Real okrojony z BBC miał przejechać się po Deportivo, a mogło być zupełnie odwrotnie. Momentów kulminacyjnych było w tym meczu co najmniej kilka, ale kluczowy jeden, a zdradzimy wam, że dotyczył Sergio Ramosa. Skoro tak, to wiecie już, w której minucie nastąpił…
Real kryzysowy moment miał już w pierwszej połowie, najpierw fantastyczną interwencję zaliczył Navas, później Celso Borges trafił w słupek po główce. A tymczasem Tytoń patrzył z daleka na kolejne szanse stwarzane przez jego kolegów, z krótką przerwą na pojedynek jeden na jednego z Jamesem. Pojedynek wygrany. Oprócz strzałów zamienianych na gole, była to najtrudniejsza próba Polaka. Generalnie bronił pewnie, nie łamał się na Bernabeu.
Jednak pierwsza połowa zdecydowanie należała do „Królewskich”. Bez trio BBC i Modricia co prawda trochę gramotnie, ale przeprowadzali kolejne ataki. A właściwie, to przeprowadzał je Isco. Hiszpan dyrygował dziś na boisku, ale brakowało mu kogoś, kto jego rozporządzenia poprawnie wykona, bo tego wieczoru Morata przypominał gościa, który dwa lata temu wyjeżdżał z Madrytu jako drewniany, niepotrzebny napastnik.
Tak było jednak do przerwy, bo po ponownym wyjściu na murawę Morata w końcu potrafił wykorzystać jego podanie. I to w sytuacji, w której kompletnie się tego nie spodziewaliśmy, a już na pewno nie Tytoń. Mocny, świetny strzał sprzed pola karnego. Morata mógł czuć się po tym uderzeniu, jakby zrzucił kilka kilo.
Po godzinie gry na boisku pojawił się Joselu. Wrócił na Bernabeu, na którym w barwach Realu zagrał łącznie tylko 18 minut, ale w ciągu nich strzelił dwa gole. Dziś od wejścia potrzebował na to minut siedmiu… Pierwsza bramka to haniebna strata Casemiro. Kręcił się z piłką pod własnym polem karnym, więc Andone go przepchnął, wziął sobie piłkę, podał do Gila, a ten wypuścił Joselu, który przylutował z lewej nogi aż miło.
https://youtu.be/9g1OhiYRgBs
To bankowo jedna z najładniejszych bramek w życiu Joselu, a co najlepsze – nie ostatnia dzisiejszego wieczoru. Minęło 100 sekund i zrobił to znowu. Ucieknięcie Ramosowi, podanie od Andone, sam na sam z Navasem i strzał między jego nogami. Został drugim w ogóle, a pierwszym od 45 lat, rezerwowym, który wszedł z ławki na Bernabeu i zdobył dwie bramki.
#OJOALDATO – Joselu es el SEGUNDO suplente que le hace 2 goles al Madrid en el Bernabéu en TODA la historia de #LaLiga tras Porta en 1971.
— MisterChip (Alexis) (@2010MisterChip) December 10, 2016
Real siadł na rywalu, Zidane posłał do boju Lucasa, a chwilę potem Mariano i właśnie ta dwójka dała wyrównanie. Wrzutka Vazqueza prosto na głowę Mariano, 2:2 i pięć minut do końca. Piłkarze Deportivo zdawali sobie sprawę, że punkt będzie czymś, więc z wznawianiem gry zbytnio się nie śpieszyli. Po jednym z ataków Realu Przemysław Tytoń interweniował, przy czym został kopnięty przez rywala i upadł. Morata podbiegł do leżącego Polaka, a Sidnei rzucił się na niego jak skończony idiota. I zaczęła się bójka. Ciekawy to widok, gdy wątły Lucas Vazquez biegnie wstawić się za swoim kumplem i niemal wskakuje na wielkiego Sidnei’a. Ten poziom adrenaliny miał już tak wysoki, że Lucas szybko żałowałby bohaterskiej reakcji, ale z pomocą przyszedł Sergio Ramos. Przyszedł… no, po prostu wjechał na pełnej w Sidnei’a. Wyglądało to jak walka Royal Rumble, ale Real wiedział, że nie może się w nią angażować, bo jedynie traci czas. Wrócili więc do atakowania, ale minutę później sytuacja się powtórzyła – Tytoń padł na murawę. Tym razem wyglądało to bardzo groźnie, bo Polak przy interwencja wpadł na słupek, a po upadku leżał bez ruchu. W końcu po pomocy medyków wstał, ale za chwilę dostał gonga. Gol w 90. minucie – nie musimy pisać wam przez kogo strzelony.