojcem.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Piłka w cieniu skoków.

ps

Legioniści chcą uczyć się od najlepszych.

Kiedy przy Łazienkowskiej oglądaliśmy losowanie fazy grupowej Ligi Mistrzów, wszyscy legioniści chcieli grać z najlepszymi. Gdy okazało się, że rywalami będą Real Madryt, Borussia Dortmund i Sporting, najpierw była radość, a po chwili rozum zaczynał przebijać się przez serce i przychodziła refleksja: co wydarzy się na boisku. Na początku nie było kolorowo, a smutno i szaro, ale Legia pokazała, że dość szybko się uczy i potrafi wyciągnąć wnioski. W efekcie rzutem na taśmę odesłała wicemistrzów Portugalii na ostatnie miejsce w grupie, a sama zagwarantowała sobie grę w Lidze Europy. Dziś pozna kolejną przeszkodę. Klasą trudno będzie przebić tych, z którymi rywalizowała w Champions League. Ale jedno się nie zmienia: chce najlepszych, bo już wie, że i z nimi da się powalczyć. Tuż po spotkaniu ze Sportingiem większość graczy mistrza Polski pytana, na kogo chcieliby trafić, wymieniała Manchester United. Czerwone Diabły zrobiły jednak psikus (a właściwie Fenerbahce wygrywając z Feyenoordem) i nie zajęły 1. miejsca w tabeli, znajdując się w koszyku drużyn nierozstawionych, wspólnie z Legią.

ps2

Jesteśmy źli i zawiedzeni – mówi Arkadiusz Głowacki po derbach Krakowa.

Zaczęliście od mocnego uderzenia, ale zyskujecie tylko jeden punkt. Niedosyt?
– Tak, ale trzeba też przyznać, że nie potrafiliśmy w tym meczu kontrować tak skutecznie, jak choćby w spotkaniu z Lechią. Cracovia dobrze odrobiła zadanie domowe, nie pozwalała nam się rozbujać po przechwytach. Mecz pewnie nie był miły dla oka, było dużo szarpaniny, takie nasze typowe krakowskie derby. Czuję, że mogliśmy zrobić więcej, ale nie ma co ubolewać nad tym meczem. Trzeba dobrze się przygotować do kolejnego, bo sytuacja w tabeli jest mocno skomplikowana.

(…)

Meczem z Cracovią wyrównał pan klubowy rekord pod względem liczby meczów w ekstraklasie. To spotkanie numer 329, a tyle samo rozegrał tylko Władysław Kawula.
– Przed meczem myślałem sobie, że fajnie byłoby zakończyć taki jubileusz wygraną. Niestety, nie zawsze ma się to, co się chce. Na stadionie pojawiło się mnóstwo osób, zainteresowanie było bardzo duże, tym bardziej boli, że jednak nie udało się wygrać. Jesteśmy źli, zawiedzeni i myślę, że to dobry objaw, który pomoże skupić się na dalszej pracy.

ps3

Głuchy telefon – to z kolei tytuł rozmowy z Krzysztofem Brede.

Jest to pewien chichot, że dowodzić będzie pan Jagiellonią akurat w meczu z Arką. Niemal całe życie jest pan związany z największym rywalem gdynian – Lechią, ale niegdyś też z kilkumiesięcznym epizodem w Arce.
– Gdzieś musiało to być zapisane, że wypadło akurat na Arkę, choć przesądny nie jestem. Jako piłkarz nigdy nie miałem żadnych rytuałów, a jeśli próbowałem powtórzyć jakieś zachowanie przed kolejnym meczem to… wychodziło na odwrót.

Trudno zastąpić tak wyrazistą postać jaką jest trener Probierz.
– Dlatego przy linii będzie stać Krzysztof Brede, ale z umysłem Michała Probierza, trenera mądrego i doświadczonego. Moja rola jest wyłącznie symboliczna. Mam precyzyjnie, krótkim komunikatem przekazać piłkarzom to, co usłyszę od pierwszego szkoleniowca. Przetarciem był poprzedni mecz z Lechem, kiedy trener także został odesłany na trybuny. Wtedy wypaliło, wygraliśmy 2:1.

ps4

Lechia zimą przyszykuje się na atak – komentuje po weekendzie Antoni Bugajski.

Jeśli nie teraz, to kiedy? Lechia Gdańsk chce być gotowa na walkę o mistrzostwo Polski już w tym sezonie. Tydzień temu 0:3 z Wisłą Kraków, teraz 3:0 ze Śląskiem Wrocław. Typowa nieobliczalna Lechia, z czego jednak warto wyciągnąć wniosek pozytywny – jeśli zespół Piotra Nowaka zdoła ustabilizować formę na wysokim poziomie, jest w stanie wygrać ligę. Głównym faworytem rozgrywek pozostaje Legie – tak podpowiada rozsądek – ze swoim doświadczeniem, klasą drużyny i siłą pieniędzy, które można przeznaczyć na kolejne wzmocnienia. Cały czas pamiętamy też o Lechu Poznań, który czai się do skoku, nie lekceważymy Jagiellonii z jej piekielnie ambitnym trenerem, ale to właśnie Lechia ma wiele atutów, których nie należy nie doceniać.

Najnowsze

1 liga

Motor w Ekstraklasie? Zespół z Lubelszczyzny coraz bliżej baraży

Bartosz Lodko
7
Motor w Ekstraklasie? Zespół z Lubelszczyzny coraz bliżej baraży

Komentarze

0 komentarzy

Loading...